Skromny chłopak z Sieradza z fenomenalnym talentem fryzjerskim stworzył firmę o światowym zasięgu, która zarabiała miliony. Był celebrytą podziwianym przez elity i zwykłych ludzi. Ostatnie lata życia spędził jednak w biedzie i samotności, a jego majątek zniknął.

Antoni Cierplikowski urodził się w wigilię 1884 roku w prowincjonalnym Sieradzu, w wielodzietnej rodzinie rzemieślniczej. Jego ojciec był szewcem, matka krawcową. Od dzieciństwa wyróżniał się delikatnością i zdolnościami manualnymi. Zapewne z tego drugiego powodu rodzice wysłali go Łodzi, gdzie krewni prowadzili zakład fryzjerski. Tam Antek przyuczał się do zawodu, a że wuj fryzjer lubił zaglądać do kieliszka, chłopak miał okazję często zastępować go przy pracy. Już wtedy dał się zauważyć jego talent do układania włosów. Chwaliło go wiele klientek z łódzkiej socjety, zachwyconych uczesaniem, jakie im przygotował. Wtedy też pojawiły się sugestie, że taki talent nie powinien się marnować w Łodzi, tylko rozwijać. Najlepiej w Paryżu.

Trzy lata w piwnicy

I rzeczywiście, w 1901 roku, mając 17 lat, Antoni z jedną walizką i zaszytymi w podszewce płaszcza pieniędzmi znalazł się w stolicy Francji. Nie znał tu nikogo, nie mówił po francusku, nigdy wcześniej nie był za granicą ani nawet w tak dużym mieście. Mimo to udało mu się zatrudnić w znanym zakładzie fryzjerskim mistrza Decoux. Tyle że trafił do ciemnej i wilgotnej piwnicy, w której mozolnie wyrabiał peruki… Terminował tam trzy lata i nie był to czas, do którego chciał potem wracać we wspomnieniach.

Rynek w Sieradzu na początku XX w. Na paryskie salony było stąd bardzo daleko (pocztówka ze zbiorów Biblioteki Narodowej, sygn. DŻS XII 8b/p.14/83)

Ratunkiem dla Antoniego stało się tzw. święto katarzynek, przypadające na 25 listopada, w dniu św. Katarzyny. Obchodziły je przede wszystkim młode, niezamężne dziewczęta, które tego dnia tradycyjnie chciały pokazać się w eleganckiej fryzurze. Dlatego zakład pana Decoux przeżywał oblężenie, a z piwnicy wydobyto młodego terminatora do pomocy. Antek stanął przed lustrem i zaczął czesać klientki, a te nie mogły wprost wyjść z zachwytu nad swoim wyglądem.

Okazało się, że młody Polak ma prawdziwy talent i potrafi wspaniale dobrać fryzurę dla każdej kobiety. Jego imię zaczęło być znane w Paryżu, a do zakładu Monsieur Decoux przychodziło coraz więcej pań domagających się Antoine’a. Tak rodziła się sława przyszłego kreatora mody.

Kapelusz z włosów

Plakat zapowiadający otwarcie sezonu letniego w Trouville-sur-Mer w 1895 r. (rys. Ferdinand Lunel, domena publiczna)

Dzięki katarzynkom los Cierplikowskiego uległ zmianie. Nie wrócił już do piwnicy, lecz został pełnoprawnym pracownikiem. Zarabiał więcej, traktowano go z szacunkiem. Latem pan Decoux zabrał go ze sobą do Trouville-sur-Mer, kurortu nad Atlantykiem. W sezonie tradycyjnie zjeżdżała tam bogata klientela, a wraz z nią fryzjerzy, by na miejscu świadczyć swoje usługi. Tam po raz kolejny dopisało Antoniemu szczęście.

Oto bawiąca w kurorcie kochanka belgijskiego księcia, Lily de Moure, straciła podczas podróży pudło z wieczorowym kapeluszem. Tymczasem czekało ją przyjęcie, na które nie mogła się udać bez takiego nakrycia głowy, etykieta po prostu na to nie pozwalała. Tragedia była nomen omen o włos, ale wezwany do hotelu Cierplikowski w tak fantastyczny sposób ułożył i ozdobił włosy panny Lily, że do złudzenia przypominały złoty kapelusz. Fryzura zrobiła furorę, a Antoni zyskał kolejne metry na swojej drodze do sławy.

