W 1944 roku brytyjscy komandosi z SOE w brawurowej akcji porwali na Krecie niemieckiego generała. Operacja przypominała filmowe sceny z Tylko dla orłów lub Parszywej dwunastki. Tyle że wydarzyła się naprawdę.

Grecka Kreta, zdobyta przez Niemców po ciężkich walkach w 1941 roku, stała się istotnym punktem na śródziemnomorskim teatrze wojennym. Dla Rzeszy była ważną bazą pośrednią w systemie zaopatrywania operujących w Afryce Północnej sił Erwina Rommla, a także miejscem stacjonowania jednostek lotniczych działających w tej części Morza Śródziemnego. Dla Brytyjczyków stała się terenem prowadzenia działań wywiadowczych i dywersyjnych, pośrednio wiążących spore siły niemieckie. Garnizon okupacyjny liczył bowiem w 1943 roku 45 tys. żołnierzy niemieckich i 32 tys. włoskich.

Działania na Krecie prowadziły aż trzy brytyjskie służby specjalne: wywiad wojskowy MI6, zbierający informacje o siłach zbrojnych nieprzyjaciela, jego sekcja 9 (czyli MI9), zajmująca się wspieraniem ruchu oporu i ewakuacją żołnierzy, którzy zostali za liniami wroga (na wyspie ukrywało się wielu Anglików, którzy nie zdążyli się ewakuować w 1941 roku), a wreszcie Kierownictwo Operacji Specjalnych (czyli SOE), prowadzące bojowe działania nieregularne.

Desant niemieckich spadochroniarzy na Krecie, maj 1941 r. (fot. Arthur Conry, z kolekcji Wiki-Ed, CC BY-SA 3.0)

Dochodził do tego miejscowy kreteński ruch oporu. Kreta miała silne tradycje walk partyzanckich, wywodzące się jeszcze z czasów tureckich. Zawziętość mieszkańców wyspy, ich obycie z bronią oraz warunki geograficzne sprzyjające działaniom nieregularnym sprawiały, że opór wobec okupacji był szczególnie silny.

Zabić rzeźnika

Udział Kreteńczyków w walkach o wyspę, a potem aktywność ruchu oporu wywoływała represje. Niemiecka okupacja Krety była krwawa i bezlitosna (okupacja włoska była znacznie łagodniejsza). Niemcy oskarżali Kreteńczyków o brutalne obchodzenie się z rannymi spadochroniarzami podczas walk i przeprowadzili kilka akcji represyjnych, pacyfikując wsie i mordując ich mieszkańców. Szczególnie złą sławę zyskał gen. Friedrich-Wilhelm Müller, dowódca sił okupacyjnych i jednocześnie dowódca 22. Dywizji Piechoty. Na działania partyzanckie odpowiadał brutalnym niszczeniem wiosek, rozstrzeliwaniem cywilów i egzekucjami więźniów. Grecy nazwali go „Rzeźnikiem”.

Strefy okupacyjne w Grecji: niemiecka (kolor czerwony), włoska (niebieski) i bułgarska (zielony) (rys. Tomasz Wachowski, CC BY-SA 3.0)

By podnieść osłabione morale ludności, uświadomić Niemcom, że nie są bezkarni, oraz zadać im propagandowy cios, w kręgach SOE narodził się pomysł zabicia generała. Zasadzkę na niego zastawić mieli brytyjscy komandosi na drodze między jego sztabem a willą, w której mieszkał. Z planu jednak zrezygnowano, słusznie spodziewając się, że zabójstwo wywołałoby ze strony okupantów krwawy odwet na Kreteńczykach. Idea jednak nie umarła zupełnie. Zmodyfikowano ją, zamieniając zabicie na porwanie. Generał miał zostać uprowadzony i wywieziony z wyspy. W grudniu 1943 roku brytyjskie Dowództwo Bliskiego Wschodu w Kairze wydało zgodę na przeprowadzenie takiej akcji.

