II Rzeczpospolita starała się być imperium, a co to za imperium, które nie wydobywa swoich własnych surowców i nie posiada przemysłu ciężkiego? Na mapie gospodarczej Polski dwie miejscowości zajmowały szczególne miejsce: Drohobycz i Borysław. Jak wyglądały miasta rurociągów i szybów naftowych?

Borysław miał iście strategiczne znaczenie i stanowił zaplecze dla całej polskiej gospodarki, a jednocześnie był powodem do narodowej dumy. Co nie zmieniało jednak faktu, że nie był miastem dobrym do życia. Taki oto jego opis przedstawił swoim czytelnikom autor jednego z przewodników:

Borysław, stolica polskiej nafty, to miasto o charakterze gdzie indziej niespotykanym. Borysław to połączenie amerykańskiego rozmachu z wschodnim zacofaniem. Słusznie ktoś powiedział, że Borysław to miasto kontrastów. Będąc co do obszaru jednym z największych po Warszawie miast w Polsce – nie posiada charakteru miasta, będąc najbogatszym – ma wygląd nędzarza, będąc nędzarzem – iskrzy wspaniałością. Obok nowoczesnych gmachów pochylone lepianki, obok bogatych wystaw sklepowych – biedne stragany, a wszędzie, gdzie okiem sięgnąć, las wież wiertniczych.

Widok na kopalnie ropy naftowej w Borysławiu (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/8/1364/1, domena publiczna)

Borysław, co tu wiele mówić, był po prostu miastem brzydkim, mimo iż posiadającym długą historię. Dopiero jednak XIX wiek przyniósł mu wzrost i ożywienie. Jak opisywano w przewodniku:

Rozwój Borysławia datuje się od początku XIX wieku, kiedy to wśród lasów nad rzeczką Tyśmienicą miejscowi chłopi, mieszkańcy zapadłej wioski zbierali wyciekającą z wychodnych ławic piaskowcowych ropę lub też kopali studzienki, t.zw. duczki, skąd wybierano ropę zmieszaną z wodą. Celem zgęszczenia ropy bili prętami ropę osiadającą na powierzchni wody tak długo, dopóki nie ulotniły się z niej lekkie węglowodory. Odparowaną w ten sposób ropą napełniano beczułki i wywożono na targi do Drohobycza, gdzie sprzedawano ten produkt jako smary do wozów i prymitywnych maszyn gospodarczych. Stąd odbywały się transporty tejże ropy w głąb kraju.

Furmanka chłopska do przewożenia ropy w beczkach; Borysław, październik 1932 r. (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/8/1374/2, domena publiczna)

W latach 50. XIX wieku Ignacy Łukasiewicz zaczął destylować surowiec borysławski i skonstruował lampę naftową. Ropa stała się czarnym złotem Galicji. Najbardziej intensywny rozwój miasta nastąpił w ostatnim dziesięcioleciu XIX wieku, a w 1909 było ono trzecim ośrodkiem na świecie pod względem produkcji coraz cenniejszego surowca. Jego roczne wydobycie wynosiło wówczas 2 000 000 ton. W Borysławiu znajdowało się nawet 1300 szybów, a chociaż ich liczba spadła później do 700, i tak były tu wszechobecne. Mimo wyczerpywania się złóż w latach trzydziestych XX wieku cały czas wydobywano tu 800 ton ropy dziennie, co stanowiło 60% całej produkcji II RP.

Widok na północną część Borysławia (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/9/238/1, domena publiczna)

Borysław rozrastał się z roku na rok. Posiadał własne kina, a także sześć klubów sportowych, stadion, korty tenisowe i dwa baseny kąpielowe, a do tego wyższe uczelnie, świątynie większości wyznań etc. Niemniej dominowały kopalnie. Borysław był wielki, głośny i śmierdzący. Hałas związany z wydobyciem ropy był wszechobecny, wiercono bowiem metodą udarową. Przeciętny mieszkaniec był w ten czy inny sposób związany z przemysłem naftowym.

