„Tyle tam było wysokich wież i świątyń, i budowli wznoszących się wprost z wody, a wszystko murowane z kamienia, że niektórzy żołnierze nasi pytali, czy to, co widzimy, nie jest snem” – pisał hiszpański żołnierz i kronikarz o stolicy Azteków, Tenochtitlán. Czy miasto rzeczywiście było tak niezwykłe?

Glif oznaczający Tenochtitlán (il. AztecEmpireEmbassy, CC BY-SA 4.0)

Historia założenia Tenochtitlán przedstawia się w azteckiej tradycji dość prosto. Mexikowie (kwestia nazwy tego ludu jest skomplikowana, na potrzeby tego tekstu przyjmijmy, że Aztekowie i Mexikowie to to samo) podróżowali z mitycznej krainy Aztlán w poszukiwaniu miejsca, w którym mogliby się osiedlić. Po wielu niezbyt przyjemnych przygodach dotarli do niezamieszkanej wyspy na jeziorze Texcoco, gdzie ujrzeli kaktus rosnący na kamieniu. Na kaktusie z kolei siedział orzeł pożerający węża. Ten znak przekonał Mexików, że to właśnie tu powinni założyć swoją stolicę.

Według najczęściej przyjmowanej interpretacji było to w 1325 roku, niektórzy autorzy wspominają także o roku 1345. Tak wygląda legendarna wersja, jednak badania archeologiczne wskazują, że wyspa była zasiedlona jeszcze wcześniej. Według tradycji w 1337 roku część Mexików zdecydowała się na secesję i założyła osadę nazwaną Tlatelolco, która potem stała się centrum handlu dla całej Mezoameryki.

Pierwsze stulecie istnienie Tenochtitlán to powolny rozwój miasta, które było w tym czasie wasalem potężnego Azcapotzalco. Dopiero zawiązanie sojuszu z Texcoco i Tlacopan (w języku nahuatl nazywanego Ēxcān Tlahtōlōyān – Trójprzymierzem) pozwoliło na wyzwolenie się z zależności i czerpanie korzyści z bycia miastem-hegemonem. W 1473 roku Tenochtitlán pokonało bliźniacze Tlatelolco i w ten sposób powstało miasto będące de facto stolicą imperium Azteków.

Czy Tenochtitlán rzeczywiście było tak wielkie?

Jak wyglądało zatem Tenochtitlán, gdy Hiszpanie ujrzeli je po raz pierwszy, w 1519 roku? Żołnierz i kronikarz Bernal Díaz del Castillo tak pisał nieco później o stolicy Azteków:

Kiedy ujrzeliśmy tyle miast i wiosek pobudowanych na wodzie; inne wielkie miejscowości na lądzie stałym oraz na powierzchni wód ową prostą groblę wiodącą do Meksyku, wpadliśmy w zdumienie. Oświadczyliśmy, że wydaje się to być krajobrazem, o jakim opowiadają księgi Amadisa. Tyle tam było wysokich wież i świątyń, i budowli wznoszących się wprost z wody, a wszystko murowane z kamienia, że niektórzy żołnierze nasi pytali, czy to, co widzimy, nie jest snem. Nie dziwota, że tak się o tym rozpisuję, wiele rzeczy nawet pomniejszając, gdyż nie wiem, jak je wyrazić: widzieliśmy bowiem rzeczy, jakich nigdy nie widziano ani o jakich nigdy nie słyszano.

Czy miasto naprawdę było tak imponujące? Być może trudno w to uwierzyć, ale odpowiedź jest twierdząca. Szacunki dotyczące zaludnienia Tenochtitlán w tym czasie wahają się między 200 a 250 tysięcy osób, przy czym bardziej prawdopodobna jest ta niższa liczba, choć zdarzają się i wyższe szacunki. Nawet dzisiaj byłoby to spore miasto, a w tamtym czasie było jednym z największych na świecie. Dla porównania ówczesny Paryż miał populację około 300 000 osób, Londyn 50 000, a znana konkwistadorom Sewilla – 60 000–70 000. Powierzchnia miasta wynosiła 13,5 km². Również w realiach Mezoameryki Tenochtitlán było miastem zupełnie wyjątkowym. Na przykład Texcoco, ważny ośrodek intelektualny, członek Trójprzymierza i miasto o naprawdę długich tradycjach, liczyło zaledwie około 24 000 mieszkańców.