W Trouville Cierplikowski poznał też młodą manicurzystkę, Marie-Louise-Berthe Astier. Dziewczyna tak jak on pochodziła z małej miejscowości i z rzemieślniczej rodziny. Przypadli sobie do gustu, lubili razem spędzać czas i razem pracować. Jeździli wspólnie na francuską riwierę i czesali bogate klientki, później zaś wyjechali do Londynu, by Antoni mógł nauczyć się angielskiego. Tam Marie-Berthe zaszła w ciążę, a para wzięła ślub. Cierplikowski był homoseksualistą, ale świadomie zdecydował się na małżeństwo. Marie-Berthe okazała się dla niego bratnią duszą. Spędzili ze sobą prawie całe życie jako zgodna i wspierająca się para. On wmyślał fryzury, czesał i zarabiał pieniądze, ona z powodzeniem zajmowała się ich inwestowaniem i stroną organizacyjną wspólnego przedsiębiorstwa.

Rewolucja na głowie

Ève Lavallière w męskim stroju, rys. De Losques, „Le Théâtre”, marzec 1912 r. (ze zbiorów Bibliothèque nationale de France, département Littérature et art, FOL-YF-138)

W 1909 roku wrócili do Paryża, a Antoni rozpoczął pracę fryzjera, odwiedzając – jak to wówczas było w zwyczaju – klientki w domu. Wtedy to miało miejsce trzecie wydarzenie, które przyniosło mu rozgłos. Wezwano go do znanej paryskiej aktorki Ève Lavallière. Ta 43-letnia artystka ze względu na wiek i przebytą niedawno chorobę powoli traciła popularność i wypadała z teatralnego obiegu. Bardzo starała się o rolę w przedstawieniu i utrzymanie na scenie. Potrzebowała więc fryzury, która ją odmieni. Cierplikowski zaryzykował i ostrzygł Ève na krótko.

Była to rewolucyjna decyzja. Długie włosy były wówczas symbolem kobiecości i elegancji, a dama z wyższych sfer nie śmiała pokazać się z włosami krótkimi (takie nosiły tylko dzieci z ubogich dzielnic). Tymczasem Antoni tak zgrabnie ostrzygł Lavallière, że ta odmłodniała o 10 lat i zyskała wygląd nastolatki. Wstąpił w nią nowy duch. Zdobyła rolę i była w niej fantastyczna. Wróciła sława i powodzenie, a wymyślona przez Cierplikowskiego fryzura „na chłopczycę” (à la garçonne) z czasem stała się modna i przeszła do historii.

To wydarzenie było głośne w całym Paryżu i przyniosło Antoniemu prawdziwą sławę. O jego usługi zaczęły zabiegać inne znane aktorki i artystki, m.in. Sarah Bernhardt, Isadora Duncan, Mata Hari, Mistinguett. Cierplikowski otworzył wreszcie własny zakład na rue Cambon 5, niedaleko butiku młodej modystki Gabrielle Chanel. Początkowo zakład zajmował dwa pomieszczenia, potem rozrósł się i zajął dwa piętra kamienicy. Nowoczesny wystrój opracowała młoda projektantka wnętrz Sara Lipska, która niebawem też miała zrobić w Paryżu karierę.

Rewolucja w salonie

Salon oferował kompleksowe usługi: mycie włosów, strzyżenie, uczesanie, manicure i pedicure, upiększanie twarzy. Na miejscu można było kupić kosmetyki, a także obrazy i rzeźby zdobiące zakład. Był też bar z modnymi wówczas koktajlami i przekąskami. W zakładzie panowała miła i dyskretna atmosfera, co sprzyjało umawianiu się tam przyjaciółek chcących wymienić plotki, i było dodatkowym atutem salonu.

Cierplikowski dbał o jakość usług, maniery i wyszkolenie załogi oraz o nowinki techniczne. Jako pierwszy w Paryżu zastosował elektryczną suszarkę do włosów, co samo w sobie stało się atrakcją i przyciągało klientki.

