Sensacyjne doniesienia z życia elit społecznych chyba zawsze cieszyły się dużym zainteresowaniem. W XVIII stuleciu rolę magazynów plotkarskich pełnił zbiór opisów spraw sądowych, który stał się pierwowzorem setek (jeśli nie tysięcy) podobnych publikacji. Oto najsłynniejsze procesy wieku oświecenia.

W 1734 roku adwokat François Gayot de Pitaval opublikował pracę pod tytułem: „Causes cèlèbres et interessantes avec les jugments qui les ont decidées”, czyli: „Słynne i ciekawe procesy wraz z wyrokami w nich zapadłymi”. Autor chciał, by jego praca przeznaczona była wyłącznie dla sędziów. Nie przewidział, że jego nazwisko stanie się synonimem zbiorów opisów co ciekawszych procesów i kronik kryminalnych, a sława jego dzieła wyjdzie poza granice Francji. Paryski adwokat Richer pisał w drugiej połowie XVIII wieku: „Wszyscy umiejący czytać czytywali o tych sprawach”.

Samo cause cèlèbre oznacza proces sądowy, które wzbudza duże zainteresowanie opinii publicznej. Do najsłynniejszych z nich należy przypadek niesłusznie oskarżonego o szpiegostwo na rzecz Niemiec Alfreda Dreyfussa. Również współcześnie możemy spotkać się z tym pojęciem: cause célèbre to chociażby procesy Teda Bundy’ego (otrzymywał w więzieniu liczne listy miłosne) czy O.J. Simpsona, które elektryzowały opinię publiczną.

Alfred Dreyfus uwięziony na Wyspie Diabelskiej, fotografia stereoskopowa z 1898 r. (fot. domena publiczna)

O jakich procesach sądowych dyskutowała zaś opinia publiczna osiemnastowiecznej Europy?

1. Proces Jeana Calasa – ogólnonarodowa dyskusja o tolerancji

Wszystko zaczęło się od tego, że 13 października 1761 roku Marc-Antoine Calas powiesił się w sklepie swojego ojca Jeana. Powód? Ponieważ był protestantem, nie otrzymał zaświadczenia od katolickiego duchowieństwa, które umożliwiłoby mu wykonywanie zawodu prawnika. Tragedia ta wstrząsnęła rodziną zmarłego, a szczególnie martwił ich fakt, że jako samobójca Marc-Antoine nie będzie mógł otrzymać chrześcijańskiego pogrzebu. Podjęli więc desperacki krok – ogłosili, że chłopak został zamordowany.

Kłamstwo to szybko zaczęło żyć własnym życiem, a cała Tuluza rozpoczęła spekulacje na temat tego, kto stoi za zabójstwem. Miasto huczało, że Marc-Antoine został zamordowany, gdyż chciał przejść na katolicyzm, co w kalwińskiej rodzinie było nie do przyjęcia. Opinia publiczna oraz lokalni dominikanie, którzy napędzali nienawiść wobec kalwinistów, szybko wskazali także winnego zabójstwa – miał być nim ojciec zmarłego, kupiec Jean Calas.

Aresztowanie Jeana Calasa, obraz Casimira Destrema, 1879 r. (ze zbiorów Musée du Vieux Toulouse, nr inw. Inv.92 12 1)

Pomimo faktu, że samobójstwo łatwo było udowodnić, sąd pozostał głuchy na dowody, szczególnie że proces ten miał również udowodnić wyższość katolicyzmu nad kalwinizmem. Werdykt mógł być tylko jeden: uznanie Calasa za winnego. 10 marca 1762 roku wykonano na nim wyrok śmierci poprzez łamanie kołem, po czym jego ciało spalono, a prochy rozniósł wiatr.

O procesie szybko zrobiło się głośno w Europie – wieść o niesłusznie skazanym dotarła nawet do Voltaire’a. Wstrząśnięty tym faktem filozof zorganizował protesty w celu rozpoczęcia ponownego procesu. To właśnie dzięki jego zaangażowaniu w 1765 roku zrehabilitowano Jeana, a rodzina skazanego otrzymała odszkodowanie. Działalność filozofa miała także szerszy wymiar niż tylko rehabilitacja niesłusznie oskarżonego – przyczyniła się również do dyskusji na temat prawa karnego i tolerancji religijnej we Francji.

