Smutek. Uczucie to zdawało się emanować ze wszystkiego wokół i ogarniało mieszkańców Poczdamu. Zachmurzone niebo jakby jednoczyło się z nimi w chwili dojmującego przygnębienia i żałoby. Cesarz Wilhelm II nie potrafił ukryć żalu, choć zmarła osoba, której wszystkie ideały odrzucił.

Ciało zmarłej przetransportowano z Kronbergu, gdzie zamieszkiwała – to tam wystawiono trumnę na widok publiczny. Zgodnie z jej życzeniem skrzynia pozostawała zakryta. Na ostatnie pożegnanie zjechali poddani Hohenzollernów z całych Niemiec. Przybywali też zagraniczni dyplomaci. Pierwszy zjawił się Frank Lascelles reprezentujący Wielką Brytanię, kraj dzieciństwa zmarłej. Poznański „Postęp” pisał, że: „cieszyła się powszechną sympatią w świecie i narodzie niemieckim z powodu swego szlachetnego usposobienia”, z kolei „Przewodnik Katolicki” podkreślał siłę jej charakteru i hart ducha. Według kanclerza Bernharda von Bülowa była „dobrą i wrażliwą kobietą”.

O 10.30 pociąg z trumną dotarł do Poczdamu, skąd kondukt żałobny udał się do pobliskiej świątyni Friedenskirche. Za trumną maszerowali Edward VII, król Wielkiej Brytanii, oraz Wilhelm II, cesarz niemiecki. W przeciwieństwie do swojego wuja niemiecki monarcha szedł wyprostowany i patrzył przed siebie. Próbował zachować godność, lecz nie zdołał ukryć smutku z powodu straty matki, cesarzowej Wiktorii Koburg, która miała teraz spocząć w Friedenskirche obok ukochanego męża.

Kościół Pokoju w Poczdamie, miejsce spoczynku cesarza Fryderyka III i Wiktorii Koburg (fot. Wolfgang Staudt, CC BY 2.0)

O złym stanie rodzicielki Wilhelma II mówiło się od początku 1901 roku, gdy zmarła jej własna matka, brytyjska monarchini, królowa Wiktoria. Lekarze zdiagnozowali nowotwór kręgosłupa. Cesarzowa wdowa wypełniała w miarę możliwości swoje obowiązki, ale latem jej stan wyraźnie się pogorszył. Jej dzieci czuwały przy niej na zmianę. Wilhelm, jej pierworodny, był przy niej, gdy na początku sierpnia wydała ostatnie tchnienie.

Ich relacja była szczególna. W polskiej prasie można było znaleźć wzmianki o przywiązaniu syna do matki. Wilhelm podkreślał identyczność ich charakterów, a osoby znające relacje rodzinne Hohenzollernów przytakiwały tej ocenie. Pomimo to rzeczywisty obraz cesarzowej, jej rzekomej popularności oraz stosunków z synem, znacząco odbiegał od wizji kreowanej przez ceremoniał pogrzebowy oraz prasę.

Mauzoleum Fryderyka III i Wiktorii Koburg (fot. domena publiczna)

„Gdyby nie ta nieszczęsna ręka!”

Za początek tej opowieści można uznać krzyk. Rozdzierający, przenikliwy, wydobywający się z gardła cierpiącej kobiety pomimo podania jej chloroformu. Towarzyszyły mu konwulsje. Wiktoria rzucała się i machała głową we wszystkie strony bez opamiętania. Jej mąż, przyszły cesarz Fryderyk III, musiał ją mocno trzymać, zwłaszcza głowę, aby nie zrobiła sobie krzywdy. Trwało to kilka godzin, by zakończyć się wydaniem na świat dziecka. Chłopiec otrzymał imiona Fryderyk Wilhelm Wiktor Albert, ale miał być znany pod drugim z nich. Tuż po porodzie dostrzeżono, że jego lewe ramię było częściowo niewładne i niedorozwinięte. Z czasem pojawiały się też trudności z infekcjami ucha. Początkowo wydawało się to jednak nie przeszkadzać świeżo upieczonej matce.

Wiktoria i jej pierworodny syn, marzec 1859 r. (fot. Thomas Richard Williams, ze zbiorów Royal Collection, nr 2900159)

Tak się cieszę, jestem taka wdzięczna, że to chłopiec – pisała do królowej Wiktorii – Czekałam na niego dłużej, niż mogę to opisać […]. Nie musisz się martwić, że będę go nieroztropnie kochać, chociaż uwielbiam go […] i czuję, że należy do mnie i tyle mi zawdzięcza, i tyle mnie kosztował.