Czegoś takiego nikt nie widział jak Paryż Paryżem, a świat światem. Kobieta czesana w salonie, a nie domowym zaciszu. Mycie włosów przed strzyżeniem! Panie siedzące wspólnie w jednej wielkiej sali zamiast w oddzielnych, ciasnych boksach. Na środku głównego pomieszczenia zainstalowano pięć stanowisk do mycia włosów, każde z własnym lustrem. Stanowiska tworzyły koło, a całość wyglądała niczym fontanna, i tak też była nazywana. Istniała też inna nazwa tego miejsca: „cyrk Antoine’a”. Miała ona w sobie szczyptę ironii, ale trudno było nie zauważyć, że dzięki młodemu fryzjerowi pielęgnacja włosów stała się spektaklem – pisze polska biografka Cierplikowskiego, Marta Orzeszyna.

Antroni „Antoine” Cierplikowski przy pracy, 1937 r. (fot. ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, sygn. 3/1/0/16/451/1)

Rzeczywiście, Polak zrewolucjonizował fryzjerstwo. Jeszcze niedawno fryzjerzy damscy nigdy nie strzygli swoich klientek, a jedynie czesali, układali i ozdabiali ich długie włosy. Panie rzadko też je myły, bo nie uchodziło to za konieczne ani zdrowe. To właśnie Cierplikowski wprowadził każdorazowe mycie głowy podczas wizyty oraz strzyżenie takie, aby dobrać długość i kształt fryzury do twarzy. Wywołało to panikę wśród damskich fryzjerów w Paryżu, z których wielu nie miało takich jak on umiejętności operowania nożyczkami, nie mówiąc już o wyobraźni plastycznej. Z drugiej strony rosła jego sława jako mistrza, a z czasem koledzy uznali go za wybitnego fachowca.

Koncern Antoniego

Ąntoni „Antoine” Cierplikowski w swej pracowni, 1934 r. (fot. ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, sygn. 3/1/0/16/445/1)

W latach 20. Ubiegłego wieku Cierplikowski był już prawdziwą gwiazdą, a jego interes kręcił się na całego. Salon przy rue Cambon był oblegany, a na wizytę trzeba było się umawiać z dużym wyprzedzeniem. Ceny były wysokie – Antoni ustalał je indywidualnie w zależności od klientki – ale chętnych i tak nie brakowało. Często też do Paryża przybywały bogate Amerykanki, byle tylko obciąć włosy u Antoine’a, a ten nie wahał się żądać od nich po kilkaset dolarów za wizytę. Powodzenie i wpływy finansowe sprawiły, że Cierplikowscy zaczęli otwierać swoje salony w innych miastach Francji i Europy. Zakłady powstały m.in. w Cannes, Marsylii, Londynie i Warszawie.

Gdy zakłady zaczęły przynosić bardzo duże zyski, Marie-Berthe inwestowała w kolejne przedsięwzięcia. W Paryżu małżeństwo otworzyło szkołę kosmetyczną przy rue Saint-Didier, nowocześnie wyposażoną i świetnie prowadzoną przez Antoine’a, który wspaniale odnalazł się w roli nauczyciela. Jej absolwenci byli rozchwytywani przez pracodawców i cieszyli się renomą. Drugą inwestycją była firma produkująca kosmetyki: Produits de beauté Antoine, z siedzibą w Paryżu i fabryką w Gravigny. Wytwarzała produkty do pielęgnacji i makijażu: pudry, kremy, lakiery do paznokci. Kosmetyki były prestiżowe, eleganckie opakowania dla nich projektowała Sara Lipska lub sam Cierplikowski, a kupić je można było w ekskluzywnych miejscach.

Receptury kosmetyków wymyślał Antoni, który był człowiekiem wielu talentów. On też w latach 20. wymyślił lakier do włosów, który pozwalał mu układać wymyślne fryzury swoim klientkom. Opracował udane szampony do włosów z użyciem olejków, jajek, rumu, rumianku (korzystał tu z doświadczeń polskich kobiet), a także pierwszy samoopalacz Orange Geleé, który odniósł ogromny sukces na świecie. Potem dołożył do niego kremy do opalania Bain de Soleil oraz serię kosmetyków do skóry na czas zimy. Jego kremy chroniące przed działaniem słońca cieszyły się wielkim powodzeniem w USA. Firma Antoine’a skutecznie rywalizowała ze znanym do dziś L’Oréalem.