Tenochtitlán i Tlatelolco na obrazie z Narodowego Muzeum Antropologicznego w Meksyku (Museo Nacional de Antropología) (fot. obrazu: Gary Todd)

Ze stałym lądem łączyły Tenochtitlán trzy groble, po jednej wychodzącej na południe, zachód i północ. W centrum miasta znajdował się dzielnica ceremonialna o powierzchni 25 ha, w której wzniesiono liczne świątynie. Największą z nich była Templo Mayor (Wielka Świątynia) – piramida o wysokości około 45 m. Na jej szczycie znajdowały się dwa sanktuaria: jedno poświęcone Huitzilopochtli, który był jednocześnie bóstwem wojny i opiekunem Mexików, i drugie dedykowane Tlalocowi, bogowi deszczu.

Templo Mayor była rozbudowywana w kilku etapach. W trakcie jednego z nich, w 1487 roku, dla uświetnienia uroczystości kapłani mieli złożyć w ofierze 80 000 jeńców. Choć ta liczba jest zapewne mocno przesadzona, to jednak nie ulega wątpliwości, że na szczycie Wielkiej Świątyni przez cały czas jej istnienia zginęły tysiące ludzi.

W ceremonialnej dzielnicy znajdowało się także tzompantli, rodzaj drewnianej platformy, na której umieszczano czaszki złożonych w ofierze jeńców. Według (po raz kolejny: przesadzonej) relacji jednego z konkwistadorów na tzompantli miało się znajdować 136 000 czaszek. Poza tą makabryczną konstrukcją w tej części miasta można było znaleźć także piramidę Tezcatlipoki, boisko do gry w piłkę i szereg mniejszych świątyń i sanktuariów.

Templo Mayor i dzielnica ceremonialna w Tenochtitlán – makieta na stacji metra Zocalo w mieście Meksyk (fot. Rosemania, CC BY 2.0)

Arystokraci i targ

W pobliżu dzielnicy ceremonialnej znajdowały się także pałace kolejnych władców i budynki związane z zarządzaniem ogromnym imperium. To właśnie tutaj składowano część towarów wysyłanych do Tenochtitlán jako trybut z podbitych prowincji, jak i uzbrojenie przeznaczone dla wojowników. Zlokalizowany tutaj gigantyczny pałac Motecuhzomy był zbudowany na planie kwadratu o boku 200 m. W środku zamieszkiwał nie tylko władca, ale także jego słudzy, artyści i urzędnicy, a sam budynek służył jako ośrodek administracji państwa. Motecuhzoma utrzymywał także swego rodzaju zoo i ptaszarnię.

W prestiżowym centrum swoje rezydencje miało również wielu arystokratów. Oczywiście domy azteckich możnych były zdecydowanie większe i bardziej okazałe niż te należące do pospólstwa. Przede wszystkim liczyły znacznie więcej komnat, w ich środku znajdowało się patio, a niekiedy zdarzało się, że miały dwa piętra. Rozmach wynikał z konieczności ostentacyjnego demonstrowania swojego prestiżu, dlatego potrzebne były również pokoje dla służby, kuchnie, jadalnie, osobne salony dla kobiet i mężczyzn itd. Żeby łatwiej było uzmysłowić sobie okazałość tych rezydencji, wspomnę tylko, że podczas konkwisty cała wyprawa dowodzona przez Cortésa, licząca ponad 400 żołnierzy, kwaterowała w jednym tylko pałacu, należącym wcześniej do Axacayatla, jednego z azteckich władców.

Targowisko w Tlatelolco – makieta w Muzeum Historii Naturalnej w Chicago (fot. Joe Ravi, CC-BY-SA 3.0)

W trakcie zwiedzania Tenochtitlán duże wrażenie wywarł na Hiszpanach wielki targ w Tlatelolco. Tak pisał na jego temat Cortés do Karola I:

Jest w tym mieście wiele placów, gdzie odbywają się stałe targi i kwitnie handel. Na jednym z nich, otoczonym wokół podcieniami i dwakroć większym niż plac w Salamance, dzień w dzień przebywa ponad sześćdziesiąt tysięcy kupujących i sprzedających.

Dalej Cortés dość szczegółowo wymienia towary, które można znaleźć na targu, a następnie podsumowuje:

Jednym słowem handluje się tu wszystkim, co tylko w kraju istnieje. A poza wymienionymi rzeczami jest tego jeszcze tyle i w takiej rozmaitość, że resztę muszę pominąć, żeby uniknąć dłużyzn, ale i dlatego, iż nie wszystkie towary utkwiły mi w pamięci, wielu zaś nie umiałbym nawet nazwać. Każdy rodzaj towaru sprzedawany jest w osobnym rzędzie straganów i baczy się pilnie, żeby nie mieszać go z innymi.