Łamanie kołem na grafice Jakuba Callota z cyklu „Okropności wojny”. Rozpiętemu na kole skazańcowi kat miażdżył kolejne części ciała rodzajem maczugi

2. Proces Ludwika XVI – „przyjaciel ludu” i oskarżyciele

Sądowych procesów w trakcie rewolucji francuskiej było niemało i choć o wielu z nich żywo dyskutowano, to żaden nie wywołał aż takich emocji, jak postępowanie w sprawie „obywatela Kapeta”, czyli króla Ludwika XVI, któremu postawiono zarzut zdrady stanu.

Początkowo nic nie wskazywało na to, że oskarżony skończy na szafocie, gdyż głowy obalonego władcy żądała wówczas tylko garstka radykalnych aktywistów. Wszystko zmieniło się na początku października 1792 roku – do Konwentu Narodowego dotarła wówczas informacja, że znaleziono obciążającą króla dokumentację. Powołano komisję, która miesiąc później przedstawiła swój raport. Brak w nim było konkretów, jednak konkludowano, że monarcha powinien zostać ukarany.

Przesłuchanie „obywatela Kapeta” z 26 grudnia 1792 r. Grafika z XIX wieku

Jak zaznacza Jan Baszkiewicz w biografii Ludwika XVI:

Dzisiaj, ze źródłami w ręku, łatwo byłoby napisać oskarżenie dużo mocniejsze, wręcz miażdżące. Rzecz w tym, że wszystkie dokumenty z Tuilerii, nie wyłączając papierów, z „żelaznej szafy”, nie przynosiły bezpośrednich dowodów zdrady stanu, a więc prowokowania obcej interwencji zbrojnej i kontaktów pary królewskiej z wrogami kraju. Znaleziono jednak dość dowodów podwójnej gry króla: oświadczeń, że swą zgodę na reformy ustroju uważa za wymuszoną, że jego celem jest przywrócenie dawnej władzy króla i przywilejów stanowych. Znaleziono liczne dowody kontaktów Dworu z emigrantami oraz jego akcji korupcyjnej w środowisku rewolucjonistów. Zrujnowało to wiele reputacji: m.in. hrabiego de Mirabeau, zmarłego przed półtora roku.

Czy rzeczywiście wszyscy chcieli ukarania monarchy? Choć sam Robespierre stał na stanowisku, że śmierć Ludwika będzie wykonaniem wyroku, który został na niego wydany przez lud, to sam lud był w tej kwestii podzielony. Przeciwko karze śmierci występowały m.in. przekupki paryskie, a w paryskim kościele św. Genowefy odbyło się nabożeństwo, w którym mieszkańcy Paryża prosili o ocalenie monarchy. W styczniu 1793 roku emigranci w Belgii kolportowali wśród wojskowych ulotki: „Wasz rządca jest w kajdanach, wiodą go na teatr śmierci, a żołnierz milczy?”.

Maximilien de Robespierre na portrecie autorstwa Pierre’a Rocha Vignerona wykonanym na podstawie wcześniejszej pasteli Adélaide Labille-Guiard (ze zbiorów pałacu Wersalskiego, nr inw. MV 6653)

„Śmierć jest karą dla Ludwika”

Niestety, sam król nie potrafił dostarczyć dowodów, które mogłyby przekonać sędziów do jego niewinności. Podczas przesłuchań wielokrotnie zasłaniał się brakiem pamięci i niewiedzą. I choć jego adwokaci próbowali wybronić go przed wyrokiem, przedstawiając oskarżonego jako „przyjaciela ludu” i apelując do sumienia i uczciwości sędziów (m.in. broniący króla Raymond de Sèze zwrócił uwagę, że „nie widzi sędziów, a jedynie oskarżycieli”), to ostatecznie Konwent zadecydował, że „Śmierć jest karą dla Ludwika”.

Egzekucję wyznaczono na 21 stycznia 1791 roku. Będąca w tym czasie w Paryżu Mary Wollstonecraft pisała w liście do przyjaciela:

Mieszkańcy gromadzili się przy oknach, ale ich nie otwierali. Nie było nic słychać, nie widziałam też żadnego obraźliwego gestu. […] Nie umiem tego wyjaśnić, ale ciąg skojarzeń sprawił, że łzy napłynęły mi do oczu, kiedy zobaczyłam Ludwika, jak siedzi z dużo większą godnością, niżbym się po nim spodziewała.