Deklaracjom miłości wobec nowo narodzonego dziecka towarzyszy tu poczucie radości, że było ono płci męskiej, oraz podkreślenie tego, przez co musiała przejść matka, aby wydać je na świat. Te dwa elementy wpływały później w istotny sposób na relacje matki i syna. Według ówczesnych przekonań podstawowym zadaniem żony następcy tronu było zapewnienie ciągłości dynastii, co w tym przypadku oznaczało urodzenie potomka płci męskiej. Gdy jednak cel ten został osiągnięty, ambicje matki były skoncentrowane na wychowaniu najlepszego monarchy z możliwych. Na przeszkodzie stanęły jednak predyspozycje fizyczne Wilhelma.

Przez niedorozwinięte ramię chłopiec nie był tak sprawny podczas wykonywania ćwiczeń fizycznych, jak jego rówieśnicy, a nawet znacznie młodsi chłopcy. Wiktoria martwiła się, że nie umiał utrzymać równowagi, szybko biegać, wspinać się czy kroić jedzenia. Stwierdzała wprost, że: „byłby ładnym chłopcem, gdyby nie ta nieszczęsna ręka”. To ona była odpowiedzialna za wszystkie niedomagania Wilhelma. Psuła wyraz jego twarzy, chód i posturę, sprawiała wrażenie, że wyglądał dziwacznie, robił się nieśmiały i czuł się bezradny wobec tego, że nie może wykonywać niektórych czynności samodzielnie.

Wiktoria była jednak przekonana, że jej syn będzie przystojny, że jest inteligentny, a istniejące przeszkody nie mogły zniweczyć planów i nadziei, jakie z nim wiązała. Miał on przejąć po ojcu zreformowane na wzór brytyjski Prusy (później Niemcy) i kontynuować jego dzieło. Nie zamierzała w tej kwestii brać pod uwagę uczuć swego dziecka.

Wiktoria z synem Wilhelmem (fot. Henry Guttmann, domena publiczna)

Twarda ręka nauczyciela

Być może Wiktoria uznała, że ułomności jej syna wymagały rozwiązań radykalnych, co w tym przypadku oznaczało powierzenie jego edukacji nie pedagogowi o zbliżonych do niej liberalnych poglądach, lecz Georgowi Hinzpeterowi. Był on surowym i wymagającym wychowawcą. Za ilustrację jego metod może posłużyć to, jak uczył chłopca jeździć konno. Wilhelm, nie mogąc trzymać się wierzchowca dwoma rękami, często spadał i płakał. Hinzpeter bez jakiegokolwiek słowa i przejawów współczucia sadzał go ponownie w siodle. Ten model obowiązywał także podczas innych aktywności, co odcisnęło bardzo silne piętno na młodym człowieku.

Myśl, że ja – jako następca tronu – nie mógłbym jeździć konno była dla niej [tj. matki – P.P.D.] nie do zaakceptowania – skarżył się po latach. – Ale czułem, że nie nadaję się do tego ze względu na moją ułomność. Martwiłem się i bałem. Gdy nikogo nie było w pobliżu, szlochałem.

Hinzpeter stał się tym samym bezwzględnym realizatorem woli Wiktorii. Pomimo to Wilhelm obdarzył go swego rodzaju afektem. Podkreślał, jak ważny był w jego życiu i deklarował, że zawdzięczał mu swą rzekomą pracowitość. Pedagog mniej entuzjastycznie oceniał postępy swego wychowanka. Uważał, że nigdy nie nauczył się on pracować i stanowił jego dydaktyczną porażkę.

Wpływ konserwatywnego preceptora na młodego człowieka był dostrzegany na dworze. Niektórzy uważali, że w praktyce izolował on księcia. Z pewnością jego relacje z rodzicami zaczęły się stopniowo ochładzać – dotyczyło to zwłaszcza matki, która była odpowiedzialna za wychowanie syna i przelewała nań swoje ambicje. Jej wpływ na dzieci zaczął się zaznaczać jeszcze bardziej, gdy w 1866 roku zmarł brat Wilhema – Zygmunt, a Wiktoria zaczęła odczuwać, że nie poświęcała potomstwu odpowiednio dużo uwagi. W przypadku pierworodnego oznaczało to wysłanie go do Joahimsthaler Gimnasium w Kassel, co nie leżało w tradycji Hohenzollernów, polegających dotąd na edukacji domowej. Pomimo oporów Wilhelma I młodzieniec udał się do szkoły.