Królowe, aktorki, pisarze, artyści…

W 1925 roku do salonu w Paryżu zawitała królowa Rumunii Maria, co było kolejnym dowodem popularności Cierplikowskiego. To otworzyło mu drogę do – dosłownie – kolejnych koronowanych głów: czesał żonę króla Egiptu Nazli, królową szwedzką Wiktorię, córkę królowej Belgii Marię Józefę, królową hiszpańską Wiktorię Eugenię, królową Bułgarii Joannę, a także Wallis Simpson, zanim ta jeszcze poznała księcia Walii. To właśnie Antoni wymyślił dla niej uczesanie w charakterystyczne fale, które potem z upodobaniem nosiła przez wiele lat.

Antoni „Antoine” Cierplikowski w swoim mieszkaniu przy rue Saint-Didier w Paryżu, 1933 r. (fot. ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, sygn. 3/1/0/16/443/2)

Stał się celebrytą znanym na całym świecie. Wystąpił w filmie reklamującym paryską modę i w filmie fabularnym swojego przyjaciela Sachy Guitry’ego. Francuskie kroniki filmowe wielokrotnie zamieszczały materiały o nim i o jego zakładach. Regularnie pisała o nim prasa i kolorowe magazyny, pojawiał się we wspomnieniach, biografiach, a nawet beletrystyce (np. w dwóch kryminałach Agaty Christie Śmierć w chmurach i Zatrute pióro).

W 1927 roku w Paryżu zaczęto wystawiać sztukę Damski fryzjer opartą na jego życiowych losach, a po wojnie dwukrotnie ją sfilmowano (w wersji z 1952 roku główną rolę zagrał znany komik Fernandel). Sam występował w sztukach teatralnych, raz u boku Marleny Dietrich. Wśród znajomych i przyjaciół Cierplikowskiego byli m.in. Josephine Baker, Zelda Fitzgerald (dla obu wymyślił fryzury), Isadora Duncan, Pola Negri, Jean Cocteau, Pablo Picasso, Salvador Dali, Xawery Dunikowski… Chwalił go nawet Ernest Hemingway.

Antoni „Antoine” Cierplikowski w swym paryskim mieszkaniu przy wykonanej przez siebie rzeźbie. W głębi organy, na których grywał w wolnych chwilach, z prawej zaś rzeźba Xawerego Dunikowskiego „Tchnienie” (fot. ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, sygn. 3/1/0/16/443/3)

Antoni prowadził ekscentryczne życie milionera. W Paryżu zamieszkał w ekskluzywnym apartamencie ze ścianami i schodami ze szkła, wypełnionym dziełami sztuki. Sypiał w szklanym łóżku w kształcie trumny. Jeździł zrobionym na zamówienie przez Citroëna kubistycznym samochodem o kwadratowych kształtach. Latał prywatnym samolotem, z którego w latach 30. wyrzucał nad Sieradzem prezenty dla krewnych. Ubierał się ekstrawagancko, nosił biżuterię, buty na kryształowych obcasach, raz ufarbował włosy na niebiesko…

W 1927 roku Cierplikowski otworzył salon w eleganckim domu handlowym Saks przy Piątej Alei w Nowym Jorku. Jego przyjazd do Ameryki wywołał ogromne zainteresowanie, a sam salon prosperował znakomicie. Odtąd mistrz coraz częściej bywał w Stanach i tam rozwijał swoje imperium. Zawarł umowę z firmą Seligman & Latz, która w ciągu 40 lat otworzyła 86 salonów pod jego patronatem. Zarejestrował też markę Antoine de Paris i patentował tam każdy swój nowy kosmetyk i każdy wynalazek (np. przyrządy do trwałej ondulacji).

Antoni „Antoine” Cierplikowski w 1925 r. (fot. ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, sygn. 3/1/0/16/440/1)

Rozstanie po dekadach

W 1933 roku rozpoczął współpracę z Hollywood, dokąd zaprosiła go wytwórnia Warner Bros. Czesał m.in. Bette Davis, Gretę Garbo, Glorię Swanson, Marlenę Dietrich, Joan Crawford i Ritę Hayworth. W 1938 roku zaproponowano mu zagranie głównej roli w filmie Pigmalion na motywach sztuki Bernarda Shawa, ale odmówił ze względu na zobowiązania zawodowe.

