
Władcy, którzy pozytywnie zapisali się w dziejach swojego kraju, zwykle noszą przydomek Wielki. Zdarzają się też wybitni monarchowie zapamiętani jako Wspaniali, Mądrzy czy Chrobrzy. Wydawałoby się oczywiste, że do tej kategorii należeć będą też królowie zwani Dobrymi. Ale czy na pewno?
Władców o przydomku Dobry wcale nie było w historii Europy wielu. Żaden z nich nie rządził Polską (zresztą może to i lepiej?), za to panowali m.in. we Francji, na Węgrzech… oraz „wszędzie i nigdzie”. Jak dobrze działo się w państwach pod rządami tych trzech dobrych królów?
Jan II Dobry i zabawa w rycerskość
Jan II był drugim królem Francji z linii Walezjuszy. Na świat przyszedł, gdy jego ojciec był jeszcze zaledwie stryjecznym bratem władcy – Filip VI został królem dopiero dziewięć lat później, w 1328 roku, z powodu serii zgonów w rodzie panującym. Jan odziedziczył po nim konflikt z królem Anglii, który – jak się później okazało – zapoczątkował wojnę stuletnią. Choć potencjały obu państw wskazywałyby raczej, że Anglicy nie powinni wyrządzić Francji większych szkód, odniosła ona pierwsze porażki (m.in. w bitwie pod Crécy) jeszcze zanim Jan II wstąpił na tron w 1350 roku.

Niestety, panowanie Jana nie miało poprawić sytuacji we Francji. Stało się wręcz przeciwnie. Za jego rządów niemal wszechwładni stali się faworyci, tacy jak Karol de la Cerda, dla którego wywyższenia monarcha popełnił zbrodnię sądową, skazując na śmierć konetabla Raoula II de Brienne. Do rangi międzynarodowej urastały konflikty dworskie – w wyniku jednego z nich z rozkazu Jana omal nie zginął król Nawarry (zabójca de la Cerdy).

Jan starał się promować rycerskość, nawet to jednak obracało się przeciwko krajowi. Stało się tak w przypadku ustanowienia zakonu Orderu Gwiazdy – odznaczeni nim rycerze przyrzekali nie cofać się w boju, co w krótkim czasie skończyło się niemal całkowitym wybiciem obdarzonych nim osób podczas mało znaczących potyczek.
O ile król Jan miał spore pojęcie o rycerskiej poezji, to już znikome o byciu skutecznym wodzem. Gdyby unikał wojen, nie byłoby to tak wielkim problemem, on jednak koniecznie chciał zmazać plamę na honorze po przegranej ojca z angielskimi najeźdźcami.
Gdy wreszcie doszło do walnej bitwy pod Poitiers w 1356 roku, zakończyła się ona sromotną klęską Francji i rzezią jej doborowych oddziałów – i to pomimo ich wielokrotnej przewagi liczebnej. Władca dał wcześniej przeciwnikowi mnóstwo czasu, by optymalnie ustawił swe siły. Co więcej, sam Jan trafił do angielskiej niewoli, poddawszy się zwykłemu rycerzowi. Państwo zostało zhańbione i pozbawione króla, chłopi i mieszczanie podnosili bunty, a sytuacja nie wymknęła się spod kontroli tylko dzięki mądrej regencji młodego delfina Karola.
Tymczasem król Jan zdawał się nie mieć pojęcia, w jak ciężkim położeniu zostawił kraj. Zgodził się na fatalne warunki swego uwolnienia, przez co Francja została wyczerpana finansowo koniecznością uiszczenia okupu i znacznie okrojona terytorialnie. Sam niczego sobie w niewoli nie żałował i trwonił pieniądze. Wśród jego przesłanych do ojczyzny rachunków znalazły się m.in. wezwania do zapłaty za mięso wieloryba sprowadzane z Brugii.
Paradoksalnie właśnie wtedy, gdy Jan ochoczo frymarczył Francją w imię własnej wolności, powstał jego przydomek. Prości ludzie współczuli władcy niewoli, wierzyli, że to za nich cierpi i że do nich powróci. Król był dobry, gdyż był hojny i rycerski. W wierszu „Skarga o bitwie pod Poitiers” gloryfikowano wręcz jego honorową postawę:
Wespół z wielką swą drużyną,
która z bitwy skrycie
nie ucieka, by ratować
własne, nędzne życie