Osiemnastoletni Wilhelm jako uczeń gimnazjum. Warto zwrócić uwagę, że niesprawną lewą rękę chowa za plecami (fot. Emil Rothe, ze zbiorów Universitätsbibliothek Kassel – Landesbibliothek und Murhardsche Bibliothek der Stadt Kassel, sygn. 35 HF A 64)

Wilhelm nie znosił szkoły i uczył się przeciętnie, nie zawarł też w niej istotnych znajomości. Sytuacja powtórzyła się pod koniec lat 70. XIX wieku, gdy udał się na cykl wykładów uniwersyteckich w Bonn. Nie mogąc nawiązać bliższych relacji z rówieśnikami, łatwo ich osądzał – bońskich studentów uważał wręcz za amoralnych pijaków. Uniwersytet wpłynął jednak znacząco na formację intelektualną młodego Hohenzollerna. Zarówno matka, jak i ojciec, starali się wpajać mu wartości liberalne, jednak narastający konflikt między dzieckiem a rodzicami powodował niechęć Wilhelma do tych ideałów i uczyniły podatnym na inne prądy umysłowe. Wykłady uniwersyteckie wybrał dla księcia osobiście zwolennik Kulturkampfu minister kultury Abelard Falk. Duży wpływ wywarły na niego rozmowy z profesorem historii Wilhelmem Maurenbrecherem, zdeklarowanym bismarckistą.

Cicha, posłuszna krowa

Wiktoria traciła wpływ na Wilhelma i zdawała sobie z tego sprawę. Właśnie w drugiej połowie lat 70. XIX w. pojawiły się pierwsze oznaki zarysowującego się konfliktu między matką a synem. Chcąc odwrócić ten trend, zdecydowała się wesprzeć go w jego decyzji o ożenku. Młodzieniec, który miał pewne doświadczenia seksualne, nie miał szczęścia w miłości. Kobiety, które obdarzał uczuciem, często uważały go za gadatliwego, skupionego na sobie megalomana.

Być może dlatego Wilhelm z niechęcią odnosił się do kobiet i uważał, że nie miały nic ciekawego do powiedzenia. W rzeczywistości jednak nie zależało mu na tym, aby kobieta była dla niego intelektualną partnerką. Inteligentną, obytą w świecie i pewną siebie kobietą była jego matka, która zdominowała jego ojca, Fryderyka III. Takiej żony nie chciał. Kobieta miała „wyjść za mąż, kochać swego męża, mieć dużo dzieci, dobrze je wychowywać, dobrze gotować i sprawiać, aby jej mąż dobrze czuł się w domu”.

Oczekiwania te spełniała Augusta Schleswig-Holstein-Sondenburg-Augustenburg, która była całkowitym zaprzeczeniem Wiktorii. Konserwatywna, o ciasnych horyzontach, nie miała dobrej opinii w intelektualnym kręgu matki Wilhelma. Uważano ją za pozbawioną „jakiejkolwiek wyższej myśli, żywości umysłu czy zdolności pojmowania. Jest po prostu jak dobra, cicha, posłuszna krowa, która cieli się, powoli żre trawę i przeżuwa”.

Wiktoria (pierwsza z lewej), Wilhelm (stoi), Augusta Wiktoria i Fryderyk, 1881 r. (fot. W. Hoffmann, domena publiczna)

Augusta, choć pochodziła z arystokratycznego rodu, nie była uważana za odpowiednią partię dla Wilhelma. Ślubowi sprzeciwiali się zarówno jego dziadek, cesarz Wilhelm I, jak i królowa Wiktoria. Matka zdecydowała się jednak pomóc synowi i wraz z kanclerzem Bismarckiem, który miał wobec następcy tronu własne plany, przekonali oboje monarchów.

W dniu ślubu, który odbył się 27 lutego 1881 roku, Wiktoria była zachwycona wyglądem swojej nowej synowej. Liczyła, że może będzie to nowe otwarcie w jej relacjach z synem. „Nie znoszę mówić «ostatni raz», tak samo jak nie znoszę słów «Do widzenia»” zanotowała w swoim dzienniku.

Czas pokazał, że nadzieje te były płonne. Augusta była idealną żoną dla Wilhelma, ale żywiła ostentacyjną pogardę wobec liberalnych poglądów jego matki, przyczyniając się do pogorszenia jej relacji z synem. Hohenzollern zaczął się coraz bardziej usamodzielniać i ostentacyjnie okazywał matce niechęć. Gdy zaledwie rok po jego ślubie miał odwiedzić rodziców, nie zapytał się nawet o zdrowie matki, której wówczas poważnie dokuczało oko. Ojciec zganił go, lecz Wilhelm stwierdził, że nie będzie słuchał takiego tonu, i odjechał.

