Książka Adolfa Hitlera, „Mein Kampf”, już przed wojną stała się wydawniczym hitem. Potem – choć formalnie była zakazana – na całym świecie sprzedawała się świetnie. I jest tak do dziś.

Wieczorem 8 listopada 1923 roku w piwiarni Bürgerbräukeller w Monachium odbywało się zebranie bawarskich przywódców politycznych, na którym debatowano o przyszłości kraju. Krótko po jego rozpoczęciu na salę wtargnęła grupa członków NSDAP na czele z Adolfem Hitlerem, który z pistoletem w dłoni przepchnął się na podium i ogłosił rozpoczęcie rewolucji narodowej w Niemczech i zażądał od bawarskich notabli oddania mu władzy. Tak zaczął się pucz monachijski – nieudana próba opanowania najpierw Bawarii, a docelowo całych Niemiec przez niewielką wówczas partię narodowo-socjalistyczną. Następnego dnia przewrót został łatwo udaremniony, a Hitlera aresztowano.

Nazistowscy bojówkarze z aresztowanym socjalistycznym radnym miejskim, 9 listopada 1923 r. (fot. Bundesarchiv, Bild 146-2007-0003, CC-BY-SA 3.0)

Załamanie więźnia H.

Przyszły dyktator został umieszczony w leżącym około 50 km od Monachium więzieniu w Landsbergu, gdzie otrzymał jasną celę na pierwszym piętrze z ładnym widokiem z okna. Stan psychiczny wodza był jednak kiepski – dręczyła go depresja, krzyczał i hałasował. Psycholog więzienny stwierdził, że lider nazistów jest histeryczny i ma niebezpieczne myśli. Rzeczywiście, myślał o samobójstwie. Rozpoczął nawet głodówkę, by ze sobą skończyć, ale wytrwał w niej tylko jeden dzień. By go czymś zająć, jego zwolennicy podarowali mu maszynę do pisania. Ktoś inny nabył w lokalnym sklepiku papier i stolik, a pewna wielbicielka przesłała papeterię, ołówki i kalki.

Najpierw Hitler napisał na maszynie mowę obronną na zbliżający się proces. Został w nim skazany na najniższy możliwy wymiar kary – pięć lat twierdzy o łagodnym rygorze. Mając w perspektywie taką odsiadkę, postanowił napisać książkę – swoją autobiografię. „Po latach nieustannej pracy pierwszy raz miałem możliwość zajęcia się dziełem, do którego napisania wielu mnie namawiało, a sam czułem, że jest to potrzebne naszej sprawie” – stwierdził potem we wstępie. W taki oto sposób narodziła się „Mein Kampf”, biblia nazizmu, podręcznik zła, jedna z dwóch książek napisanych przez Hitlera. Dzieło, które zaważyło na dziejach świata i stało się bestsellerem wszech czasów.

Oskarżeni w procesie organizatorów puczu monachijskiego. Od lewej stoją: Heinz Pernet, Friedrich Weber, Wilhelm Frick, Hermann Kriebel, Erich Ludendorff, Adolf Hitler, Wilhelm Bruckner, Ernst Röhm i Robert Wagner, 1 kwietnia 1924 r. (fot. Heinrich Hoffmann, ze zbiorów Bundesarchiv, Bild 102-00344A, CC-BY-SA 3.0)

Krytyk muzyczny i ksiądz antysemita

Książka miała być po części autobiografią, po części zaś manifestem programowym ruchu. Dotychczas Hitler znany był jako mówca wiecowy i piwiarniany, teraz miał stać się również ideologiem i intelektualistą dorównującym tym partyjnym towarzyszom, którzy mieli na koncie publikacje książkowe. Dniami i nocami pisał więc swoje dzieło lub dyktował je sekretarzowi Emilowi Maurice’owi, a potem Rudolfowi Hessowi. Nowe fragmenty odczytywał w jadalni współwięźniom, a ci komentowali je i chwalili.

W grudniu 1924 roku, po odsiedzeniu zaledwie dziewięciu miesięcy, Hitler został przedterminowo zwolniony. Na wolności zajął się odbudową partii i dokończeniem swojej książki. Okazało się jednak, że tekst jest mętny, niezrozumiały, zawiera wiele błędów stylistycznych i logicznych oraz powtórzeń – Hitler bez wątpienia był lepszym mówcą niż pisarzem. W związku z tym kilka osób z otoczenia wodza zabrało się za redakcję książki.