Hałas to nie jedyna niedogodność związana z życiem w pobliżu kopalni ropy. Na zdjęciu pożar szybu naftowego (fot. W. Russ, ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, sygn. 3/1/0/8/1373/1, domena publiczna)

Dodać należy, że Borysław był miastem olbrzymich kontrastów, obok fabrykantów i dobrze opłacanych robotników mieszkała tu liczna biedota, głownie żydowska, starająca się zebrać chociaż trochę ropy. Na zachowanych zdjęciach z czasów największego rozwoju tej miejscowości można zobaczyć tych nędzarzy, często ubranych w samą tylko bieliznę, umazanych ropą naftową od stóp do głów.

Stary dom w Borysławiu w pobliżu jednego z szybów naftowych (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/9/245/1, domena publiczna)
Walący się dom bezrobotnych w Borysławiu; 1918–1929 r. (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/6/2406/1, domena publiczna)
Domy spółdzielni mieszkaniowej imienia Jędrzeja Moraczewskiego (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/9/244/1, domena publiczna)
Stare domy w Borysławiu; październik 1932 r. (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/9/242/1, domena publiczna)
Zawalone domy mieszkalne na skutek podmycia przez wody rzeki Tyśmienicy; 18 sierpnia 1925 r. (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/8/4585/1, domena publiczna)
Jedna z błotnistych ulic Borysławia (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/9/241, domena publiczna)
Jedna z ulic w Borysławiu (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/9/240/3, domena publiczna)
Jedna z ulic w Borysławiu (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/9/240/2, domena publiczna)
Urząd pocztowy w Borysławiu w budowie; 1930 r. (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/8/5293/1, domena publiczna)
Borysław, widok ogólny na miasto; październik 1932 r. (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn, 3/1/0/9/237/1, domena publiczna)
Cysterny z ropą naftową w Borysławiu (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/8/1369/1, domena publiczna)
Kopalnia ropy naftowej w Borysławiu; 1932 r. (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/8/1363/23, domena publiczna)
Kopalnia ropy naftowej „Debra” w Borysławiu (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/8/1358/1, domena publiczna)
Kopalnia ropy naftowej „Małopolska” w Borysławiu (fot. Leon Waldberg, ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, sygn. 3/1/0/8/1360/1, domena publiczna)

Nieco inaczej wyglądała sytuacja w nieodległym Drohobyczu.

Drohobycz – imperium rafineryjne

O ile Borysław słynął z wydobycia ropy, o tyle Drohobycz był skupiony wokół jej przetwarzania. Największą rafinerią była położona tuż przy stacji kolejowej Państwowa Fabryka Olejów Mineralnych „Polmin”, która przerabiała blisko 150 tysięcy ton polskiej ropy rocznie. Poza tym znajdowały się tu rafinerie „Galicja”, „Dros” i „Nafta”.

Miasto było bardzo skupione na przemyśle i czerpało z niego liczne korzyści. W Drohobyczu nie tylko powszechna była kanalizacja miejska, ale również instalacja elektryczna i gazowa, a do tego – co nie było oczywiste w przedwojennej Polsce – znajdowały się tu dwie stacje benzynowe oraz kilka taksówek.

Drohobycz, panorama miasta; październik 1932 r. (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/9/939/1, domena publiczna)
Budowa wodociągu w Drohobyczu; kwiecień 1931 r. (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/8/6567/1, domena publiczna)
Kasyno dla pracowników Państwowej Fabryki Olejów Mineralnych „Polmin” w Drohobyczu; wrzesień 1932 r. (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/8/1429/1, domena publiczna)
Sierociniec dla dzieci po pracownikach Polminu w Drohobyczu; październik 1932 r. (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/8/914/2, domena publiczna)

Dzięki lokalizacji i dobremu skomunikowaniu Drohobycz był bardzo dobrą stacją przesiadkową do kolejnych miejscowości, jak Truskawiec, Borysław, Stryj czy Lwów. Posiadał do tego rozbudowaną sieć połączeń autobusowych, która pozwalała dojechać do pobliskich miejscowości już za złotówkę.