Jan powrócił do Francji po czterech latach. Wciąż trwonił pieniądze, nie zważając na stan finansów państwowych. Na koniec zaskoczył wszystkich i po trzech latach dobrowolnie powrócił do Anglii (gdy z niewoli uciekł jego syn, Ludwik I Andegaweński, oddany jako zakładnik przy uwolnieniu ojca), gdzie zmarł kilka miesięcy później. Panował 14 lat, z czego prawie 1/3 spędził w niewoli. Można odnieść wrażenie, że największym szczęściem Francji było to, że następca Jana II Dobrego, Karol V Mądry, w niczym swojego ojca nie przypominał.
Dobry król bez królestwa
Dobry Król René to jeden z ciekawszych europejskich władców XV stulecia. Choć miał szansę na odegranie wielkiej roli w historii, to przez całe życie balansował na krawędzi upadku.
René urodził się jako młodszy syn księcia Andegawenii Ludwika II. Jego ojciec pochodził z bocznej linii rządzących Francją Walezjuszy – pradziadkiem René był znany nam już Jan II Dobry.

Jako młodszy potomek młodszej linii rodu René nie miał perspektyw na odziedziczenie znaczących ziem, dlatego jego matka zadbała, by adoptował go jej krewny, biskup Ludwik, książę Baru. W ten sposób chłopiec został dziedzicem jednego księstwa. Kolejne miał objąć jako małżonek – już w wieku dziewięciu lat został zaręczony z Izabellą, następczynią tronu sąsiedniego księstwa Lotaryngii, która była dziewięć lat od niego starsza.
Ta polityka szybko zaczęła przynosić owoce – 21-letni René został księciem Baru, a rok później także Lotaryngii. Niestety, już wtedy zaczął objawiać się jego pech. Z pretensjami do Lotaryngii wystąpił brat stryjeczny jego żony, Antoni de Vaudemont, który nasłał na księcia wojska burgundzkie. René przegrał w 1431 roku bitwę pod Neufchâteau i trafił do niewoli. Czas ten spędził na rozwijaniu swej pasji naukowej i tworzeniu sztuki. Po dziesięciu miesiącach, w zamian za poważne ustępstwa, odzyskał wolność na zaledwie rok. Niczym niesławny pradziad, pragnąc dotrzymać danego słowa, również dobrowolnie zgodził się powrócić do niewoli, która trwała jeszcze kilka lat. René wciąż czekał na ustalenie wysokości okupu, gdy niespodziewanie zaczęła się jego królewska droga.
Najpierw w 1434 roku zmarł bezpotomnie starszy brat René, Ludwik III, po którym 25-letni książę odziedziczył Andegawenię i Prowansję, stając się w ten sposób najpotężniejszym po królu człowiekiem we Francji – mimo iż wciąż przebywał pod kluczem. Co więcej, kończąca swój żywot królowa Neapolu Joanna II Andegaweńska adoptowała uwięzionego księcia i uczyniła go swoim następcą. Była ona bardzo daleką krewną René, miała jednak niewiele bliższej rodziny, a już przed laty dziadek René wyznaczony był na neapolitańskiego następcę.
Tak oto w 1435 roku René został de iure królem Neapolu, de facto jednak w dalszym ciągu przebywał w niewoli, a do spadku miał silnego rywala w postaci króla Sycylii i Aragonii Alfonsa V. Interesów męża na Półwyspie Apenińskim pilnowała żona Izabella, która zastawiła liczne ziemie i kosztowności w celu opłacenia wojsk. René mógł do niej dołączyć dopiero w 1437 roku, kiedy zwolniono go za horrendalny okup, adekwatny do bogactw Neapolu. Całkiem możliwe, że gdyby nie testament Joanny II, uwięzienie władcy trwałoby znacznie dłużej.
René udał się na południe Włoch, gdzie wciąż mu się nie wiodło. W krótkim czasie jego faktyczna władza została ograniczona do samego miasta Neapol, odebranego mu następnie w 1442 roku. W wyniku porażki musiał wrócić do Francji, a walka o koronę i zwolnienie z niewoli przyniosły mu tylko finansowe tarapaty.