Stojąc przy gilotynie, obywatel Kapet powiedział, że jest niewinny, publicznie wybaczył swojemu ludowi oraz nawołał do zaprzestania rozlewu krwi.

Na wieść o straceniu króla Europa zadrżała – żałobę ogłosiło wiele dworów monarszych, które zakazały publicznych zabaw. W Londynie modne stało się noszenie przez kobiety pierścionków z wygrawerowanym imieniem oraz datą śmierci Ludwika, natomiast mieszkańcy Wiednia mieli… zrezygnować z rzeczy kojarzących się z Francją, w tym ze stosowania powszechnie wcześniej używanych zwrotów „monsieur” i „madame”.

Egzekucja Ludwika XVI, grafika z 1793 r. (il. ze zbiorów Bibliothèque nationale de France, département Estampes et photographie, sygn. RESERVE QB-370 (31)-FT 4)

3. Afera naszyjnikowa – triumf idei wolności?

A skoro już o Ludwiku XVI mowa, nie można pominąć głośnej afery, która również położyła się cieniem na francuskiej monarchii. Tym razem jednak w głównej roli wystąpiła hrabina de La Motte oraz kardynał de Rohan. Wielką nieobecną była natomiast Maria Antonina, choć to ona stała się czarnym charakterem afery naszyjnikowej.

Rekonstrukcja naszyjnika wykonana z cyrkonii (ze zbiorów Château de Breteuil, CC BY-SA 4.0)

A wszystko rozbijało się o chęć de Rohana do objęcia stanowiska pierwszego ministra i niechęć Marii Antoniny do samego kardynała. Pomoc duchownemu zaoferowała Joanna de Saint-Rémy, hrabina de La Motte, przedstawiająca się jako przyjaciółka królowej. Plan był prosty: władczyni marzyła o naszyjniku, który wykonany został dla madame du Barry, metresy Ludwika XV, jej mąż odmawiał jednak kupna tak drogiego upominku (wyceniany był na 1 600 000 liwrów). Według planu intrygantki de Rohan miał nabyć naszyjnik jako pośrednik w imieniu królowej, by pozyskać jej względy. Hrabina przekazała nawet kardynałowi podpisaną przez królową umowę, która powinna była wzbudzić czujność duchownego – rzekoma żona francuskiego monarchy podpisała się na niej jako „Marie-Antoinette de France”, choć powinno być „Marie-Antoinette de Lorraine d’Autriche”.

Cała sprawa wyszła na jaw, gdy przyszło do spłacenia pierwszej raty i na dworze pojawili się żądni wyjaśnień jubilerzy. Do Rohana dotarło wówczas, że padł ofiara oszustwa, a naszyjnik, który miał trafić do królowej, został już dawno zdemontowany i sprzedany poza granicami Francji. Wersal miał wówczas dwa wyjścia – załatwić sprawę z kardynałem po cichu (wszak pochodził ze znaczącego rodu) lub też rozpętać narodową aferę. I choć Ludwik XVI był zwolennikiem pierwszego wyjścia, tak królowa i minister dworu Breteuil wybrali drugą opcję. Kardynał został więc aresztowany na oczach dworu i osadzony w areszcie domowym, a następnie w Bastylii.

Królowa nie przewidziała jednak, że cały skandal szybko obróci się przeciwko niej. Sprawa prowadzona miała być przez paryski parlament, którego członkowie nie zamierzali ukrywać swoich poglądów na całą sprawę. Jeden z szefów opozycji, Freteau de Saint-Just, jawnie świętował: „To wielka i pomyślna sprawa! Kardynał-oszust, który – by się usprawiedliwić – przyznaje, że sądził, iż będzie mógł sypiać z królową! Ileż błota na pastorale i na berle! Jakiż triumf dla idei wolności! Jakież znaczenie dla parlamentu!”.

Kardynał na słomie

Spora część arystokracji zaczęła protestować przeciw uwięzieniu de Rohana. Aby dać upust swoim poglądom, arystokratki zaczęły nosić czerwono-żółte kapelusze, nazywane Cardinal sur la paille, czyli kardynał na słomie – chodziło, rzecz jasna, o słomę więzienną, choć sam oskarżony przetrzymywany był w o wiele lepszych warunkach. Oburzony był również papież – twierdził, że kardynała potraktowano w sposób świętokradczy. Sam aresztowany, który wcześniej nie cieszył się powszechną sympatią, dzięki skandalowi szybko urósł w oczach opinii publicznej – stał się symbolem dla warstw oświeconych, które widziały w monarchii ciemiężyciela. Aby utrzymać zainteresowanie aferą, adwokaci stron publikowali prawnicze memoriały, które cieszyły złaknioną plotek opinię publiczną.

