Dzisiejsze czołgi to wypełnione elektroniką potężne maszyny zdolne do rażenia odległych celów. Ich protoplastą był Renault FT – mały czołg Wielkiej Wojny zrodzony z potrzeby i oszczędności. Ustępował wielkością konkurencji, ale to on wyznaczył drogę rozwoju broni pancernej na następne sto lat.

Aby lepiej zrozumieć, na czym polega przełomowe znaczenie Renault FT dla historii rozwoju broni pancernej, trzeba przede wszystkim zestawić go z innymi konstrukcjami Wielkiej Wojny. Tło jest tutaj niezwykle bogate – różne brytyjskie „lądowe okręty” od Mark I po Mark V, francuskie Schneider CA i Saint-Chamond czy lżejsze i nieco późniejsze Medium Mark A Whippet, również pochodzące z Wielkiej Brytanii. Wszystkie były – mniej lub więcej – metalowymi pudełkami z lufami wystającymi w różne strony.

Czołg Mark V (il. W. Bernard Adeney, ze zbiorów Imperial War Museum, Art.IWM ART 2267)

Renault FT, czy raczej char léger Renault FT modèle 1917, został zaprojektowany i zbudowany w inny sposób. Jeśli czołgi spod Sommy nazwano „lądowymi krążownikami”, to nowe francuskie maszyny były zwinnymi niszczycielami.

Z tej grupy tylko Whippet mógł być uznany za pojazd „szybki” jak na owe czasy, podczas gdy reszta tych wozów miała niewielki zasięg i ograniczoną prędkość maksymalną. Były to czołgi stworzone do działania w warunkach wojny pozycyjnej, wąsko wyspecjalizowane i przystosowane do wykonywania wyłącznie jednego zadania – torowania drogi własnej piechocie przez ziemię niczyją i pierwszą linię przeciwnika.

Narodziny

Czołgi, a raczej „tanki”, wpełzły na arenę dziejów 15 września 1916 roku. Choć debiut ten można zaliczyć do udanych, dosyć szybko zaczęto zwracać uwagę na mankamenty nowej konstrukcji.

Brytyjski czołg, przechwycony przez Niemców i wykorzystany przez nich w walce, po wjechaniu na minę, Szampania 1918 r. (fot. ze zbiorów Biblioteki Kongresu USA)

Przede wszystkim, Mark I (i jego pochodne, także francuscy „kuzyni”) był dosyć duży. Taki pojazd znacząco wyróżniał się na polu bitwy, przez co przyciągał ogień różnych rodzajów broni, od ckm-ów po artylerię. Zniszczenie „lądowego krążownika” nie było proste, niemniej z pewnością leżało w zakresie możliwości niemieckiej obrony. Wystarczyło celne trafienie z działa 77 mm, i czołg zamieniał się w dosyć kosztowną kupę złomu. Z punktu widzenia wojennej ekonomii klasyczne brytyjskie czołgi były marnotrawstwem materiałów i siły roboczej, a obu tych rzeczy zaczynało już brakować w fabrykach Ententy.

Rozwiązaniem zaproponowanym przez Francuzów była produkcja większej liczby mniejszych czołgów. Jak podają niektórzy, za cenę sił i środków zaangażowanych w stworzenie jednego „ciężkiego” czołgu, można było zbudować pięć „lekkich”, zalewając niejako przeciwnika samą liczbą pojazdów pancernych rzucanych do natarcia.

Rząd francuskich Renault FT 75 BS stojących w fabryce, New-York tribune, 2 marca 2019 r. (il. ze zbiorów Biblioteki Kongresu USA)

Pierwsze przymiarki do stworzenia nowej konstrukcji zaczęły się już latem 1916 roku, aczkolwiek biurokratyczne przepychanki ze strony cywili i wojskowych znacznie opóźniły program rozwoju tego czołgu. Początkowe zamówienie na 100 sztuk Renault FT przeznaczonych do szkolenia złożono już w grudniu 1916 roku, niemniej pierwszą jednostkę wyposażoną w te wozy, 1e BCL (Battalion des chars légers), sformowano dopiero 18 lutego 1918 roku. Pełen stan (75 maszyn) osiągnęła ona jeszcze później, bo pod koniec marca, a i tak w części pojazdów brakowało uzbrojenia. Produkcja nabierała jednak tempa, co pozwoliło na uzupełnianie niedoborów i wystawianie nowych jednostek.