Przez kolejne lata René trzymał się z daleka od wielkiej polityki, przebywając głównie w Prowansji. Malował, uprawiał kwiaty, zajmował się dzikimi zwierzętami. Działał wówczas jako mecenas artystów i fundator pięknych budowli. Jego skłonność do wsłuchiwania się w problemy ludu i umiejętność organizowania mu rozrywki przyniosły mu przydomek Dobrego Króla René. Mniej osób dostrzegało obciążenia finansowe, z jakimi zmagali się jego poddani w związku z niespełnionymi ambicjami politycznymi i rozrzutnością władcy.
Tytularnego króla Neapolu wciąż jeszcze kusił miraż korony. W 1466 roku Katalończycy, niezadowoleni z rządów Jana II (brata Alfonsa V), zaoferowali René aragońską koronę. Mieli ku temu solidne podstawy, jako że był on wnukiem króla Aragonii z wcześniejszej dynastii. René zgodził się na ich propozycję i wysłał za Pireneje zbrojną ekspedycję na czele ze swoim synem Janem jako namiestnikiem. Młody mężczyzna zginął w Barcelonie, otruty w trakcie działań wojennych w 1470 roku. W ciągu roku wszelkie aragońskie zdobycze zostały utracone, a wkrótce po tym ciosie René ostatecznie zrezygnował z pretensji do tronu.

Poza tymi dwoma koronami René rościł sobie (choć już nie w sposób czynny) prawa do Sycylii (powiązanej w różnych okresach z Neapolem i Aragonią) oraz Jerozolimy. Król czterech królestw bywał faktycznym władcą jedynie na krótko. W końcu nawet jego francuskie władztwo szybko się rozpadło. Ostatni jego wnuk w linii męskiej, Mikołaj, zmarł w 1473 roku, na siedem lat przed dziadkiem. Już wtedy Lotaryngię przejęła najstarsza córka René – Jolanta – której mężem był Fryderyk de Vaudémont, syn wspomnianego wyżej Antoniego.
W ostatnich latach życia, oskarżony o zdradę Francji, władca omal nie stracił reszty ziem. Apanaże przejął po jego śmierci bratanek, który jednak zmarł bezpotomnie w rok po stryju. Andegawenia i Prowansja wróciły wtedy do francuskiej domeny królewskiej. Po władztwie Dobrego Króla nie zostało nic. Zmarnował wszystko, w dużej mierze z powodu lekkomyślności, braku wytrwałości, zmysłu politycznego i odpowiednich finansów.
Dobrze, dobrze, czyli sami tego chcieliście