Zajęli się tym mający wyższe wykształcenie (co w tamtym czasie nie było częste w NSDAP) Rudolf Hess, absolwent Harvardu Ernst Hanfstaengl, wydawca Max Amann i partyjny drukarz Adolf Müller. Jak podaje badacz dzieła Hitlera, francuski historyk Antoine Vitkine, największy udział w redakcji miały dwie dość zaskakujące osoby: krytyk muzyczny dziennika „Völkischer Beobachter” Josef Stolzing-Cerny i ksiądz jezuita Bernhard Stempfle, redaktor naczelny antysemickiego dziennika „Miesbacher Anzeiger”.

Führer lubi pisać

Max Amann (fot. Friedrich Franz Bauer, ze zbiorów Bundesarchiv, Bild 146-1979-007-07A, CC-BY-SA 3.0)

Gdy po kilku tygodniach prac tekst był gotowy, przystąpiono do wydania książki. Mimo że zainteresowanie wyraziło kilka poważnych wydawnictw, lider nazistów wybrał partyjną oficynę NSDAP Franz-Eher-Verlag, kierowaną przez wspomnianego Maxa Amanna. Był on podczas wojny sierżantem i przełożonym Hitlera, a później stał się jego bliskim współpracownikiem, odpowiedzialnym za wydawanie broszur, ulotek oraz partyjnej gazety. Wielokrotnie namawiał Führera do napisania autobiografii, wietrząc w tym dobry interes.

Gdy Hitler wreszcie zdecydował się na książkę, Amann był przekonany, że będzie to relacja o kulisach głośnego ciągle puczu monachijskiego, co zapewni publikacji dobrą sprzedaż. Podobno był rozczarowany, gdy okazało się, że jest to rozwlekły manifest ideowy wodza. W dodatku Hitler nadał mu zupełnie niemarketingowy tytuł: „Cztery i pół roku walki z kłamstwami, głupotą i tchórzostwem”. Amann zmienił go na znacznie lepszy, krótki i chwytliwy: „Mein Kampf” – „Moja walka”.

Książka ukazała się 18 lipca 1925 roku w sporym nakładzie 10 tys. egzemplarzy. Liczyła 406 stron, miała twardą okładkę, obwolutę z czarno-białym zdjęciem portretowym Hitlera i tytuł na czerwonym pasku. Kosztowała 12 marek, czyli całkiem sporo. Führerowi pisanie chyba się spodobało, bo zaszył się w wynajętym domu w Alpach i pracował nad drugim tomem. Ukazał się on 11 grudnia 1926 i miał 373 strony. Tom pierwszy otrzymał podtytuł „Obrachunek”, tom drugi – „Ruch narodowosocjalistyczny”. Od 1930 wydawano je łącznie jako „Mein Kampf”.

Był też trzeci tom, o którym dziś rzadko się pamięta. W 1928 roku Hitler napisał „Zweites Buch” („Drugą książkę”). Na 200 stronach dokładniej wyłożył zasady swojej polityki zagranicznej, przewidując kolejną wojnę światową, w której o dominację nad światem zmierzą się Niemcy oraz USA i Anglia. Tym razem Amann sprzeciwił się wydawaniu tego dzieła, bojąc się, że zabije ono chwilowo słabą sprzedaż „Mein Kampf”.

Gdy na początku lat 30. popularność NSDAP i samego Hitlera wzrosła, Amann zaproponował edycję „Zweites Buch”, spodziewając się dużego zainteresowania. Tym razem jednak zgody nie wyraził Führer, argumentując, że ujawnił w niej zbyt wiele ze swoich politycznych planów. Książka pozostała więc w rękopisie i nie została wydana za życia autora (wyszła w Niemczech w 1961 roku).

Hitler przemawia do mikrofonu w czasie kampanii prezydenckiej 1932 roku. Te wybory jeszcze przegrał, ale znacznie zwiększył swoją popularność (fot. ze zbiorów Bundesarchiv, Bild 102-14271B, CC-BY-SA 3.0)

Milion egzemplarzy „Mein Kampf” w rok

Książka od początku sprzedawała się dobrze. Już w 1925 roku rozszedł się cały nakład, więc szybko dodrukowano kolejny. Wydawnictwo reklamowało dzieło na różne sposoby, namawiając do jego nabycia członków ruchu nazistowskiego i jego sympatyków. Sprytnie zwracało się też do przeciwników: „Każdy Niemiec interesujący się polityką musi poznać swojego wroga. Tylko wtedy jego krytyka może być uzasadniona. Czy znasz Adolfa Hitlera?”.