Wczesny Renault FT ma ekspozycji w Imperial War Museum; zdjęcie archiwalne (fot. ze zbiorów IWM, IWM Q 61364, IWM Non Commercial Licence)

Mały może więcej

Nowe czołgi rzucono do walki 31 maja 1918 roku. Już pierwsze starcia z ich udziałem pokazały słuszność założeń stojących za nową konstrukcją. Niewielkie Renault nie zapadały się w błoto tak głęboko jak cięższe maszyny i lepiej także radziły sobie z naturalnymi czy sztucznymi przeszkodami – mogły je po prostu ominąć. Dzięki temu towarzyszyły piechocie sprawniej i bardziej efektywnie od dotychczas wykorzystywanych wozów.

Sama koncepcja pancernego „roju” również zdała egzamin. Renault FT pojawiały się na polu bitwy w takiej liczbie, że niemiecka obrona przeciwpancerna po prostu nie nadążała z ich likwidacją. Nieważne ile czołgów unieruchomiono na polu bitwy, zawsze część z nich docierała do niemieckich linii i niszczyła znajdujące się tam stanowiska ogniowe.

Francuski Renault FT z karabinem maszynowym, Recklinghausen 1923 r. (fot. ze zbiorów Bibliothèque nationale de France, département Estampes et photographie, EI-13 (980))

Wozy wyposażone w karabin maszynowy zwalczały piechotę na otwartej przestrzeni i w okopach, natomiast te wyposażone w krótkolufowe działko kal. 37 mm atakowały stanowiska ckm-ów czy artylerii. Obrotowa wieża pozwalała im zwalczać zagrożenia pojawiające się z różnych stron, dzięki czemu ich konstrukcja nie musiała być „pudełkowata” i obciążona licznymi stanowiskami broni maszynowej i artylerii wraz z amunicją i obsługą. Renault FT był pierwszym zastosowanym bojowo czołgiem na świecie, w którym wykorzystano to rozwiązanie.

Łączna wojenna produkcja Renault FT zamknęła się w liczbie 3177 sztuk, a dodawszy do niej pojazdy wytworzone już po zakończeniu działań wojennych, otrzymamy liczbę ok. 4400 sztuk różnych wariantów i modeli zmontowanych we Francji. Warto także zauważyć, że Amerykanie rozpoczęli podczas wojny produkcję własnej, licencyjnej wersji tego lekkiego czołgu pod nazwą M1917 i zbudowali 952 sztuki jego różnych odmian.

Amerykańskie M1917 przygotowywane do sprzedaży do Kanady, rok 1940! (fot. ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, sygn. 3/2/0/-/16180/1)

Sekrety wnętrza

Koniec Wielkiej Wojny był zaledwie początkiem kariery Renault FT na całym świecie, a kluczem do tego sukcesu była prosta i nieskomplikowana budowa tego czołgu. Kiedy Francuzi przymierzali się pod koniec 1916 roku do projektowania nowego wozu pancernego, pierwszym czynnikiem, który musieli brać pod uwagę, były własne możliwości produkcyjne. Wszystkie istniejące zakłady zbrojeniowe były już maksymalnie obłożone zamówieniami wojskowymi, brakowało surowców, maszyn i wykwalifikowanego personelu.

Renault FT były na tyle lekkie, iż można było je przewozić za pomocą ciężarówek (fot. ze zbiorów Bibliothèque nationale de France, département Estampes et photographie, EI-13 (2699))

Nowa konstrukcja musiała być zatem jak najprostsza, tak by z jej wytwarzaniem poradziły sobie nawet fabryki bez dostępu do dużych ilości wysokogatunkowej stali i dysponujące zasobem siły roboczej o ograniczonych kompetencjach technicznych. Ujmując to inaczej, Renault FT musiał być kwintesencją funkcjonalności i prostoty. Rozwiązaniem tego problemu okazało się zaprojektowanie kadłuba wozu jako pudełka, do którego wsadzało się (lub przymocowywało) kolejne elementy. Dziś zapewne taką konstrukcję określono by po prostu jako modułową.