W przebraniu pasterza

Na początku lutego 1944 roku na wyspę zrzucono ppłk. Paddy’ego Leigh Fermora z SOE, który miał zorganizować porwanie. Fermor – człowiek o barwnym życiorysie wartym osobnej opowieści – był podróżnikiem (w wieku 18 lat przeszedł piechotą Europę z Holandii do Turcji), uczestnikiem wojny domowej w Grecji w 1935 roku, a po wybuchu II wojny światowej ochotnikiem w Gwardii Irlandzkiej. Walczył w Albanii, Grecji i podczas bitwy o Kretę. Potem jako wysłannik SOE trzy razy wracał na wyspę, zrzucany ze spadochronem. Organizował tam wsparcie dla miejscowego ruchu oporu. Znał język grecki, więc przebrany za pasterza ponad dwa lata operował w tamtejszych górach.

William Stanley Moss na krecie w 1944 r. (fot. Huguº, CC BY-SA 3.0)

Z powodu trudności ze zrzutem resztę grupy Fermora dostarczono na Kretę drogą morską. Wcześniej kilka prób desantu powietrznego zakończyło się fiaskiem, m.in. z powodu złych warunków pogodowych, dużej aktywności Niemców, ostrzelania samolotu. Agentów ostatecznie przewieziono z Egiptu na pokładzie brytyjskiego kutra. Był wśród nich 23-letni kpt. William Stanley Moss, uprzednio uczestnik walk w Afryce Północnej w pułku Coldstream Guards, teraz oficer SOE. Towarzyszyło mu – jak to celnie ujął jeden z polskich autorów – dwóch greckich „cichociemnych”: były żandarm Manolo Paterakis oraz mieszkaniec kreteńskiej doliny Amari Jeorjos Tyrakis. Ci trzej ludzie przeszli przeszkolenie w SOE i ukończyli kurs spadochronowy, a obaj Grecy mieli za sobą doświadczenia w działalności podziemnej na Krecie.

Z plaży grupa operacyjna Fermora wyruszyła w kierunku miejscowości Ano Archanes koło Heraklionu, gdzie znajdowała się kwatera niemieckiego dowódcy. Zamachowcy dowiedzieli się, że w międzyczasie ich cel – gen. Friedrich-Wilhelm Müller, „Rzeźnik z Krety” – został przeniesiony, a jego miejsce zajął 1 kwietnia 1944 roku przybyły z frontu wschodniego 48-letni generał dywizji Heinrich Kreipe. Nie zmieniało to jednak postaci rzeczy – zamiar porwania niemieckiego generała był nadal aktualny. Po przybyciu na miejsce zespół Fermora zakamuflował się we wsi Kastamonitsa. Doszło tam do spotkania z niejakim Mihalisem Akoumianakisem. Był on szefem brytyjskiej siatki wywiadowczej w Heraklionie i dobrze znał okolicę, w tym willę Ariadna w Knossos niedaleko Haraklionu, w której mieszkał Kreipe.

Fermor chciał dokonać porwania właśnie tam, ale Akoumianakis przekonał go, że będzie to bardzo trudne. Rezydencja była otoczona ogrodzeniem i podwójnymi zasiekami oraz strzeżona. Rozwiązanie problemu przyniosło życie: gdy Fermor i jego grecki towarzysz dokonywali rozpoznania terenu, niespodziewanie zobaczyli przejeżdżający samochód z generałem. Nie mogli się powstrzymać i pomachali do niego. Kreipe był zaskoczony tym niezwykłym u miejscowych przejawem życzliwości, ale odpowiedział na pozdrowienie. Wtedy panowie wpadli na pomysł, aby porwać generała na drodze, gdy w nocy będzie wracał ze swojej kwatery do willi.

Obserwatorzy ustalili, że Kreipe pokonuje trasę między willą w Knossos a dowództwem w Ano Archanes dwa razy dziennie, rano i wieczorem. Generał pracował od godziny 9 do 20 lub 21, ale często zostawał na miejscu dłużej, by zagrać w brydża z oficerami sztabowymi i adiutantem, wracał więc późno w nocy. Jeździł efektownym Oplem, tylko z kierowcą, bez ochrony. Droga z Ano Archanes do willi Ariadna liczyła 9 km. Zastanawiano się też, jak zatrzymać samochód bez wzbudzania podejrzeń. Komandosi doszli do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie przebranie się w mundury żandarmów. Niemieccy funkcjonariusze chcący skontrolować przejeżdżający samochód nie powinni nikogo zdziwić.