Antoni „Antoine” Cierplikowski podczas powitania na lotnisku w Nowym Jorku, z bukietem lilii otrzymanym od wielbicielek, sierpień 1933 r. (fot. ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, sygn. 3/1/0/16/450/1)

Amerykańska kariera bardzo się przydała, bo w listopadzie 1939 roku Cierplikowski wyjechał z Francji i cały okres wojny bezpiecznie spędził właśnie w USA. Był tam bardzo popularny. Jego postać pojawiała się w musicalach, piosenkach i filmach, w 1951 roku planowano nakręcenie jego fabularyzowanej biografii.

W 1947 roku wrócił do Francji i do pracy. Jego imperium za bardzo nie ucierpiało, nadal był popularny, nie narzekał na zamówienia, krążąc między Francją, USA i Australią, gdzie otworzył w Sydney kolejny salon. Nadal zachwycał sprawnością rąk i niezwykłą pomysłowością w układaniu fryzur. W latach 50. czesał nowe pokolenie francuskich aktorek, m.in. Simone Signoret, Annie Girardot, Juliette Gréco i Brigitte Bardot. W 1953 roku zaproszono go do Londynu do grona fryzjerów obsługujących koronację Elżbiety II. W 1959 uczesał młodą modelkę Jane Fondę, a jej fotografia znalazła się na okładce „Vogue’a”.

Powoli jednak jego czas mijał. Coraz więcej znajomych sprzed lat odchodziło, coraz mniej rozumiał wymogi nowoczesnej mody. Popsuły się jego relacje z Marie-Berthe, która zniecierpliwiona trwonieniem przez Antoniego pieniędzy na utrzymanków zażądała rozwodu. Po kilku spędzonych wspólnie dekadach małżonkowie podzielili majątek na pół i wzięli rozwód.

Ksiądz Gabriel znika z pieniędzmi

Pod koniec lat 60. Cierplikowski zaczął przyjeżdżać do Polski, w której nie był od czasów przedwojennych. Zaczął brać udział w życiu artystycznym i towarzyskim. Bywał na premierach teatralnych i operowych, udział wywiadów, pojawił się w telewizji jako juror Turnieju Miast, w którym Sieradz zmagał się z Łowiczem. No właśnie, Sieradz. Rodzinną miejscowość odwiedził w 1970 roku. Zachwycił się małym, skromnym domkiem przy ul. Wierzbowej. Spodobała mu się też spokojna atmosfera niewielkiego miasta. Postanowił w nim zamieszkać.

Z kolorowego Paryża, w którym miał elegancki apartament ze szklanymi ścianami, o którym krążyły legendy, przeniósł się do szarego PRL-u, do małego domku z ubikacją na podwórku. Początkowo odwiedzali go tam znajomi i przyjaciele, potem stał się coraz bardziej samotny. Około 1975 roku sprzedał prawa do marek Antoine de Paris i Bain de Soleil za 17 mln dolarów, które następnie zapisał w testamencie tajemniczemu księdzu Gastonowi Gabrielowi. Ten zabrał dokument i nigdy więcej w Sieradzu się nie pojawił. Razem z nim zniknęły miliony Cierplikowskiego.

Antoine zmarł 5 lipca 1976 w wieku 91 lat. Pochowano go na miejscowym cmentarzu. Jakiś czas później w Sieradzu pojawiło się dwóch Francuzów (w tym jego dawny uczeń), którzy chcieli zabrać do Paryża… prawą rękę mistrza. Jako że proboszcz zdecydowanie odmówił naruszania zwłok, na własną rękę ekshumowali Antoniego, odcięli mu dłoń, umieścili w ozdobnej skrzynce i wywieźli do Francji.

Kosmetyczne imperium Cierplikowskiego zniknęło, podobnie jak jego milionowy majątek. Nie wiadomo, co stało się z mieszkaniami, domami i willami, meblami, książkami i dziełami sztuki, jakie je wypełniały. Nie wiadomo, gdzie znajdują się jego rzeźbiarskie prace, które z pasją tworzył przez wiele lat, a także wspaniałe peruki, które wytwarzał. Jak pisze badaczka życia Cierplikowskiego, Marta Orzeszyna, co jakiś czas na aukcjach pojawiają się jego przedmioty osobiste oraz eksponaty z jego kolekcji sztuki, osiągając całkiem wysokie ceny.