Drogi Wiktorii i jej syna ostatecznie się rozchodziły. Młody Hohenzollern zdradzał ambicje polityczne, lecz nie takie, jakich oczekiwała jego ambitna matka. Budował sobie życie, które było zaprzeczeniem wyznawanych przez nią wartości. W dodatku okazało się, że jej ambicje negatywne wpłynęły na ich osobiste relacje. Z właściwą sobie celnością skomentował to Friedrich von Holstein: „Oboje rodzice są smutni i głęboko zranieni [zachowaniem Wilhelma – P.P.D.], ojciec ze względu na brak szacunku, a matka ze względu na brak miłości”.

Cesarzowa wdowa Wiktoria i jej córki przy trumnie Fryderyka III w Kościele Pokoju w Poczdamie, 1888 r. (grafika G. Krickela, domena publiczna)

***

Po śmierci cesarza Fryderyka III – który panował zaledwie 99 dni, od 9 marca do 15 czerwca 1888 roku – pojawiło się wiele zarzutów wobec jego małżonki, cesarzowej Wiktorii. Uważano, że była za nią odpowiedzialna. Pojawiały się nawet plotki, że chciała śmierci swojego męża, a może nawet się do niej przyczyniła. Uważny obserwator cesarskiej rodziny i wpływowy urzędnik resortu spraw zagranicznych Friedrich von Holstein nie zgadzał się z tym poglądem. „Księżna Korony robiła wszystko jak najlepiej – zanotował w swych pamiętnikach. – Nikt bardziej niż ona nie miał większego interesu w utrzymaniu chorego człowieka przy życiu”.

Stosunek Wilhelma do stanu zdrowia ojca miał być z kolei wyłącznie interesowny. W prywatnych rozmowach sugerował, że obojgu jego rodzicom zostało niewiele życia. Matka nie pozostawała mu dłużna i odmówiła wzniesienia toastu za zdrowie syna. Holstein, opisując wydarzenia związane z ostatnimi dniami Fryderyka III, stwierdził wprost: „Wszystkie opowieści dotyczą obecnie braku miłości w cesarskiej rodzinie”. Jakim cudem sprawy zaszły tak daleko?

Narzędzie w rękach Wiktorii

Jak już wspomniano, gdy Wilhelm poślubił Augustę, nie doszło – wbrew nadziejom matki – do nowego otwarcia w jej relacjach z synem. Założenie własnej rodziny przyczyniło się do jego emancypacji. Razem z żoną zamieszkali w pałacu koszarowym w Poczdamie, gdzie znaleźli się w otoczeniu pruskich militarystów, którym zależało na uzyskaniu wpływu na młodego, spragnionego uwagi i pochwał księcia. Ów zwrot militarystyczny Wilhelma nie podobał się jego matce, jednak niewiele mogła na to poradzić.

Fryderyk, Wiktoria, Wilhelm i jego siostra Charlotta, 1862 r. (obraz Franza Xavera Winterhaltera ze zbiorów Royal Collection, nr 408910)

Syn panującego cesarza, przyszły Fryderyk III, był powszechnie postrzegany jako narzędzie Wiktorii. Pruski minister admiralicji Albert von Stosch określał go mianem „męża swojej żony”. Zastępca szefa sztabu generalnego Alfred von Waldersee miał deklarować chęć wzięcia udziału w przewrocie przeciwko Wiktorii, gdyby takowy był planowany. „Gusta i sympatie księcia korony są kształtowane przez księżną korony – utyskiwał von Holstein. – Podobnie rzecz się ma w innych sprawach, np. w kwestii rolnictwa czy marynarki wojennej księżna korony jest lepiej poinformowana niż on”. Bismarck uważał zaś, że Wiktoria rządziła swoim mężem.

Wydaje się zatem, że obraz związku Wiktorii i Fryderyka, jako opierającego się na dominacji kobiety, był dosyć powszechny. Dziś pojawiają się opinie, że Fryderyk cierpiał na depresję i dlatego umożliwiał żonie wybijanie się na pierwszy plan. Faktem jest w każdym razie, że książę korony identyfikował się z wieloma pomysłami swojej żony, choć był od niej mniej liberalny. Popadł przez to w konflikt zarówno z Bismarckiem, jak i swoim własnym ojcem, Wilhelmem I, który zdawał się go ignorować.

Fryderyk nie dostrzegł jednak lub nie chciał dostrzec, że sprzeciwiając się temu, jak sam był traktowany, podobnie traktował własnego pierworodnego. Nie potrafił także przekonać swojej małżonki do nieco większego wyczucia w jej działaniach. Poszukując liberalnych wzorców, Wiktoria miała tendencję do stawiania za wzór Wielkiej Brytanii. Niemcy uważali, że na dworze faworyzowała Brytyjczyków, co nie sprzyjało planom jej i jej męża, a budziło wręcz wrogość.