W 1929 roku sprzedano 23 tys. pierwszego tomu i 13 tys. drugiego. Gdy w 1930 roku NSDAP stała się drugą siłą polityczną w Reichstagu sprzedało się 54 tys. Franz-Eher-Verlag wypuścił tanią wersję kieszonkową, co podniosło sprzedaż do 80 tys. Popyt gwałtownie wzrósł po nastaniu Wielkiego Kryzysu, który mocno uderzył w niemieckie społeczeństwo. W 1932 roku sprzedaż sięgnęła 230 tys. egzemplarzy. Wydawnictwo nieustannie wypuszczało kolejne edycje, a za zarobione pieniądze rozbudowywało się. Prawdziwa kariera „Mein Kampf” rozpoczęła się, kiedy Hitler objął stanowisko kanclerza. W 1933 roku z własnej woli, na fali ciekawości, kupiło ją w Niemczech milion ludzi. Tym samym od pierwszego wydania sprzedano ponad 1,3 mln egzemplarzy.

Hitler przemawia do tłumu zwolenników z okna kancelarii Rzeszy w dniu objęcia urzędu kanclerza, 30 stycznia 1933 r. (fot. Robert Sennecke, Bundesarchiv, Bild 146-1972-026-11, CC-BY-SA 3.0)

10 proc. z każdego sprzedanego egzemplarza trafiało do autora (po 1933 roku – 15 proc.). Dawało to Hitlerowi duży i ciągle rosnący dochód, z czasem idący w miliony. Już po wojnie Max Amann zeznał, że na swojej książce Führer zarobił 15 mln marek. Wydawca otworzył mu konto w banku UBS w Genewie, na które przelewał część pieniędzy. Istniało ono jeszcze długo po wojnie, a media wpadły na jego ślad dopiero w 1996 roku. Reszta pieniędzy z „Mein Kampf” wpływała do kasy NSDAP i była wykorzystywana na działalność partyjną. Bogaciło się też partyjna oficyna, którą Amann przekształcił w wielkie imperium wydawnicze.

„Mein Kampf” w prezencie ślubnym

Okładka wydania „Mein Kampf” z 1933 r.

Opanowane przez nazistów państwo rozpoczęło promowanie dzieła wodza. Reklamowano je w prasie, radiu, kinie, na plakatach i wielkich tablicach. Na filmie reklamowym wyświetlanym w kinach można było zobaczyć przedstawicieli wszystkich pokoleń pochylonych nad lekturą książki. W 1936 roku ministerstwo spraw wewnętrznych oświadczyło, że życzy sobie, by każdej młodej parze ofiarowywano „Mein Kampf” w prezencie ślubnym. Urzędy stanu cywilnego zamawiały więc książkę Führera i wręczały nowożeńcom z dedykacją: „Młodej parze z życzeniami szczęścia od urzędu stanu cywilnego w…”. Tą drogą rozprowadzono od 800 tys. do 4 mln egzemplarzy.

Do nabywania namawiano także urzędników, wojskowych oraz członków NSDAP. W książkę zaopatrywały się biblioteki publiczne i wojskowe, a firmy państwowe i prywatne wręczały ją zasłużonym lub odchodzącym na emeryturę pracownikom. Dla wojska wydrukowano 850 tys. egzemplarzy. Co ciekawe, „Mein Kampf” nie znalazło się na liście książek obowiązkowych dla bibliotek szkolnych. Ukazywały się natomiast przygotowane dla uczniów streszczenia oraz fragmenty wzbogacone ilustracjami. Dzieło wodza studiowali członkowie Hitlerjugend, członkowie nazistowskiej elity obdarowywali się nim z okazji urodzin, awansów i świąt, a sam Hitler wręczał egzemplarz z dedykacją osobom, które chciał nagrodzić.

Franz-Eher-Verlag nie ustawał w produkcji. Ukazywały się rozmaite wydania: od kieszonkowego, taniego, przez normalne, użytkowe, aż po ekskluzywne. W 1933 roku ukazało się liczące sześć tomów wydanie w alfabecie brajlowskim. W 1938 roku sprzedaż „narodowej księgi Niemców” osiągnęła 4 mln egzemplarzy. Badacze szacują, że do 1945 roku w III Rzeszy rozeszło się od 10 do 12,5 mln sztuk „Mein Kampf”.

Polityczne sukcesy Hitlera sprawiały, że jego książką interesowano się za granicą. Od 1933 roku sprzedano prawa do przekładu w 14 krajach, m.in. w Hiszpanii, Holandii, Danii, Szwecji, Chinach, Japonii i na Węgrzech. W 1934 roku ukazała się wersja włoska, brazylijska, arabska, amerykańska i angielska. Wszystkie te wydania zostały pozbawione na polecenie Hitlera fragmentów dotyczących polityki zagranicznej.