Widok na Tenochtitlán – fragment muralu autorstwa Diega Rivery w Pałacu Narodowym w Meksyku

Codzienne życie w Tenochtitlán

No dobrze, tyle już było świątyniach, targach i arystokracji, a jak to było być przeciętnym mieszkańcem Tenochtitlán? Poza pałacowym i ceremonialnym centrum miasto dzieliło się na cztery dzielnice: Cuepopan, Teopan, Moyotlan i Atzacoalco. Te dzielnice z kolei dzieliły się na mniejsze jednostki nazwane calpulli, które były centrum życia lokalnej społeczności. W każdym znajdowała się szkoła kształcąca chłopców nazywana telpochcalli, świątynie bóstwa opiekuńczego i budynek administracyjny. Szacuje się, że całe Tenochtitlán liczyło sobie około 80 calpulli. Niektóre z nich składały się z rodzin zajmujących się określonym rodzajem rzemiosła, np. złotnictwem, przez co można je porównać do średniowiecznych gildii działających w Europie.

Tunel wodociągowy dochodzący do Templo Mayor (fot. Öskr Rck, CC BY-SA 3.0)

Prości mieszkańcy Tenochtitlán zamieszkiwali na ogół w jedno- lub dwuizbowych domach zbudowanych z suszonej cegły adobe, z dachami pokrytymi słomą. Powierzchnia pojedynczego domostwa wynosiła na ogół między 30 a 40 m², choć najmniejsze mierzyły zaledwie 10 m². Niekiedy kilka domów budowano obok siebie wokół wspólnego patio. Wielkość domostwa zależała oczywiście od zamożności jego mieszkańców. Wyspecjalizowani rzemieślnicy pracujący dla władcy (jak wspomniani złotnicy) mogli liczyć na wyższy komfort życia niż zwykli rolnicy.

Dla członków pospólstwa istniała możliwość awansu społecznego i dołączenia do szeregów arystokracji. Warunkiem były zasługi na polu bitwy, a konkretnie schwytanie odpowiednio dużej liczby wrogów, którzy potem mogli być złożeni w ofierze. Zdaniem większości badaczy Motecuhzoma II (władca, który zginął podczas konkwisty) zabronił nadawania plebejuszem tego specjalnego statusu. Odtąd przywilejami mieli się cieszyć tylko arystokraci z urodzenia.

Poza pospólstwem i arystokracją istniała jeszcze swego rodzaju klasa średnia, którą stanowili kupcy nazywani w języku nahuatl pochteca. O ile źródłem dochodów i prestiżu dla warstw wyższych była przede wszystkim praca podległych im chłopów, to dla pochteca najważniejszy był handel. Rozwój tej grupy społecznej zbiegł się z dynamiczną ekspansją wymiany towarowej w późnym okresie postklasycznym, kiedy sieci kupieckie oplotły całą Mezoamerykę.

Jak każde wielkie miasto, Tenochtitlán miało także swoją mroczną stronę. Bernardino de Sahagún wspomina w dziesiątej księdze swojego dzieła o nieco mniej chwalebnych profesjach, takich jak złodzieje czy prostytutki. Zaskakująco dużo uwagi poświęcił tym ostatnim, m.in. przytoczył mowę matki, która napomina swoją córkę, by ta nie używała za dużo makijażu, bo może ją to sprowadzić na złą drogę. Prostytutki miały być powszechnym widokiem na ulicach miasta, kiedy przechadzały się w poszukiwaniu klientów. Kronikarz wspomina też o istnieniu sutenerów, choć nie o zorganizowanych domach publicznych.

Tenochtitlán i inne miasta wokół jeziora Texcoco (il. Madman2001, CC BY-SA 3.0)

Tenochtitlán prawdopodobnie było najbardziej kosmopolitycznym z miast Mezoameryki. Ogromny targ przyciągał kupców, a centrum władzy – dyplomatów. Część miast-trybutariuszy opłacała swoje zobowiązania w żywności, dzięki czemu mieszkańcy stolicy byli mniej narażeni na głód. Mimo to w latach 1450–1454, kiedy susza zniszczyła zbiory, niektórzy Mexikowie zmuszeniu byli sprzedawać swoje dzieci w zamian za pożywienie.