Karykatura przedstawiająca Marię Antoninę jako austriacką panterę (il. z książki Ernesta F. Hendersona „Symbol and satire in the French Revolution”, G.P. Putnam’s Sons, New York–London 1912)

Uniewinnienie kardynała w maju 1786 roku wywołało powszechną radość. Zwycięstwo miało jednak cierpki smak – de Rohan aż do wybuchu rewolucji spłacał naszyjnik i zdążył zwrócić jubilerom mniej niż połowę. Hrabinę de La Motte skazano na dożywotnie więzienie, zdołała jednak zbiec do Londynu, gdzie zmarła w 1791 roku. Jak podsumował Jan Banaszkiewicz: „Afera obryzgała błotem Koronę, Dwór i Kościół; ale też nie byłaby ona możliwa bez fatalnej reputacji królowej i bez infantylnej głupoty kardynała księcia de Rohan”.

4. Sprawa Douglasów – osiemnastowieczna „Moda na sukces”

O tej sprawie mówiła cała Wielka Brytania, a w jej centrum znalazły się spory rodzinne, tajemnicze dzieci i, oczywiście, wielki majątek. A wszystko to było niczym osiemnastowieczna „Moda na sukces”.

Zaczęło się od Archibalda Douglasa, 3. markiza i 1. diuka Douglas, który żył pustelniczo w swojej ogromnej posiadłości. Ponieważ nie miał żony ani tym bardziej dziedzica, oczekiwano, że jego majątek przejdzie w ręce jego siostry, lady Jane. Ta jednak również pozostawała bezdzietna, stąd też na fortunę i tytuły Douglasów liczyli spokrewnieni z nimi Hamiltonowie. Sytuacja zmieniła się w 1746 roku, kiedy lady Jane wzięła sekretny ślub z pułkownikiem Johnem Stewardem. Aby uniknąć spłacania długów, para wyjechała do Francji, skąd nadeszła niespodziewana dla wszystkich informacja – pięćdziesięcioletnia Lady Jane urodziła bliźnięta.

Nieistniejący już dziś zamek Douglas na początku XX wieku

Hamiltonowie nie wierzyli, że Jane została matką – uważali, że kobieta sfingowała ciążę, a dzieci z pewnością urodził ktoś inny. Archibald Douglas również odmówił uznania rzekomych siostrzeńców za swoich spadkobierców i obciął ich matce pensję. Nad lady Jane zwisły ciemne chmury, zwłaszcza że w 1751 roku jej mąż trafił do więzienia za długi. Kobieta zmarła w 1753 roku, w którym śmierć zabrała również jednego z bliźniaków, Sholto. Osieroconego Archibalda Stewarda przygarnął Charles Douglas, 3. diuk Queensberry.

Odsłona druga dramatu rozpoczęła się w 1758 roku. Wówczas sześćdziesięciotrzyletni Archibald Douglas poślubił daleką krewną, Margaret. I to właśnie ona nakłoniła męża, by zbadał sprawę swej siostry i jej dzieci. Efekty były zaskakujące – diuk przyznał, że Archibald Steward jest rzeczywiście jego siostrzeńcem i na krótko przed śmiercią uczynił go swoim spadkobiercą.

Wszystkie posiadłości rodziny w Szkocji – wraz z dochodami w wysokości 12 tysięcy funtów rocznie – przeszły na trzynastoletniego Archibalda Stewarda, a tytuł hrabiego Angus oraz markiza Douglas trafił do sześcioletniego Jamesa Douglasa-Hamiltona. Hamiltonowie chcieli jednak również posiadłości. Zlecili zbadanie sprawy Andrew Stewartowi, który pojechał na kontynent. Wieści, które przywiózł z Francji, były szokujące – twierdził, jakoby Archibald miał urodzić się we Francji jako Jacques, syn szklarza, a w 1748 roku został porwany przez lady Jane, na której ciążę nie było żadnych dowodów. Nie potrafiono także potwierdzić francuskich adresów, na które powoływała się za swojego życia kobieta.