Ekipa porywaczy. Od lewejs stoją: Georgios Tyrakis, William Stanley Moss, Patrick Leigh Fermor, Emmanouil Paterakis, Antonios Papaleonidas (fot. Gabriella Bullock, CC BY-SA 3.0)

Pięć sygnałów dzwonka

Rozpoczęły się przygotowania. Główna grupa ukrywała się w jednej z miejscowych jaskiń, a Fermor i Akoumianakis chodzili na rozpoznanie trasy. Na miejsce zasadzki wybrali skrzyżowanie z drogą do Heraklionu. Samochód musiał tam zwolnić, a wzdłuż drogi znajdowały się nasypy pozwalające ukryć się porywaczom. Zwerbowano dodatkowych ludzi (pięciu miejscowych Kreteńczyków), dzięki czemu liczebność zespołu wzrosła do jedenastu osób. Uzbrojeni Grecy mieli zapewnić zabezpieczenie terenu w razie gdyby coś poszło nie tak. Te działania miały sens, bo Niemcy dowiedzieli się, że na wyspie wylądowali brytyjscy komandosi i szykują jakąś akcję. W góry wysłano grupy poszukiwawcze, które miały namierzyć i zlikwidować intruzów.

Patrick Leigh Fermor (fot. Dimitris Papadimos, CC BY-SA 3.0)

21 kwietnia cała grupa opuściła jaskinię i dwa dni później dotarła do gospodarstwa Pavlosa Zorafistosa. Współpracował on z ruchem oporu, a jego leżące o pół godziny marszu od miejsca akcji gospodarstwo było dobrą bazą. Akoumianakis dostarczył tam dwa niemieckie mundury żandarmerii uszyte przez znajomego krawca. Gdy Fermor i Moss przymierzali je w pokoju na piętrze, do drzwi domu zapukało… dwóch żołnierzy Wehrmachtu. Komandosi zamarli, wydawało się, że operacja została zdekonspirowana. Okazało się jednak, że to nie członkowie grupy poszukiwawczej, lecz zwykli żołnierze szukający żywności. Ugoszczeni przez gospodarza spokojnie odeszli.

Akcję wyznaczono na 24 kwietnia. Grupa porywaczy zajęła wyznaczone pozycje, czekając w ukryciu na sygnał od obserwatora o zbliżającym się samochodzie generała. Niestety, tego i następnego dnia Kreipe niespodziewanie zmienił przyzwyczajenia: najpierw wrócił do domu wcześnie, potem w ogóle nie opuścił willi. Trzecią próbę podjęto 26 kwietnia. Uczestnicy znów ukryli się przy skrzyżowaniu. Fermor i Moss przebrani w mundury kaprali niemieckiej żandarmerii zalegli w rowach po obu stronach drogi. Ubezpieczenie stanowili ich greccy towarzysze.

Jeden z Greków, student Elias Athanassakis, ustawił się około 300 metrów wcześniej i miał sygnalizować przyjazd generała elektrycznym dzwonkiem zasilanym bateriami i połączonym długim przewodem. Dźwięk dzwonka rozległ się tego wieczora aż pięć razy, ale były to fałszywe alarmy. Drogą od strony Ano Archanes nadjechały najpierw dwa Volkswageny, potem dwie ciężarówki i motocykl. Opel generała pojawił się dopiero o 21.30.

Generał pod kanapą

Takim samochodem jechał gen. Kraipe w chwili porwania (fot. AWI, CC BY-SA 3.0)

Fermor i Moss stanęli na drodze i czerwoną latarką dali kierowcy sygnał do zatrzymania się. Gdy pojazd stanął, spokojnie podeszli do niego z dwóch stron, a następnie szarpnięciem otworzyli drzwi. Moss zdzielił kierowcę w głowę gumowo-metalową pałką, a Fermor wycelował swój pistolet w generała. Z ukrycia wybiegli partyzanci, którzy wywlekli kierowcę z szoferki, a Kreipemu, który rozpaczliwie się bronił, założyli kajdanki i związali nogi liną. Skrępowanego generała ukryto pod tylną kanapą, na której usiadło trzech Greków. Moss zajął miejsce kierowcy, a Fermor z czapką generała na głowie usiadł obok na miejscu pasażera. Ta filmowa akcja trwała niecałe półtorej minuty.