Pionek w rozgrywce przeciw rodzicom

Swoje powody do wyciągnięcia księcia spod wpływów wojskowych miał także kanclerz Otto von Bismarck, który również był przeciwny planom uczynienia z Niemiec monarchii liberalnej, a zdawał sobie sprawę, że taki scenariusz był prawdopodobny po objęciu tronu przez Fryderyka. Bismarck nawiązał bliższe relacje z Wilhelmem, gdyż zamierzał wykorzystać go do osłabienia pozycji Fryderyka i jego żony. Były one na tyle zażyłe, że młody Hohenzollern zgłosił się w 1886 roku do pracy w Urzędzie Spraw Zagranicznych kierowanym przez Herberta von Bismarcka, syna kanclerza. Książę korony oponował, twierdząc że jego pierworodny był „wciąż zbyt niedojrzały”, protesty jednak na nic się nie zdały. Wilhelm argumentował, że jest winien posłuszeństwo cesarzowi, a jego ojciec nim nie był.

Winą za te ostentacyjne zniewagi obarczano jednak nie kanclerza, którego osobiste kontakty z młodym księciem były trzymane w ścisłej tajemnicy, lecz jego syna Herberta. Szef Urzędu również bardzo dbał o utrzymywanie dobrych relacji z Wilhelmem, a zarazem pozwalał sobie na aroganckie zachowania względem jego rodziców. Zniesmaczony Fryderyk wyrażał się o kanclerskim synu z pogardą, mawiając, że ten „zachowuje się, jakby był królewskiej krwi”. Arogancja miała cechować, według księcia korony, wszystkich synów Bismarcka. Pod wpływem zwłaszcza Herberta także młody książę zachowywał się coraz bardziej obraźliwie wobec swoich rodziców.

Wilhelm i Bismarck, lata 80 XIX w. (fot. domena publiczna)

Pomimo sprzeciwu ojca młody Hohenzollern rozpoczął zatem pracę w Urzędzie. Według Bismarcka wykonywał swe obowiązki „skwapliwie, ale bez zaangażowania, jedynie by utrzymać stanowisko”. Surowszy w swej opinii był Holstein. Gdy zaproponowano mu nadzorowanie pracy Wilhelma – odmówił. Jako uzasadnienie podał m.in. skłonność księcia do dzielenia się tajnymi informacjami z osobami spoza Urzędu. Owa niedyskrecja była w oczach Holsteina brakiem profesjonalizmu. Wskazywał także, że książę nie zgadzał się z kursem polityki zagranicznej Niemiec, co mogło rodzić pewne komplikacje.

Księżna korony Wiktoria Koburg na koniu, 1880 r. (fot. domena publiczna)

Wilhelm przeniósł się do Berlina dopiero dwa lata po zatrudnieniu w Urzędzie, tj. na krótko przed śmiercią Fryderyka. Pomimo zabiegów Bismarcków nie udało się go zatem dostatecznie szybko wyciągnąć spod wpływów wojskowych. W tym czasie był pionkiem w rozgrywce między kanclerzem i militarystami przeciw jego rodzicom i ich liberalnym zakusom.

Relacje w łonie rodziny systematycznie się pogarszały. Pewna rozmowa „księcia korony z jego zaufanymi ludźmi – zanotował Holstein – była prawie w całości nieprzerwaną krytyką cesarza, księcia Wilhelma i kanclerza. Tej wiosny […] zwymyślał księcia Wilhelma”. Fryderyk nie musiał wiedzieć o kontaktach swego syna z kanclerzem. Wystarczyło, że obaj prezentowali to samo stanowisko w sprawach politycznych. Był także czuły na ostentacyjną niechęć, jaką jego pierworodny żywił do swej matki.

Młody Hohenzollern nie pozostawał dłużny swemu ojcu i krytykował go równie często. Gdy jeden z ministrów zwrócił mu uwagę, że nie wypada tego czynić w obliczu poddanych, ten miał odpowiedzieć, że nie rozumie dlaczego, skoro jego ojciec czynił podobne afronty cesarzowi.

Nieobecny ojciec

Pomimo tych napiętych relacji Fryderyk nie odgrywał równie ważnej roli w życiu Wilhelma co Wiktoria. Syn utrzymywał z matką żywe stosunki i dzielił wiele jej zainteresowań. Uważał się nawet w pewnym sensie za Anglika, choć zawsze manifestował swoją pruskość. Ich relacje załamały się natomiast w wyniku wygórowanych oczekiwań Wiktorii względem syna. Z dwojga rodziców to ona zajmowała jednak szczególne miejsce w sercu Wilhelma, gdyż to jej Fryderyk powierzył wychowanie dzieci. Najprawdopodobniej uniemożliwiło to zbudowanie serdeczniejszych relacji między ojcem i synem.