Drohobycz był miastem wielu kultur, w którym współżyli ze sobą Żydzi, Niemcy, Polacy i Ukraińcy. Różnił się tym od mniej zróżnicowanego Borysławia, był też o niego dużo ładniejszy i bardziej urokliwy – w dużej mierze dzięki temu, że jego historia była znacznie dłuższa niż polskiego zagłębia nafty i sięgała czasów średniowiecza:

Najdawniejsze wzmianki kronikarskie polskie podają, iż już w wieku XII kwitnie tu handel solą, którą kupcy wywożą z Drohobycza w dalekie kraje. Za panowania książąt ruskich warzelnie soli znajdowały się w rękach prywatnych, zaś za czasów Kazimierza Wielkiego przeszły one na własność rządu polskiego, który czerpał z nich dochody i obracał na wydatki królewskie. W r. 1496 otrzymuje Drohobycz pełne prawa magdeburskie. Nieco później, za zasługi wobec państwa polskiego, otrzymuje herb, w którym widnieje 9 topek soli na tarczy, zastąpionych w czasach zaborczych na 9 beczek.

Drohobycz po bliższym poznaniu okazywał się miastem tajemniczym, nieco nieoczywistym. Miało to swoje odzwierciedlenie w twórczości najprawdopodobniej najwybitniejszego, a na pewno najlepiej rozpoznawalnego mieszkańca Drohobycza – Bruno Schulza. Słynne sklepy cynamonowe powstawały właśnie zainspirowane polskim imperium rafineryjnym.

Nowy ratusz w Drohobyczu; 1929 r. (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/2/3164/1, domena publiczna)
Hale targowe przy ulicy Stryjskiej w Drohobyczu, widziane od strony rynku (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/9/941/1, domena publiczna)
Cadyk cudotwórca z Bełza rabin Aharon Rokeach w Drohobyczu; 1934 r. (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/15/1027/1, domena publiczna)
Pożar w kopalni soli w Drohobyczu. Trójka dzieci na pogorzelisku; kwiecień 1934 r. (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/8/1458/1, domena publiczna)
Rafineria S.A. „Galicja” w Drohobyczu, urządzenia wewnętrzne (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/8/1423/1, domena publiczna)
Państwowa Fabryka Olejów mineralnych „Polmin” w Drohobyczu (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/8/1427/4, domena publiczna)
Rafineria S.A. „Galicja” w Drohobyczu (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/8/1422, domena publiczna)
Państwowa Fabryka Olejów mineralnych „Polmin” w Drohobyczu (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/8/1427/13, domena publiczna)
Państwowa Fabryka Olejów Mineralnych „Polmin” w Drohobyczu, brama wjazdowa (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/8/1427/1, domena publiczna)
Państwowa Fabryka Olejów Mineralnych „Polmin” w Drohobyczu; 1932 r. (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/8/1427/6, domena publiczna)
Państwowa Fabryka Olejów Mineralnych „Polmin” w Drohobyczu (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/8/1428/1, domena publiczna)
Państwowa Fabryka Olejów Mineralnych „Polmin” w Drohobyczu; lipiec 1938 r. (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/8/1426/1, domena publiczna)
Państwowa Fabryka Olejów Mineralnych „Polmin” w Drohobyczu; 1932 r. (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/8/1425/4, domena publiczna)

Turystyka w cieniu szybów naftowych?

Ciekawe jest to, że z obydwu miast próbowano zrobić ośrodek turystyczny. Dziwi to zwłaszcza w przypadku Borysławia, gdyż było to, jak wspomniano, miasto brzydkie, wielkie, pełne slumsów, lepianek i szybów naftowych. Z Helem, Zakopanem czy Zaleszczykami nie miało co konkurować. Znajdowało się tam zaskakująco mało hoteli i restauracji, co raczej nie zachęcało do zwiedzania i wypoczynku. I takie też wyobrażenie o Borysławiu miał przeciętny Kowalski.