Grecka część grupy oddaliła się z miejsca porwania w góry, zabierając ze sobą niemieckiego kierowcę. Kilka kilometrów dalej partyzanci podcięli mu gardło i ukryli ciało. Tymczasem Opel z Anglikami i generałem pod kanapą ruszył w stronę Heraklionu. Kreipego udało się łatwo porwać, ale teraz trzeba było uniknąć niemieckiej pogoni i dotrzeć do kryjówki. Po drodze porywacze minęli jadącą z naprzeciwka wojskową kolumnę. Strach pomyśleć, co by było, gdyby pojawiła się parę minut wcześniej…

Gdy Opel dotarł do willi Ariadna w Knossos, na jego widok strażnicy zaczęli otwierać bramę. Moss pozdrowił ich klaksonem i pojechał dalej. Gdy dotarli do rogatek Heraklionu, Moss zwolnił, aby żołnierze na posterunku mogli dostrzec generalskie proporczyki na masce. Dla pewności Fermor krzyknął przez okno: „Generals Wagen!”. Następnie samochód z porywaczami przejechał przez miasto, w którym stacjonował 15-tysięczny garnizon, i na którego ulicach kręciło się mnóstwo niemieckich żołnierzy. Jednak efektowny samochód z proporczykami oraz generalska czapka na głowie Fermora wywoływały u Niemców odruchowy szacunek. Dzięki temu udało się bezpiecznie przejechać przez Heraklion, a żaden z posterunków nie odważył się zatrzymać generalskiego pojazdu. W sumie minęli w ten sposób 22 blokady, których obsady prężyły się na baczność przed przejeżdżającym wysokim stopniem dowódcą.

W pewnej odległości za Heraklionem porywacze rozdzielili się. Moss i dwaj Grecy – Paterakis i Saviolakis – mając oko na generała, wyruszyli pieszo w góry. Z kolei Fermor i Tyrakis pojechali dalej. Plan przewidywał bowiem, że porzucą samochód jak najbliżej wybrzeża, aby stworzyć wrażenie, że porywacze zostali już ewakuowani na okręcie podwodnym.

W pojeździe porywacze zostawili list do niemieckiego dowództwa, w którym informowano, że akcja została przeprowadzona na zlecenie Londynu, wykonali ją brytyjscy oficerowie oraz żołnierze regularnej armii greckiej. Generał Kreipe jest jeńcem honorowym i będzie traktowany w sposób należny jego randze, a jakiekolwiek represje wobec ludności cywilnej nie będą usprawiedliwione. Pod listem podpisali się Fermor i Moss, dodając w dopisku, że bardzo żałują, że muszą zostawić ten piękny samochód… W Oplu pozostawili też paczkę angielskich papierosów, wojskowy płaszcz i beret komandosów.

Brytyjska ulotka propagandowa zrzucona nad Kretą, informująca po niemiecku, że gen. Kreipe jest już w Anglii. Fragment ekspozycj w Imperial War Museum (fot. Catlemur, CC BY-SA 3.0)

Wszyscy uczestnicy akcji kierowali się w rejon Anoi w środkowej części wyspy. Był to górzysty region, najsłabiej kontrolowany przez Niemców, który stanowił bazę dla licznych oddziałów greckiej partyzantki. Na miejscu ukryli się w jednej z jaskiń. Dotarła do nich wiadomość, że w okolicy operują już niemieckie grupy poszukiwawcze, a na niebie pojawiały się samoloty rozpoznawcze rozrzucające ulotki z informacją, że jeżeli generał nie zostanie oddany, zniszczeniu ulegną miejscowe wioski. Rzeczywiście, wiadomość o zniknięciu Kreipego dotarła do niemieckich władz wojskowych już 26 kwietnia w nocy. Rano zarządzono mobilizację i poszukiwania. Gestapo aresztowało adiutanta generała i wartowników z jego willi.

Filmowe życiorysy

Fermor i jego ludzie wymknęli się obławie i zeszli z gór. Przenosili się z jednej kryjówki do drugiej, przekazywani z rąk do rąk przez kolejnych lokalnych dowódców partyzanckich, którzy otaczali ich opieką. Gen. Kreipe był przygnębiony i zachowywał się spokojnie. Kilka razy spadł z muła i stłukł sobie rękę, którą umieszczono mu na temblaku. Gorączkowo wymieniano depesze z Kairem, by ustalić sposób ewakuacji z wyspy. Zamieszanie potęgowały potyczki greckich partyzantów z przeszukującymi okolicę siłami niemieckimi.