Grób Antoniego „Antoine’a” Cierplikowskiego w Sieradzu (fot. Pabis64, CC BY-SA 3.0)

W USA nadal istnieje marka Antoine de Paris produkująca akcesoria fryzjerskie i kosmetyczne, ale poza nazwą z Antonim Cierplikowskim nie ma nic wspólnego. Po człowieku, który przez wiele lat był na szczycie, nie pozostało nic, on sam zaś po śmierci popadł w zupełne zapomnienie. Dopiero w latach 90. Ubiegłego wieku powoli zaczęto przypominać jego postać i niezwykłe osiągnięcia.

Bibliografia

  • Jean Durtal, J’ai coiffé le monde entier, La Table Ronde, Paryż 1963.
  • Nigel Cawthone, Bardzo prywatne życie artystów, Jeden Świat, Warszawa 2004.
  • Dan Franck, Bohema Życie paryskiej cyganerii na początku XX wieku, Iskry, Warszawa 2000.
  • Marta Orzeszyna, Antoine de Paris. Polski geniusz światowego fryzjerstwa, Rebis, Poznań 2019.
  • Tadeusz Sivert, Polacy w Paryżu, PWN, Warszawa 1980.
  • Violetta Szostak, Antoine, czyli fryzjer Grety Garbo, „Wysokie obcasy”, 10 lipca 2006 [dostęp 2 grudnia 2021], <https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,3463705.html>.

5 KOMENTARZE

  1. Zakończenie ponieważ pochodzę z Sieradza jest bzdurne. Żyją jeszcze świadkowie którzy pamiętają pogrzeb i jak żył. Warto byłoby zapytac

  2. „Antoine zmarł w weku 91 lat 5 lipca 1976 roku. Tradycyjny pogrzeb odbył się w Sieradzu. Tam też spoczywa do dziś. Ostatnia droga wielkiego mistrza ekstrawagancji nie pokryła się z jego wyobrażeniami. Nie było jego ukochanej bieli, specjalnie skomponowanej na tę okazję muzyki ano Antoinettes ubranych w jego peruki i suknie. Nie zagrano marsza żałobnego skomponowanego przez Jeana Guillou. Było tradycyjnie. […] Jako że nie mogło być mowy o przeniesieniu szczątków zmarłego do Paryża, do Sieradza przybyło dwóch panów, by wywieźć z Polski prawą rękę maestra w specjalnie przygotowanej w tym celu ozdobnej skrzynce. Ponieważ sieradzki proboszcz absolutnie nie wyrażał na to zgody, dokonali ekshumacji na własną rękę, zabierając kości prawej dłoni i robiąc sobie zdjęcia podczas tego makabrycznego procederu”. To fragment obszernej i bogato udokumentowanej biografii Cierplikowskiego autorstwa Marty Orzeszyny. Widocznie ona też ominęła Sieradz i nie zapytała…

  3. Artykuł dosyć ciekawy, ale żeby prowincjonalny Sieradz? Może to nie Paryż ale prowincją nie jest. O samym Antonim się tutaj pamięta, ma swój pomnik, coroczny ogólnopolski konkurs jego imienia dla młodych fryzjerów który był zapoczątkowany jeszcze za życia Antoniego a mistrz podpisał przed śmiercią wiele dyplomów więc w ówczesnych czasach jeszcze można było dostać Dyplom podpisany przez mistrza.
    Od przeszło dekady organizowany jest coroczny (nie liczymy covidozy) Open Hair Festiwal upamiętniający Antoniego: Połączenie Festynu rodzinnego z koncertami znanych muzyków, pokazami fryzjerskimi, modowymi itp.
    Pozdrowienia z Sieradza

  4. Potrafił przebrać się w sukmanę ,jest film jak kosił trawę wśród wiśni w słoneczny dzień.. podobno ogłosił swoją śmierć i kazał przed sobą nieść trumnę przez miasto

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!