Wilhelm prawie wcale nie wspomina o nim w swoich wspomnieniach, niewiele jest też wzmianek o Wilhelmie w dziennikach Fryderyka. Młody Hohenzollern rzadko widywał ojca, który często bawił poza domem, gdy zaś do niego powracał, Wiktoria często nie dopuszczała Wilhelma do męża. Młody książę był zatem z jednej strony zazdrosny z powodu zaborczych praktyk matki, a z drugiej żywił pogardę dla takiego zdominowania mężczyzny przez kobietę.

Fryderyk z synem Wilhelmem w zamku Balmoral w Szkocji, październik 1863 r. (fot. George Washington Wilson, ze zbiorów Royal Collection, nr 2900820)

W liście do Herberta Bismarcka pisał: „mój ojciec […] ma miękkie serce i jest tak bardzo niezdolny do stania samodzielnie na swoich własnych nogach, że ktoś mógłby pomyśleć, że jest bezradny nawet w sprawach domowych”. Matka była przeszkodą, która uniemożliwiała Fryderykowi stanie się ojcem, jakiego Wilhelm pragnął.

Momentem decydującym dla stosunków młodego Hohenzollerna z rodzicami była tzw. afera Battenberga. Fryderyk, a zwłaszcza Wiktoria, zamierzali wydać swoją córkę Wiki za bułgarskiego księcia Aleksandra Battenberga. Motywacje polityczne wydawały się w tej kwestii drugorzędne. Rodzicom chodziło z jednej strony o szczęście córki, a z drugiej o interesy dynastyczne. Wilhelm przychylił się jednak do opinii kanclerza Bismarcka i był przekonany, że plany rodziców zagrażały Niemcom i mogły zaszkodzić relacjom niemiecko-rosyjskim. To m.in. jego opór przyczynił się do niepowodzenia planów jego rodziców.

Ojciec i syn w obliczu śmierci

Sytuację utrudniał stan zdrowia Fryderyka. W 1887 roku dr Ernst von Bergmann zdiagnozował u księcia korony guza krtani i zalecił jego usunięcie, poradził jednak Wiktorii zasięgnięcie rady brytyjskiego specjalisty, dra Morella Mackenziego. Księżna korony nie chciała być kolejny raz posądzona o germanofobię, więc pilnowała, aby nie powstało przekonanie, że to ona była pomysłodawczynią tej inicjatywy. Starania te okazały się bezskuteczne.

Po wykonaniu dwóch biopsji Morell stwierdził, że operacja nie będzie konieczna, swoje wątpliwości wyrazili jednak niemieccy medycy. Wiktoria była wówczas przerażona z jednej strony stanem swojego męża, a z drugiej myślą, że ktoś mógłby ciąć jego gardło. W początkowym okresie choroby pilnowała zresztą, aby Fryderyk nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji. Gdy Morell wyraził się optymistycznie o stanie jego zdrowia, była gotowa chwycić się tej nadziei. Wilhelm nie zgadzał się z matką, uważał, że traktowała sprawę zbyt lekko. Jednocześnie Fryderyka bardziej ogarniało przygnębienie, coraz częściej tracił cierpliwość i złościł się na swego pierworodnego.

Ojciec i syn mieli pogodzić się na krótko w obliczu tragedii. Fryderyk dowiedział się, że to, co początkowo wydawało się zwykłą chrypką, było nieuleczalnym nowotworem gardła. Odwiedził go wówczas Wilhelm:

Usłyszałem szelest na schodach – pisał Wilhelm – spojrzałem w górę i zobaczyłem mojego ojca uśmiechającego się do mnie na powitanie. Popędziłem w górę schodów i w bezgranicznym uczuciu objęliśmy się, a on szeptem wyraził radość z moich odwiedzin. W ciągu następnych ciężkich dni bardzo się do siebie zbliżyliśmy.

Dr Morell Mackenzie rozcina gardło Fryderyka III, 1887 r. (il. ze zbiorow Wellcome Images, nr M0004090, CC BY 4.0)

Młody książę twierdził, że początkowo matka nie chciała go dopuścić do ojca. Wiktoria z kolei wypominała synowi, że gdy przyjechał, był „niegrzeczny, nieprzyjemny i impertynencki” i dopiero gdy przywołała go do porządku, stał się naturalny i miły. Przerażało ją jednak, że Wilhelm nalegał na operację. Uważała, że sama podróż do Berlina mogła zabić Fryderyka, a jej synowi zależało, aby wyswobodzić ojca jej rzekomo złej opieki.