Prawdą jest natomiast, że Borysław był świetną bazą wypadową w góry. Wystarczyło zakwaterować się w odpowiednim oddaleniu od najbardziej uciążliwych szybów naftowych i ruszyć na szlak. Karpaty były wówczas jeszcze terenami na wpół dzikimi, pozbawionymi znaczącej infrastruktury turystycznej. W przewodnikach pisano: „Zagłębie naftowe jest przedsionkiem Bieszczadów Środkowych. Spoglądając na mapę tych gór, widzimy wielką ilość dolin i grzbietów górskich o charakterze na ogół jednolitym”.

Dzieci w czasie kolonii letnich w Borysławiu (fot. E. Holzmann, ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, sygn. 3/1/0/10/2874/1, domena publiczna)

Przy czym nie zawsze trzeba było uciekać w góry. PTTK wskazywało, że można wybrać się na zwiedzania niektórych kopalni, aczkolwiek wymagało to uzyskania zezwolenia dyrekcji. Nie są znane statystki dotyczące liczby turystów, którzy skusili się na taka wyprawę.

O ile z Borysławia można było wybrać się w góry, Drohobycz leżał daleko od wszelkich ciekawych szlaków. Znacznie mniej było tam również hoteli, a restauracja była tylko jedna – „Hygjena” na ul. Mickiewicza. Nieliczne zabytki, jeszcze średniowieczne i renesansowe, można było zobaczyć w ciągu jednego dnia, choć rzeczywiście wybijały się na tle okolicznych atrakcji.

Drewniana cerkiew św. Jura z przełomu XV i XVI wieku w Drohobyczu; 1918–1927 r. (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/9/944/1, domena publiczna)

Na turystów czekał ratusz z XVI wieku (odbudowany świeżo po zburzeniu go przez zaborców), gotycki XIV-wieczny kościół z witrażami Wyspiańskiego Mehoffera i Matejki, a także, drewniana cerkiew z przełomu XV i XVI, do tego urokliwe dzielnic willowe, w których mieszkali najbogatsi z mieszkańców. Odpoczywając w leżącym nieopodal Truskawcu, wybierano się niekiedy na krótką, jednodniową wycieczkę do Drohobycza.

***

Mimo wszystko PTTK z uporem godnym lepszej sprawy starało się przekonać Polaków do zwiedzania opisanego zakątka Rzeczypospolitej. Było to raczej skazane na niepowodzenie, ale sam fakt podjęcia próby promocji Borysławia i Drohobycza jako miejscowości turystycznych jest dosyć istotny. Pokazuje to, że ówczesne władze próbowały myśleć o Polsce wielowymiarowo i nawet w centrum przemysłu ciężkiego starały się stworzyć możliwości rozwoju w innym kierunku – w tym przypadku z marnym skutkiem.

Bibliografia

  • Stanisław Sławomir Nicieja, Kresowe Trójmiasto. Truskawiec – Drohobycz – Borysław, Wydawnictwo MS, Opole 2009.
  • Turysta w zagłębiu naftowem: krajoznawstwo, turystyka górska letnia i zimowa. Przewodnik, Drohobycz 1936.

4 KOMENTARZE

  1. Really interesting, thank you. My father was born in Drohobycz and his father was a lawyer for the oil industry. Lovely to see some old photos.

  2. Moja ciotka Zofia mieszkała w Drohobyczu przed wojną z mężem, który miał udziały w tych kopalniach. W Warszawie podziwiano ich zamożność. Wszystko po wojnie przepadło, ale foto fajnie przybliża to dawne miejsce.

  3. Moja mama urodziła się w Drohobyczu w roku 1935, dziadek pracował w więzieniu „Na Górce”- tak nazywało się to jedno z najnowocześniejszych więzień w Europie dla młodocianych przestępców, których resocjalizowano pracą. Ojcem chrzestnym mamy był pułkownik Alfred Surmiński- naczelnik więzienia, zginął w Katyniu, jak większość więzienników z Drohobycza.W 1939 dziadek walczył z Niemcami w bitwie pod Samborem, dowodził kompanią, ranny w nogę cudem uniknął wywózki do Katynia. Mama zostawiła sporo spisanych wspomnień, mam też trochę zdjęć. Piszę książkę na temat historii Rodziny. Dziękuję za fajny tekst i zdjęcia. Pozdrawiam.

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!