Wreszcie udało się ustalić miejsce podjęcia – plaża w pobliżu wsi Rodakino. 14 maja pojawił się tam brytyjski kuter, na którego pokład weszli Fermor, Moss, Kreipe i sześciu Greków. Żegnały ich tłumy lokalnych mieszkańców, którzy przyszli zobaczyć niemieckiego generała, oraz wielu partyzantów, którzy przybyli, by osłaniać ewakuację. Kuter popłynął następnie do portu Mersa Matruh w Egipcie.

Kamień z tablicą pamiątką na plaży w pobliżu wsi Rodakino, skąd ewakuowano gen. Kreipego i jego porywaczy do Egiptu (fot. Derhuti, CC BY-SA 4.0)

Gen. Kreipego wysłano do Londynu, gdzie został poddany przesłuchaniom. Potem siedział w obozach jenieckich w Kanadzie i Wielkiej Brytanii. Zwolniono go w 1947 roku. W 1972 roku spotkał się ze swoimi porywaczami w jednym z programów greckiej telewizji. Zmarł cztery lata później. Obaj jego porywacze mieli iście filmowe życiorysy. Patrick Leigh Fermor po wojnie napisał kilka książek o swoich podróżach, które przyniosły mu rozgłos, wydał też wspomnienia o akcji na Krecie. Był podróżnikiem, scenarzystą, literatem. Wątki z jego przeżyć wykorzystał Ian Fleming w swojej powieści o Jamesie Bondzie Żyj i pozwól umrzeć. Dożył 96 lat, zmarł w 2011 roku.

Kapitan Patrick Leigh Fermor (fot. ze zbiorów Imperial War Museum, nr kat. IWM HU 66055, IWM Non-Commercial Licence)

Jego towarzysz, William Stanley Moss, nadal działał jako oficer SOE. Brał udział w operacjach specjalnych na Krecie, w Grecji i Tajlandii. Po wojnie napisał kilka książek opartych o swoje przeżyciach. W 1945 roku ożenił się z hrabiną Zofią Tarnowską (wnuczką prof. Stanisława Tarnowskiego z Krakowa). Na początku lat 50. razem z byłym polskim agentem wywiadu Andrzejem Kowerskim (przyjacielem Krystyny Skarbek) starał się wyjaśnić w Niemczech tajemnicę zniknięcia pod koniec wojny hitlerowskich zapasów złota. Porwanie Kreipego Moss opisał w książce Ill Met by Moonlight. W 1958 roku wziął udział wyprawie na biegun północny. Zmarł w 1965 roku na Jamajce, gdzie mieszkał.

Akcja porwania gen. Kreipego przypomina wojenno-sensacyjne filmy typu Komandosi z Nawarony czy Parszywa dwunastka, tyle że w odróżnieniu od nich jest prawdziwa. U nas raczej mało znana, w Wielkiej Brytanii i w Grecji stała się legendą, a jej angielscy uczestnicy bohaterami. Wspomnianą książkę Mossa Ill Met by Moonlight sfilmowano w 1957 roku z Dirkiem Bogardem w roli Fermora i Davidem Oxleyem jako Mossem. Z kolei w Grecji popularny był żart głoszący, że „na 450 tysięcy Kreteńczyków 449 tysięcy twierdziło, że wzięli udział w operacji porwania Kreipego”.

Bibliografia

  • Antony Beevor, Podbój i opór, Znak, Kraków 2011.
  • Patrick Leigh Fermor, Abducting a General – The Kreipe Operation and SOE in Crete, Hodder & Stoughton, London 2014.
  • Hubert Królikowski, Uprowadzenie generała Kreipe, „Technika Wojskowa Historia”, r. 2012, nr 5.
  • William Stanley Moss, Ill Met by Moonlight, George G. Harrap and Co., London 1950.
  • Rick Stroud, Porwanie na Krecie. Prawdziwa historia uprowadzenia niemieckiego generała, Grupa Medium, Warszawa 2016.

2 KOMENTARZE

    • W 1935 r. Fermor walczył w Grecji po stronie rojalistów przeciwko republikanom, którzy podjęli wcześniej nieudaną próbę zamachu stanu.

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!