W USA małe wydawnictwo Stackpole wydało bez zezwolenia pełną wersję, by udostępnić czytelnikom całość poglądów Hitlera. W odpowiedzi oficjalny wydawca w Stanach Zjednoczonych, Houghton Mifflin, nie chcąc być stratnym, również wypuścił kompletną wersję (bez zgody Berlina). W ciągu miesiąca sprzedało się 30 tys. egzemplarzy.

Przedwojenne japońskie wydanie „Mein Kampf” (fot. Ignat Gorazd, CC BY-SA 2.0)

W Polsce wydanie oficjalne nie ukazało się, ale wiadomo, że na potrzeby najważniejszych wojskowych i polityków przygotowano krytyczne wydanie w postaci skryptu z przypisami, w liczbie około 50 egzemplarzy. Podobne wydanie „do użytku służbowego” wyszło w 1933 roku w ZSRR.

Neofaszyści, islamiści, antysemici

Tuż po wojnie w Niemczech na fali strachu przed odpowiedzialnością zniszczono setki tysięcy egzemplarzy „Mein Kampf”. Książkę palono, wrzucano do rzek, zakopywano, ukrywano na strychach i w piwnicach. W październiku 1945 roku komisja międzysojusznicza w Berlinie zakazała rozprowadzania dzieła Hitlera. Władze okupacyjne nakazały bibliotekom i urzędom wycofanie jej ze zbiorów. W Monachium matryce, na których ją drukowano, wykorzystano do wydania pierwszej wolnej gazety w Bawarii – ukazującego się do dziś, szanowanego „Süddeutsche Zeitung”. Prawa do książki odebrano Franz-Eher-Verlag i przekazano rządowi Bawarii. Miał on pilnować, by książka nie ukazywała się w Niemczech i w reszcie świata. Sąd w Monachium stwierdził w 1948 roku, że publikacja za granicą „zaszkodziłaby obrazowi Niemiec”.

Plakat z napisem „Do it right but fast. Make this year Hitler’s last” i rysunkiem książki w czerwonej okładce z napisem „Mein Kampf. A. Hitler” podpalanej przez trzymającą zapałkę dłoń z gwiazdką na niebieskim mankiecie
Amerykański plakat propagandowy z lat 1942–1943 (il. ze zbiorów U.S. National Archives and Records Administration, id: 535147)

Mimo zakazu książka swobodnie ukazywała się w wielu krajach. W 1950 roku wyszła w Meksyku, w 1969 we Włoszech, Hiszpanii i Brazylii. Bawaria próbowała blokować te edycje, ale nie wszędzie uznawano jej prawa do dzieła. Nie udało się jej to m.in. w Argentynie, Danii, Grecji, Japonii, Portugalii, Szwecji. Dzieło Führera wydawały oficyny naukowe w celach badawczych, czyniły to też wydawnictwa lewicowe i antyfaszystowskie. Ale najczęściej książkę wypuszczały oficyny prawicowe, których klientelą byli miłośnicy III Rzeszy, zwolennicy partii neofaszystowskich i rasistowskich, antysemici.

Hiszpańskie wydanie „Mein Kampf” z 1935 r.

W USA książkę nadal wydawał Houghton Mifflin (na początku XXI wieku wypuścił nawet wersję kieszonkową), który uzyskał nawet zwolnienie z podatków od zysków ze sprzedaży tego tytułu, co dawało mu całkiem dobry zarobek. W Wielkiej Brytanii oficyna Hutchinson & Co podjęła się przygotowania edycji naukowej z komentarzem historycznym, ale Bawaria wytoczyła jej proces, który ciągnął się 10 lat. Ostatecznie sąd uznał racje wydawcy i dopuścił książkę na rynek. Bawaria nie interweniowała natomiast, gdy naukowe wydanie wyszło w 1995 roku w Izraelu. We Francji „Mein Kampf” drukował i sprzedawał przedwojenny wydawca, co wzbudzało protesty.