Sam kadłub podzielono na trzy przedziały. Przedni zajmował kierowca, środkowy należał do dowódcy wozu (obsługującego także wieżę), a tył mieścił m.in. silnik o mocy 35 koni mechanicznych i układ przeniesienia napędu na koła napędowe znajdujące się również z tyłu pojazdu. W celu ułatwienia załodze komunikacji między miejscem kierowcy a dowódcy nie umieszczono żadnej ścianki czy przegrody. Układ jezdny montowano po bokach pojazdu. W celu zwiększenia możliwości pokonywania rowów czy okopów czołg wyposażono także w mocowany do jego tyłu niewielki „ogon”.

Renault TSF (fot. ze zbiorów Bibliothèque nationale de France, département Estampes et photographie, EI-13 (1542))

Większość wyprodukowanych Renault FT było uzbrojonych w pojedynczy karabin maszynowy bądź działo kal. 37 mm. Co ciekawe, Francuzi nigdy nie zaadaptowali brytyjskiej maniery dzielenia czołgów na „męskie” i „żeńskie”. Niewielka liczba Renault FT otrzymała krótkolufowe działo 75 mm, które miało niszczyć cele wymagające większego pocisku, zawierającego spory ładunek materiału wybuchowego. Podczas wojny produkowano także nieuzbrojone czołgi radiowe – TSF. Wozy te miały trzyosobową załogę, podczas gdy w czołgach wyposażonych w uzbrojenie strzeleckie lub artyleryjskie mieściło się tylko dwóch żołnierzy.

Tak zbudowany pojazd był o wiele łatwiejszy w produkcji i konserwacji od któregokolwiek z istniejących ówcześnie czołgów, co z jednej strony czyniło go popularnym wśród załóg, a z drugiej było jednym z najważniejszych czynników warunkujących powojenny sukces eksportowy Renault FT.

Jedno z najbardziej znanych zdjęć Renault FT, doskonale obrazujące przestrzeń dostępną dla załogi (fot. ze zbiorów Biblioteki Kongresu USA)

Dwudziestolecie (nie zawsze) międzywojenne

Rynek międzynarodowego handlu bronią czekał już na falę „demobilu” – wojskowego uzbrojenia usuwanego ze stanów różnych armii redukujących swą liczebność na okres pokoju. Sama Francja również chętnie wykorzystywała swoje czołgi, używając ich w celach zarobkowych i politycznych.

Francuskie czołgi w Katowicach w okresie plebiscytu na Śląsku, 1921 r. (fot ze zbiorów Bibliothèque nationale de France, département Estampes et photographie, EI-13 (773))

Oszczędzając Szanownym Czytelnikom i Czytelniczkom długich i nużących opisów, pozwolę sobie w tym momencie na pewne skompresowanie narracji. Renault FT trafiły po I Wojnie Światowej w różnych odmianach i liczbach m.in. do: Polski, Rosji, Belgii, Brazylii, Turcji, Hiszpanii, Chin, Litwy, Estonii, Finlandii, Japonii, Rumunii, Holandii, Jugosławii, Szwecji, Szwajcarii i Czechosłowacji. Powyższe zestawienie trzeba dodatkowo rozszerzyć o zagraniczne kopie Renault FT produkowane w większości już po Wielkiej Wojnie, wliczając w to włoskie Fiat 3000 (także eksportowane za granicę) i sowieckie klony, tzw. „Ruskie Reno”, jak i wywodzące się z nich MS-1. W skrócie – Renault FT były praktycznie wszędzie.