Pierworodny syn króla Polski Kazimierza IV Jagiellończyka i „matki królów” Elżbiety Rakuszanki, Władysław Jagiellończyk, w przeciwieństwie do dwóch poprzednich władców był od urodzenia skazany na wielkość. Ojciec rządził podwójną monarchią polsko-litewską, a po matce mógł zgłaszać pretensje do koron czeskiej i węgierskiej, a nawet do cesarskiej mitry. Od początku było więc pewne, że zasiądzie na co najmniej jednym tronie.
Przygotowania Władysława do władzy powierzono głównie Janowi Długoszowi. Pragnął on zaszczepić swoim wychowankom wzorzec króla idealnego. Z głową wypełnioną jego naukami i dobroduszną naturą typową dla jego dynastii, Jagiellończyk już w wieku 15 lat, w 1471 roku, został wezwany na czeski tron. Nie w pełni dojrzały i ukształtowany młodzieniec od razu trafił na trudną sytuację. Po rządach husyckiego króla narodowego Jerzego z Podiebradu Czechy nie tylko toczyły konfliktem z papiestwem, ale też były mocno okrojone terytorialnie – król Węgier Maciej Korwin zajął wcześniej Morawy, Śląsk i Łużyce, a ponadto sam również tytułował się czeskim monarchą. Choć Władysław próbował zmienić ten stan rzeczy, skończyło się na wzajemnym uznaniu czesko-węgierskiego status quo w 1478 roku.
Paradoksalnie jednak to sukcesy Macieja Korwina miały wyjść Jagiellończykowi na dobre. Król Węgier nie ustanowił bowiem swojej dynastii i gdy zmarł w 1490 roku, głównymi kandydatami do tronu stali się Jagiellonowie – panujący w Czechach Władysław oraz wciąż jeszcze czekający na swą koronę Jan Olbracht. Po podwójnej elekcji przez prawie dwa lata trwała bratobójcza walka o władzę. Ostatecznie Węgry opanował Władysław, a Jan Olbracht otrzymał rekompensatę na Śląsku.
W celu zdobycia węgierskiej korony Władysław mocno skomplikował swoją i tak już złożoną sytuację rodzinną. Dotychczas jego żoną była formalnie Barbara Hohenzollern, młodziutka wdowa po księciu głogowskim. Para nigdy jednak nie zamieszkała razem – Jagiellończyk poślubił ją tylko dla spadku po pierwszym mężu, a gdy ta straciła na to szanse, król zrezygnował nawet ze sprowadzenia jej do Pragi. Władysław nie uregulował tej sprawy, a gdy Maciej Korwin zmarł, w celu wzmocnienia swojej pozycji i przejęcia majątku poprzednika poślubił wdowę po nim, Beatrycze z Neapolu. W krótkim czasie przejął bogactwa żony, po czym ją porzucił.
Dlaczego więc Władysław znalazł się wśród dobrych królów? To głównie Węgrzy nazywali go po łacinie „rex bene”. Władca na wszelkie prośby reagował dobrotliwym „dobrze, dobrze”, co Madziarzy zapisywali fonetycznie „Dobzse”. Próba zadowolenia wszystkich petentów tylko wyczerpywała kraj. Ulegając naciskom otoczenia, szczególnie możnych, pogorszył sytuację niższej szlachty, mieszczan i chłopów, bo przecież nie da się być dobrym dla wszystkich.

Władysławowi nie pomagał też na pewno pusty skarb pozostały po latach mocarstwowej polityki Macieja Korwina. Zresztą, możni węgierscy wybrali Jagiellończyka w znacznej mierze dlatego, że liczyli na jego gnuśność, łagodność, bezwolność i chwiejność. Mieli dość bycia poniewieranymi, woleli władcę posłusznego ich woli. I można powiedzieć, że dostali, co chcieli. Za panowania Władysława Węgry utraciły praktycznie wszystkie zdobycze terytorialne Korwina.
Trzeba Władysławowi przyznać, że przynajmniej postanowił w końcu unormować swoją sytuację rodzinną. Aleksander VI (znany jako papież Borgia) unieważnił oba małżeństwa króla, dzięki czemu 46-latek ożenił się po raz trzeci – i pierwszy raz naprawdę znalazł się w małżeństwie. Doczekał się z żoną córki i syna.
Zarzucano Władysławowi, że nie zajmował się polityką, woląc wygodne życie i łowy. Przede wszystkim zaś rządy jego i jego syna doprowadziły do wielkiej narodowej klęski Węgier w bitwie pod Mohaczem w 1526 roku. Co więcej, układ dynastyczny z 1515 roku, zawarty na rok przed śmiercią Władysława, doprowadził po wspomnianej bitwie do zajęcia Czech i części Węgier przez Habsburgów.
Trzeba jednak przyznać, że współcześni historycy podkreślają, iż Władysław stanął wobec problemów, z którymi każdy mógłby sobie nie poradzić. O jego trosce o sprawy państwa świadczy chociażby odzyskanie z rąk braci księstwa głogowskiego i niewysunięcie na mołdawski tron brata Zygmunta (dziś znanego jako Zygmunt Stary).
Czy Dobry może być dobry?
W historii Europy było jeszcze kilku władców o przydomku Dobry. Dwóch z nich – XII-wieczny król Sycylii Wilhelm II Dobry i rządzący Nawarrą na przełomie XIV i XV wieku Karol III Dobry – nazwani zostali w kontrze do swoich ojców i imienników o przydomku Zły. Kolejnych dwóch rządziło Norwegią we wczesnym średniowieczu i bardzo mało można o nich powiedzieć, poza tym, że Haakon I Dobry bezskutecznie próbował w X wieku chrystianizować kraj, a XI-wieczny Magnus I Dobry żył zaledwie 23 lata i niewiele zdziałał.