Podobnie jak wcześniej, na relacje ojca i syna miały znów wpłynąć stosunki Fryderyka z jego własnym ojcem. Gdy schorowany cesarz Wilhelm I nie mógł już pełnić części swoich obowiązków, wyznaczył na swego zastępcę wnuka – z pominięciem następcy tronu. Urażony książę korony wpadł we wściekłość, która pogrzebała definitywnie niedawne pojednanie z synem. Ten, jak czynił to wcześniej, winą za ten stan rzeczy oraz pogarszające się zdrowie ojca obarczył matkę. O pozostającym w agonii Fryderyku pisał: „mój biedny, oszukany ojciec […] otoczony przez kłamstwa, oszustwa, intrygi i machinacje”.

Kondukt pogrzebowy cesarza Wilhelma I (fot. Ottomar Anschütz, ze zbiorów Landesarchiv Baden-Württemberg, Abt. Hauptstaatsarchiv Stuttgart, M 703 R951N23)

Ostatni cesarz Niemiec

Frustracja Fryderyka zakończyła się w marcu 1888 roku. Przez dziewięćdziesiąt dziewięć dni był niekoronowanym, pogrążonym w chorobie cesarzem niemieckim. Jego śmierć oznaczała definitywny kres planów Wiktorii i kolejną zmianę w relacjach z synem, który miał teraz objąć tron. Wilhelm zarzucał matce, że zamiast przekazać mu obowiązki ojca, wykorzystywała nieświadomego i schorowanego Fryderyka. Teraz gdy był już władcą, jego pozycja zmieniła się diametralnie i to matka musiała go słuchać. Zdradzał wobec niej niezwykłą podejrzliwość. Obawiał się, że po śmierci swego męża wywiezie do Wielkiej Brytanii tajne dokumenty. Publicznie podkreślał, że jest spadkobiercą Wilhelma I, a jego zwolennicy pokazywali go jako zaprzeczenie liberalnych, nie-pruskich idei Fryderyka i jego żony.

Wilhelm II liczył, że po śmierci jego ojca matka wyjedzie z Niemiec. Odmówił jej możliwości zamieszkiwania w Neues Palais – chciał uczynić tę rezydencję swoim domem. Ostatecznie osiadła w Kronbergu w Hesji, gdzie wybudowała zamek Friedrichshof. Początkowo towarzyszyły jej córki, ale w ciągu kilku lat wyszły za mąż, a Wiktoria została w zamku sama. Stworzyła swój własny liberalny dwór i pozostała cichą recenzentką polityki syna, lecz jej wpływ na życie publiczne był ograniczany. Po śmierci swojej teściowej liczyła, że zostanie patronką Niemieckiego Czerwonego Krzyża, jednak pominięto ją i wybrano jej synową, cesarzową Augustę. W 1898 roku zdiagnozowano u niej nieoperacyjny nowotwór piersi, który następnie dał przerzuty na kręgosłup i spowodował jej śmierć w 1901 roku.

Zamek w Kronbergu (fot. Helmut Girold, CC BY-SA 3.0 DE)

Trudne stosunki Wilhelma II i jego matki rzutowały na jego panowanie. Ostentacyjna probrytyjskość i liberalizm Wiktorii skutkowały odrzuceniem tych postaw przez syna, który wspierał politykę antyliberalną i antybrytyjską. Szybko dał się też uwieść pochlebcom i doprowadził do upadku swojego niegdysiejszego sojusznika, kanclerza Otto von Bismarcka.

Jeszcze w 1886 roku Wilhelm, charakteryzując swą relację z matką, twierdził, że źródłem ich nieporozumień był fakt, że oboje pochodzili z dwóch zupełnie różnych światów. Trzy lata później prezentował inną wersję:

Cesarzowa-wdowa Wiktoria i jej matka, królowa Wiktoria, czerwiec 1889 r. (fot. Byrne & Co, ze zbiorów Royal Collection, nr 2105953)

Moja matka i ja mamy te same charaktery. Odziedziczyłem jej charakter. Ta dobra uparta angielska krew, która nie pozwala odpuścić płynie naszych żyłach. W konsekwencji, jeśli zdarzy się, że się nie zgadzamy, sytuacja staje się trudna.