Resztki starego zamku Douglas. Na jego miejscu w XVIII wieku wybudowano zamek z poprzedniego zdjęcia, wyburzony w 1938 r. (fot. Supergolden, CC BY-SA 3.0)

Piętnastu gniewnych ludzi

Z takimi argumentami Hamiltonowie pojawili się w sądzie w Edynburgu w 1762 roku i rozpoczęli proces, którym żyła nie tylko Wielka Brytania. Głos w sprawie zabrali m.in. David Hume, Adam Smith i Samuel Johnson, którzy opowiadali się po stronie Hamiltonów. W ciągu pięciu kolejnych lat obie strony opublikowały ponad tysiąc stron oświadczeń, a przed piętnastoma sędziami wystąpiło w sumie dwudziestu czterech prawników. Kolejnym sędzią był lud Edynburga, który wspierał młodego Archibalda Duglasa.

Grafika Valentine’a Greena na podstawie obrazu George’a Willisona upamiętniająca zwycięstwo Archibalda Douglasa. Jego portret podtrzymuje Sprawiedliwość

W lipcu 1767 rok sąd wydał opinię, a lordowie zagłosowali – po obu stronach barykady znalazło się po siedmiu sędziów. Wówczas głos rozstrzygający należał do lorda przewodniczącego Roberta Dundasa, który poparł roszczenia Hamiltonów.

Lud, który już wcześniej opowiadał się za Archibaldem Douglasem, ogarnęła wściekłość. W Edynburgu wybuchły zamieszki, a Dundasowi grożono śmiercią za przechylenie szali na korzyść Hamiltonów. Reprezentująca młodego Douglasa familia zadecydowała o odwołaniu od edynburskiego wyroku do Izby Lordów w Londynie.

Wielką Brytanię ogarnęło szaleństwo. „Scotland Magazine” informował o zakładach dotyczących wyroku opiewających na kwoty 100 tys. funtów. Gdy jeden z prawników wynajętych przez Douglasów zarzucił detektywowi wynajętemu przez Hamiltonów kłamstwo, ten wyzwał adwokata na pojedynek.

Ta gorąca atmosfera utrzymywała się do lutego 1769 roku – wówczas jednogłośnie uznano prawa Archibalda do majątku Douglasów. Dla ludności Edynburga była to prawdziwa okazja do świętowania, w czasie którego puściły wszelkie hamulce – splądrowano wówczas m.in. Court of sessions oraz apartamenty Hamiltonów w Holyroodhouse. Spokój w mieście przywracano przez dwa dni.

Dla samego Archibalda Douglasa było to pyrrusowe zwycięstwo. Echa skandalu towarzyszyły mu przez całe życie. Tytuł rycerski otrzymał dopiero w 1790 roku.

5. Sprawa Dogrumowej – cause célèbre po polsku

Na koniec sprawa z osiemnastowiecznej Rzeczpospolitej, której bohaterkę – Marię Teresę Dogrumową – można uznać za polski odpowiednik hrabiny de La Motte. Pochodząca (najprawdopodobniej) z Holandii kobieta była rasową oszustką i intrygantką. Pierwszy raz pojawiła się w Polsce ok. 1767 roku, i żyła w Warszawie „w miłosnych koneksjach” z wieloma osobistościami. Przez kolejne siedem lat przebywała w Moskwie, a gdy powróciła, postanowiła dostać się na królewski dwór. I wybrała niecodzienny środek – oświadczyła, że przyjechała z Rosji, by ostrzec króla przed grożącym mu niebezpieczeństwem.

Stanisław August Poniatowski, do którego dotarły pogłoski na ten temat, nie przejął się zbytnio twierdzeniem kobiety. Jej rewelacjom nie dano wiary również wówczas, gdy pojawiła się z podobnym doniesieniem na sejmie w Grodnie w 1784 roku. Utrzymywała wtedy, że zamach zlecił jej Adam Kazimierz Czartoryski w porozumieniu z Franciszkiem Ksawerym Branickim i Antonim Tyzenhauzem).