Wody jeziora otaczające miasto zawierały zbyt dużo soli, więc aby zapewnić dostawy wody pitnej, Aztekowie skonstruowali akwedukt dostarczający słodką wodę ze źródeł na wzgórzu Cahpultepec. O ile członkowie najznamienitszych rodów arystokratycznych mogli liczyć na doprowadzenie wody bezpośrednio do ich pałaców, to większości mieszkańców nieznane były takie luksusy. Musieli oni kupować wodę na rynku lub od sprzedawców, którzy rozwozili ją po całym mieście przy pomocy łodzi.

Życie na wodzie

Ogólnie zarządzanie zasobami wodnymi wychodziło mieszkańcom Tenochtitlán całkiem nieźle. Aby zyskać przestrzeń pod uprawy, konstruowali platformy nazywane chinampas. Budowano je w następujący sposób: na położonych w pobliżu jeziora terenach bagiennych kopano rowy odwadniające, następnie między tymi rowami wytyczano długie prostokątne działki, których brzegi zabezpieczano przy pomocy palików i drzew dobrze znoszących dużą wilgotność podłoża. Tak przygotowane poletka były bardzo żyzne (błoto i gnijące szczątki organiczne zdecydowanie pomagały) i dobrze nawodnione. Rozwój chinampas przypadł na XIV–XVI wiek, co koreluje ze wzrostem liczby ludności w Dolinie Meksyku. Do najważniejszych roślin uprawianych na tego rodzaju działkach należały kukurydza, fasola, chili i pomidory.

Bliskość jeziora pozwalała także na urozmaicenie diety o ryby, ptactwo wodne, a także larwy, szarańczę i rozmaite żyjątka wodne. Oczywiście była także druga strona tego medalu: Tenochtitlán było regularnie zagrożone przez powodzie. Problem ten udało się rozwiązać dzięki zbudowaniu w połowie XV wieku tamy oddzielającej zachodnią część zbiornika.

Model chinampas w Museo del Templo Mayor w mieście Meksyk (fot. Thelmadatter, domena publiczna)

Rozwój miasta powodował, że często trzeba było niejako konstruować działki pod budowę kolejnych domów, wydzierając je jezioru. W rezultacie Tenochtitlán było istną plątaniną ulic, kanałów i mostów, którą porównać można tylko do Wenecji. Taka sytuacja miała też swoje zalety, np. wszelkie towary można było łatwo dostarczać przy pomocy łodzi. Było to niezwykle istotne, jeśli weźmiemy pod uwagę, że Aztekowie nie znali żadnych jucznych zwierząt. Z drugiej jednak strony sieć kanałów wymagała znacznych nakładów na jej konserwację.

Miasto dalej kwitnie

Co stało się z Tenochtitlán? W ostatniej fazie konkwisty miasto zostało zniszczone niemal w całości podczas kilkumiesięcznego oblężenia. Oblężenie trwało kilka miesięcy, mimo że siły oblegających liczyły blisko 1000 Hiszpanów dysponujących artylerią i flotą, a także 70 000 miejscowych sojuszników, co świadczy o znakomitym położeniu strategicznym azteckiej stolicy.

Podbój Meksyku przez Cortésa, obraz anonimowego autorstwa z 2. poł. XVII w.

Ostatecznie miasto upadło 13 sierpnia 1521 roku. Duża część jego mieszkańców zginęła w walkach, umarła z głodu, na ospę lub została zamordowana przez zwycięzców. Ci, którzy przeżyli, zmuszeni byli pracować przy odbudowie, teraz już kolonialnej stolicy. Tam, gdzie kiedyś wznosiło się Tenochtitlán, dziś znajduje się miasto Meksyk. Nawet centralny plac – Zócalo – leży tam, gdzie kiedyś Aztekowie odprawiali swoje ceremonie religijne.

Bibliografia

  • Francis F. Berdan, The Aztecs of Central Mexico: An Imperial Society, Thomson Wadsworth, Belmont, California 2005.
  • Hernán Cortés, Listy o zdobyciu Meksyku, tłum. Maria Mróz, Ryszard Tomicki, Wydawnictwo Novus Orbis, Gdańsk 1997.
  • Bernal Díaz del Castillo, The Conquest of New Spain, tłum. J.M. Cohen, Penguin Books, London 1963.
  • Justyna Olko, Meksyk przed konkwistą, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2010.
  • José Luis de Rojas, Tenochtitlan Capital of the Aztec Empire, University Press of Florida, Gainesville 2012.
  • Michael E. Smith, The Aztecs, Blackwell Publishers, Malden, Oxford 2002.
  • Michael E. Smith, Aztec City-State Capitals, University Press of Florida, Gainesville 2008.

1 KOMENTARZ

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!