W swych pamiętnikach nie szczędził cierpkich słów pod adresem matki, wobec której miał często uzasadniony żal. Nie spodziewał się jednak, że jego enuncjacje spotkają się z odpowiedzią. Po śmierci Wiktorii Wilhelm bezskutecznie szukał jej prywatnych zapisków i korespondencji, podobnie jak czynił to po śmierci ojca. Takowych dokumentów jednak nie znalazł. Wiktoria powierzyła je swojemu chrześniakowi, Frederickowi Ponsonby’emu, który zdecydował się je wydać po ukazaniu się wspomnień byłego cesarza. Uzupełniły one portret psychologiczny cesarza oraz rzuciły nowe światło na relacje z rodziną.

Czas mija, a matka i syn spierają się nadal. Wilhelm II zapisał się w pamięci potomnych jako kapryśny monarcha współodpowiedzialny za wybuch pierwszej wojny światowej. O tej, która wydała go na świat i ukształtowała, poza kręgami akademickimi często się zapomina. Spełnia się przepowiednia Wiktorii: „Wilhelm II nastąpił po Wilhelmie I […] im szybciej [Fryderyk] będzie zapomniany, tym lepiej, a więc im szybciej zniknie wdowa, tym lepiej również”. Pamięć jest jednak przewrotna. Tak jak specyficzne cechy charakteru Wilhelma II i jego czyny pozwoliły mu zapisać się w pamięci potomnych, tak te same cechy charakteru Wiktorii czynią ją trudniejszą do zapomnienia niż jej męża.

Bibliografia

Listy i wspomnienia

  • Otto von Bismarck, Bernard Miall, The Kaiser vs. Bismarck; Suppressed Letters by the Kaiser and New Chapters from the Autobiography of the Iron Chancellor, Harper, New York 1921.
  • The Holstein Papers. The Memoirs, Diaries and Correspondence of Friedrich von Holstein, 1837–1903, vol. 1, Memoirs, ed. by Norman Rich, M.H. Fisher, Cambridge 1963.
  • The Holstein Papers. The Memoirs, Diaries and Correspondence of Friedrich von Holstein, 1837–1903, 2, Diaries, ed. by Norman Rich, M.H. Fisher, Cambridge University Press, Cambridge 1963.
  • The Letters of Empress Frederick, ed. by Frederick Ponsonby, MacMillan and Co. Limited, London 1928.
  • The Letters of Queen Victoria. A selection from Her Majesty’s correspondence between the years 1837 and 1861, vol. 3, 1854–1861, ed. by Christopher Arthur Benson, Reginald Baliol Brett Esher, John Murray, London 1907.

Prasa

  • „Postęp”.
  • „Przewodnik Katolicki”.
  • „The New York Tribune”.

Opracowania

  • Friedrich Hartau, Wilhelm II, Median, Lublin
  • Christopher Hibbert, Queen Victoria a Personal History, Da Capo Press, Cambridge (Mass.) 2001.
  • Isabel Virginia Hull, The Entourage of Kaiser Wilhelm II, 1888–1918, Ph.D. thesis, Yale University, 1978.
  • Thomas A. Kohut, Kaiser Wilhelm II and his parents: an inquiry into the psychlogical roots of German policy towards England before the First World War, [w:] Kaiser Wilhelm II New Interpretations: The Corfu Papers, ed. by John C.G. Röhl, Nicolaus Sombart, Cambridge University Press, Cambridge 1982, s. 63–89.
  • Robet K. Massie, Brytania, Niemcy i nadejście Wielkiej Wojny, t. 1, Finna, Gdańsk 2004.
  • John C.G. Röhl, The Emperor’s New Cloths: A Character Sketch of Kaiser Wilhelm II, [w:] ed. by John C.G. Röhl, Nicolaus Sombart, Kaiser Wilhelm II New Interpretations: The Corfu Papers, Cambridge University Press, Cambridge 1982, s. 23–62.
  • Tenże, The Kaiser and His Court: Wilhelm II and the Government of Germany, Cambridge University Press, Cambridge–New York 1994.
  • Jonathan Steinberg, Bismarck: a life, Oxford University Press, New York 2011.
  • Robert Zedlitz-Trützschler, Twelve Years at the Imperial German Court, Nisbet, London 1951.
Przemysław Piotr Damski
Historyk dyplomacji i stosunków międzynarodowych XIX i XX wieku, specjalista w zakresie stosunków brytyjsko-amerykańskich. Prowadził badania w Wielkiej Brytanii, Holandii i Niemczech. Członek British International History Group oraz Polskiego Towarzystwa Historycznego (Oddział w Łodzi). Kierownik Programu Stosunki Międzynarodowe w Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie. Autor bloga „Migawki z przeszłości”, na którego prowadzenie ma coraz mniej czasu, pochłonięty przychylaniem nieba swojej rodzinie.

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!