Pod przydomkiem Dobry (oraz Imperator) przeszedł do historii król Kastylii i Leon Alfons VII. Władca ten od 1135 roku używał tytułu cesarza Hiszpanii i podporządkował sobie inne państwa na Półwyspie Iberyjskim. Nawet on zaprzepaścił swój dorobek, dzieląc państwo między synów i uznając świeży królewski tytuł władcy Portugalii. Cesarstwa nigdy nie udało się odbudować. My zaś możemy go wspominać jako męża Piastówny Ryksy, córki Władysława Wygnańca.
Spośród „dobrych” władców chyba najlepiej zapisał się nie król, a książę pewnego minipaństwa. Jan II Dobry pochodził z austriackiego rodu Liechtensteinów. Wśród licznych jego posiadłości znajdowała się mała alpejska dolina wokół miasteczka Vaduz, którą władał od 1858 roku. 60 lat później, po I wojnie światowej, Liechtensteinowie zostali pozbawieni wielkiej części swych ziemskich posiadłości, okolice Vaduz, zwane Liechtensteinem, pozostały jednak w rękach Jana. Sędziwy książę, choć niedawno stracił większość majątku, udzielił ubogiemu państwu nieoprocentowanej pożyczki w wysokości kilku rocznych budżetów, a po kilku latach anulował ten dług. Takich pożyczko-darowizn było zresztą później więcej.
Lud nadał księciu przydomek Dobry także z racji licznych inwestycji – Jan budował mosty i drogi, założył też pierwszy bank w kraju. Nie pozwolił na ekspansję kasyn, a dzięki decyzji o unii celnej ze Szwajcarią jego państwo pozostało niepodległe w trakcie II wojny światowej. Jan II Dobry zmarł w 1929 roku w wieku 89 lat, po ponad 70-letnim panowaniu – uznawanym za najdłuższe w historii Europy.
***
Jak widać, dobrymi nazywano często władców, którzy w codziennym życiu byli świetnymi kompanami, patronowali sztuce czy też działali w zgodzie z ideałami epoki. O ile takie cechy pomagały zdobyć sympatię otoczenia i zarządzać niewielkimi terytoriami, o tyle w przypadku panowania nad sporymi królestwami okazywały się często zgubne. Można śmiało powiedzieć, nawiązując do Machiavellego, że dobry król to dla dużego kraju bardzo zła opcja.
Bibliografia
- Thomas Spencer Baynes, René, Duke of Anjou, [w:] Encyclopædia Britannica 2, Charles Scribner’s Sons, New York 1878, s. 58–59.
- Jerzy Besala, Zygmunt Stary i Bona Sforza, Zysk i S-ka, Poznań 2012.
- Isabelle Bricard, Dynastie panujące Europy, Świat Książki, Warszawa 2007.
- Maria Bogucka, Kazimierz Jagiellończyk i jego czasy, PIW, Warszawa 1998.
- Maurice Druon, Królowie przeklęci, t. 3 (6–7), Wyd. Otwarte, Kraków 2016.
- Alicja Galas, Artur Galas, Dzieje Śląska w datach, Rzeka, Wrocław 2001.
- Małgorzata Hertmanowicz-Brzoza, Kamil Stepan, Słownik władców świata, Wyd. Zielona Sowa, Kraków 2005.
- Antoni Mączak, Dynastie Europy, Ossolineum, Wrocław 2003.
- Pal Engel, The Realm of St. Stephen. A History of Medieval Hungary 895–1526, B. Tauris, London–New York 2001.
- Jacques Levron, Dobry król René, PIW, Warszawa 1986.
- Marilyn Livingstone, Morgen Witzel, The Black Prince and the Capture of a King. Poitiers 1356, Casemate Publishers 2018.
- Stanisław Rek, Mohacz 1526, Bellona, Warszawa 2020.
- Marcin Spórna, Piotr Wierzbicki, Słownik władców Polski i pretendentów do tronu polskiego, Zielona Sowa, Kraków 2004.
- Stanisław A. Sroka, Historia Węgier do 1526 roku w zarysie, Homini, Bydgoszcz 2000.
- Barbara W. Tuchman, Odległe zwierciadło, czyli rozlicznymi plagami nękane XIV stulecie, Książnica, Katowice 1993.