Biorąc pod uwagę ich liczbę i rozproszenie, łatwo zrozumieć, że czołgi te brały udział w wielu konfliktach na całym świecie w okresie tak mylnie nazwanym „międzywojennym”. Równocześnie podejmowano różnorakie próby modernizacji starzejących się pojazdów, czy to w samej Francji, czy to w innych państwach wykorzystujących te wozy. Żadna z nich nie podniosła jednak zdolności bojowych Renault FT w znaczącym stopniu. Pod koniec lat 30. XX wieku był to już czołg bezapelacyjnie przestarzały, a wiele istniejących jeszcze egzemplarzy zbliżało się do nieuniknionego końca na złomowisku.

Renault FT w hiszpańskiej wojnie domowej, 1936 r. (fot. ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, sygn. 3/1/0/17/6857/1)

II wojna światowa i później

Kiedy w 1939 roku rozpoczęła się kolejna wojna światowa, Renault FT nadal pozostawały w służbie w siłach zbrojnych niektórych spośród biorących w niej udział państw. Wykorzystywano je jednak nie z wyboru, a z konieczności.

Największymi użytkownikami Renault FT w tej wojnie były Francja (1560 sztuk) i Polska (70 sztuk). Niemcy wprowadzili do użytku ok. 500 wozów zdobytych we Francji, traktując je jako stałe punkty oporu, elementy pociągów pancernych, wozy ochrony lotnisk etc., nie uważając ich za pełnowartościowy sprzęt bojowy. Nie przeszkodziło im to jednak w wykorzystaniu Panzerkampfwagen 730(f), jak je nazwali, jeszcze podczas powstania paryskiego w 1944 roku.

Niemieckie Renault FT w Serbii

Trudno dziś jednoznacznie stwierdzić, kiedy po raz ostatni wykorzystano Renault FT w walce. Niektórzy autorzy wskazują na rok 1945 i walki francusko-japońskie w Hanoi, inni sięgają aż do 1980 roku, kiedy to wozy te miały wziąć udział w walce z wkraczającymi do Afganistanu sowietami, aczkolwiek już tylko w roli stacjonarnych punktów oporu. Weryfikacja tych doniesień jest jednak bardzo trudna, jeśli nie niemożliwa.

Zakończenie

Renault FT pozostaje do dziś jednym z najbardziej udanych czołgów w historii. Idealnie skrojony pod czekające go zadania, łatwy w produkcji i obsłudze, okazał się pierwszym na świecie czołgiem prawdziwie dostosowanym do wojny masowej i uprzemysłowionej, w której jednym z najważniejszych czynników decydujących o wygranej jest zdolność fabryk do szybkiego wytwarzania danego rodzaju sprzętu bojowego w dużych ilościach. Jego największą zaletą była prosta i funkcjonalna budowa, stanowiąca wzór dla większości dzisiejszych czołgów.

Renaulf FT w Belgradzkim muzeum (fot. Anne and David, domena publiczna)

Bibliografia

  • Adam Jońca, Czołg lekki Renault FT, Wielki Leksykon Uzbrojenia Tom 5, Edipresse Polska S.A., Warszawa 2013.
  • Maksym Kołomyjec, Semen Fiedosiejew, Renault FT, Wydawnictwo Militaria, Warszawa 2005.
  • Witold J. Ławrynowicz, French light tank Renault FT & U.S. Six-Ton Tank M1917, Model Centrum Progres, Warszawa 2006.
  • Yuri Pasholok, Renault NC: Destined for export, [w:] net, 3 września 1920 [dostęp: 31 października 2021], <https://warspot.net/194-renault-nc-destined-for-export>.
  • Pierre Touzin, Christian Gurtner, Renault F.T., Armour in profile 13, Gothic Press Ltd., London 1967.
  • Werner Regenberg, Horst Scheibert, Captured French tanks under the German flag, Schiffer Military History, Atglen 1997.
  • WWII gear in Afghan use: Part III – tanks and artillery, [w:] WWII Equipment Used After The War, [dostęp: 31 października 2021], <https://wwiiafterwwii.wordpress.com/2015/06/01/wwii-gear-in-afghan-use-part-iii-tanks-and-artillery/>.
  • Steven J. Zaloga, French Tanks of World War I, Osprey Publishing, Oxford 2010.
  • Tenże, The Renault FT light tank, Osprey Publishing, London 1988.

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!