Stanisław August Poniatowski na portrecie autorstwa Marcella Bacciarellego, 1786 r. (ze zbiorów Lwowskiej Galerii Sztuki, domena publiczna)

Sytuacja zmieniła się, gdy kobieta zaczęła współpracować ze zbankrutowanym angielskim kupcem Wilhelmem Taylorem, który znał się z księciem Adamem Jerzym Czartoryskim i przekazał mu, że dwóch zaufanych ludzi króla – Franciszek Ryx i Jan Komarzewski – planuje spisek na życie magnata. Dogrumowa osobiście spotkała się z księciem i nie przyjęła ofiarowanych pieniędzy, za to złożyła zeznanie na piśmie. Zaaranżowała również spotkanie z Ryxem, które podsłuchiwał Stanisław Potocki oraz Taylor, a rozmowę poprowadziła tak sprytnie, by każdy mógł znaleźć w niej potwierdzenie swoich przypuszczeń.

Głośno w Europie

Proces przed sądem marszałkowskim okazał się bardzo zawiły – Czartoryski oskarżał Ryxa i Komarzewskiego o spisek na swoje życie, ci zaś zarzucali Dogrumowej i Taylorowi potwarz, a Taylorowi dodatkowo udział w przestępstwie. Ponadto Ryx pozwał Taylora o napad, a Potockiego o udział w tymże napadzie. Familia natomiast wykorzystała aferę, by skompromitować króla nie tylko w Polsce, ale w całej Europie. Książę Ludwik Wittenberski, który był spokrewniony z Czartoryskimi, zdawał relacje ze skandalu na dworze w Berlinie. Sam Adam Jerzy Czartoryski poinformował o sprawie Wiedeń, mając nadzieję na protekcję Józefa II i kierującego austriacką dyplomacją kanclerza von Kaunitza. Dogrumowa schroniła się u księżnej Lubomirskiej, jednak z powodu jej ciągłej zmiany zeznań dość szybko zasądzono o przeniesieniu jej do aresztu.

Proces zakończył się w marcu 1785 roku całkowitą porażką Czartoryskiego. Musiał opłacić grzywnę, a Komarzewskiego oraz Ryxa uznano za niewinnych. Taylora zasądzono na pół roku więzienia, a Dogrumową na dożywocie, naznaczenie piętnem szubienicznym pod pręgierzem oraz publiczne spalenie jej zeznań. Osadzono ją w Gdańsku, a gdy miasto zajęli Prusacy, znalazła schronienie w Sieniawie. Ponoć na łożu śmierci wyznała, że Ryx naprawdę chciał otruć generała. Sam skandal jeszcze bardziej pogłębił rozdźwięk między Familią a Poniatowskim.

Bibliografia

  • Jan Baszkiewicz, Ludwik XVI, wyd. Ossolineum, Wrocław 1983.
  • Gordon Charlotte, niezwykłe życie Mary Wollstonecraft i jej córki Mary Shelley, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2019.
  • Małgorzata Karkocha, Proces i stracenie Ludwika XVI w świetle prasy warszawskiej z lat 1792–1793, „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Historica”, r. 2010, nr 85.
  • Stanisław Milewski, Zaczęło się od Pitavala, „Palestra”, r. 2011, nr 7–8.
  • Piotr Ugniewski, Stanisław Kostka Potocki a sprawa Dogrumowej na kartach „Gazety Lejdejskiej”, Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie, 27 października 2011 [dostęp 11 września 2020] <https://www.wilanow-palac.pl/stanislaw_kostka_potocki_a_sprawa_dogrumowej_na_kartach_gazety_lejdejskiej.html>.
  • Helena Waniczkówna, „Maria Terasa Dogrumowa”, [w:] Internetowy Polski Słownik Biograficzny, [dostęp: 9 września 2020], <https://www.ipsb.nina.gov.pl/a/biografia/maria-teresa-dogrumowa>.
  • James Whitman, From Cause Célèbre to Revolution, „Yale Journal of Law & the Humanities”, vol 7 (1995), nr 2.
  • Henry Paton, Douglas, Archibald (1694–1761), [w:] Dictionary of National Biography, Stephen Leslie, vol. 15, [dostęp: 9 września 2020], <https://en.wikisource.org/wiki/Douglas,_Archibald_(1694-1761)_(DNB00)>.
  • Tenże, Douglas, Archibald James Edward, [w:] Dictionary of National Biography, Stephen Leslie, vol 15, [dostęp: 9 września 2020], <https://en.wikisource.org/wiki/Douglas,_Archibald_James_Edward_(DNB00)>.

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!