Rząd Bawarii monitorował sytuację w świecie i starał się blokować publikację książki Hitlera. Tak było m.in. w Rosji w 1992 roku, Portugalii w 1998, Czechach w 2000 i w Polsce w 2005. Po polsku ukazały się cztery edycje „Mein Kampf”. Dwie w 1992 roku – w Krośnie (tłumaczenie z niemieckiego) i Krakowie (tłumaczenie z angielskiego) – trzecie w 1998 roku w… łotewskim Dyneburgu, a czwarte w 2005 roku we Wrocławiu (w nakładzie 20 tys. egzemplarzy). Wydawcę oraz sprzedawców tej ostatniej edycji rząd bawarski podał do sądu, a rozprawy zakończyły się wyrokami skazującymi. Nie oznaczało to, że książki nie można było swobodnie kupić, np. w internecie.

Siła przyciągania „Mein Kampf” była ogromna, bo wydawano ją i czytano chętnie w wielu krajach. W Czechach w latach 90. sprzedało się kilkadziesiąt tysięcy sztuk. W Rosji po roku 2000 wyszły co najmniej trzy wydania. W 2007 roku została wystawiona na targach książki w Moskwie, a wydawca otrzymał nagrodę dla „młodego przedsiębiorcy roku”, ale od 2010 roku jest formalnie zakazana jako ekstremistyczna. Na Ukrainie publikacja była zabroniona, ale środowiska nacjonalistyczne otwarcie ją kolportowały. W Indiach była (i jest) dostępna w hindi, po angielsku i kilku językach miejscowych. Można ją dostać w księgarniach, na straganach ulicznych i kioskach na dworcach, a także w internecie. Sprzedaje się świetnie.

Podobnie jest w krajach arabskich, gdzie „Mein Kampf” czytana jest chętnie ze względu na jej antyżydowski przekaz. W 2007 roku na targach książki w Kairze prezentowano kilka edycji dzieła Hitlera. Było ono także dostępne w islamskich księgarniach w Londynie. W tym samym 2007 roku w Indonezji sprzedał się w całości nakład liczący 15 tys. egzemplarzy. W 2005 roku w Turcji ukazały się trzy różne edycje, które rozeszły się w sumie w 80 tys. sztuk. Interweniowała Bawaria, a władze nakazały wycofać książkę, co oczywiście nie przeszkodziło w jej dalszym dystrybuowaniu. W Turcji „Mein Kampf” cieszyło się dużą popularnością. Obliczono, że w latach 1939–2000 ukazało się tam 30 różnych wydań, a w 2004 roku książkę Hitlera kupiło aż 30 tys. osób.

„Mein Kampf” na półce księgarskiej (trzecia od lewej na górnej półce) w Indonezji, 2007 r. (fot. hellochris, CC BY-SA 2.0)

Sprzedaż „Mein Kampf” jest stała, bo ciągle znajdują się ludzie chcący zapoznać się z dziełem jednego z największych zbrodniarzy w historii. Rocznie w różnych krajach sprzedaje się nawet kilkadziesiąt tysięcy egzemplarzy, co daje książce status long- i bestsellera. Wspomniany już Antoine Vitkine szacował, że od końca wojny do początku pierwszej dekady XXI wieku mogło się rozejść 1,2 mln sztuk. Liczba ta jest już nieaktualna. Z końcem 2015 roku prawa autorskie do „Mein Kampf” wygasły i 1 stycznia 2016 roku weszła ona do domeny publicznej. Rząd Bawarii nie może już blokować nowych wydań.

W wielu krajach ukazały się od tego czasu nowe edycje, w tym naukowe, opatrzone przypisami i krytycznym komentarzem. W Polsce w listopadzie br. ukazało się tłumaczenie dokonane przez historyka, prof. Eugeniusza C. Króla, z jego przypisami i komentarzami. W wielu krajach (np. w Holandii i w Niemczech) nowe wydania od razu stały się bestsellerami. Kariera „Mein Kampf” trwa.

Bibliografia

  • Alan Bullock, Studium tyranii, Iskry, Warszawa 2004.
  • Joachim Fest, Hitler, t. 1–2, Wyd. Michał Urbański, Warszawa 1995.
  • Karol Grünberg, Adolf Hitler. Biografia Führera, Książka i Wiedza, Warszawa 1988.
  • Adolf Hitler, Mein Kampf. Edycja krytyczna, Bellona, Warszawa 2020.
  • Ian Kershaw, Hitler, t .1, (1889–1936) Hybris, Rebis, Poznań 2013.
  • Kamila Pałasz, Przejście praw autorskich do domeny publicznej. Studium przypadku utworu „Mein Kampf” autorstwa Adolfa Hitlera, Oficyna Wydawnicza AFM, Kraków 2018.
  • Antoine Vitkine, „Mein Kampf”. Biografia książki, Wielka Litera, Warszawa 2013.

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!