Strona główna Artykuły Dziewictwo w średniowieczu – droga do świętości czy posagu?

Dziewictwo w średniowieczu – droga do świętości czy posagu?

0
Dziewictwo w średniowieczu – droga do świętości czy posagu?

Dziewica, której niewinność przyciąga jednorożce. Małżonki natchnione przez swych spowiedników, namawiające mężów do trwania w białym związku. To obrazki, które kojarzą się nam z życiem średniowiecznych niewiast. Czy jednak są prawdziwe? Jaka była rzeczywista wartość dziewictwa w średniowieczu?

Maryja z dzieciątkiem w towarzystwie św. Grzegorza, św. Teodora i aniołów. Fresk z klasztoru św. Katarzyny na półwyspie Synaj, ok. 600 r.

Idąc za św. Pawłem, który zachęcał do małżeństwa tylko tych, którzy nie potrafią inaczej opanować grzesznego pożądania (1Kor 7, 1-9) pierwsze wieki chrześcijańskiego średniowiecza wyraźnie podkreślały wyższość dziewictwa ponad stanem małżeńskim. Dziewictwo wiązane było ze świętością, czego doskonałym obrazem stała się Maryja, matka Jezusa, która mimo wejścia w związek małżeński z Józefem i urodzenia dziecka została ogłoszona przez Kościół nienaruszoną.

Ostatecznie z czasem wzrosła nieco wartość życia w małżeństwie i Sobór Laterański IV w 1215 roku zgodził się na uznanie, że również małżonkowie, żyjąc w wierności, mają szansę na osiągnięcie zbawienia. W jednym z zapisów tegoż czytamy: „Nie tylko dziewice i żyjący w powściągliwości godni są osiągnięcia wiecznego szczęścia, lecz także małżonkowie, którzy podobają się Bogu dzięki prawej wierze i dobremu życiu”.

Pomimo tego ustępstwa na rzecz małżonków, znaczenie życia w dziewictwie pozostawało wciąż niebagatelne. Z czasem nawet oddzielono dziewictwo duchowe od fizjologicznego, dając możliwość posługiwania się tym chlubnym określeniem również tym osobom, które fizycznie nie żyły w pełnej czystości. Przykładem „dziewic honorowych” były kobiety żyjące w małżeństwie lub wdowieństwie, które wprawdzie przeszły inicjację seksualną, jednak później zachowywały abstynencję. Taki „tytuł” przysługiwał również niewiastom, który współżyły ze swoim mężem wyłącznie w celach prokreacyjnych.

Dziewictwo utożsamiano z czystością seksualną, którą można było pielęgnować na kilka różnych sposobów, wśród których wyróżniono: celibat, deklarowaną wstrzemięźliwość małżeńską oraz ostatecznie tzw. agapetyzm (synezaktyzm). Była to sytuacja, w której osoby, które złożyły ślub czystości, zamieszkiwały ze świeckimi pełniącymi funkcje pomocy i posługi. Żyli oni razem, deklarując całkowicie platoniczne relacje.

Biskup konsekruje dziewicę – miniatura z angielskiego pontyfikału z początku XV w. (ze zbiorów Parker Library, Corpus Christi College, Cambridge, sygn. MS 079, f. 84r)

Dziewictwo jako kapitał

Dziewictwo było cenione także w życiu codziennym w różnych warstwach społecznych i stawało się swego rodzaju inwestycją. W kontekście zawieranego małżeństwa było traktowane jako kapitał i jednoznaczne świadectwo późniejszej pełnoprawności potomstwa. Świadectwem przywiązywanej do niego wagi była opłata, którą zwano podarunkiem porannym, a wnoszonej przez pana młodego na rzecz panny po odbyciu nocy poślubnej. Jej uiszczenie było potwierdzeniem podjęcia współżycia i faktu, że mąż odnalazł swą żonę w stanie dziewiczym.

Z kolei uroczysty rytuał pokładzin, pilnie przestrzegany w ludowym obyczaju zaślubin jeszcze w XIX wieku, służył zarówno potwierdzeniu dziewictwa panny młodej, jak i ostatecznemu przypieczętowaniu związku oraz sprawdzeniu, czy nupturienci są w stanie również na tym polu rozpocząć wspólne życie. To, aby dziewczyna okazała się dziewicą, miało znaczenie dla całej rodziny. W słynnym traktacie mówiącym o kłopotach ginekologicznych kobiet autorstwa Trotuli z Salerno nie zabrakło również rad na udane zwężenie pochwy, tak by małżonek nie poznał się na tym, że jego ukochana nie była już w dniu zaślubin dziewicą.

W średniowieczu wierzono, że jedynym sposobem, aby upolować jednorożca, jest pozostawienie w lesie dziewicy w oczekiwaniu na pojawienie się niezwykłego zwierzęcia. Oczarowane jej czystością, miało ono położyć głowę na jej łonie i zasnąć, co umożliwiało jego zabicie. Na ilustracji miniatura z angielskiego rękopis z pierwszej połowy XIII w. (ze zbiorów British Library, sygn. Harley 3244)

Pieniądze w kontekście dziewictwa występują także w innej funkcji – jako kary za pozbawienie kobiety czci. Było to traktowane jako przestępstwo w całej średniowiecznej Europie. W polskim prawie świeckim kary za to przewinienie ustanowione zostały według warstw społecznych. W najstarszym zwodzie prawa polskiego czytamy:

Uprowadzenie kobiety, miniatura z rękopisu „Moraliów” Plutarcha, 1555 r. (ze zbiorów British Library, Royal 15 B XIII)

Art. 17

17.1 Jeśli ktoś zniewoli dziewczynę [z rycerskiego stanu] albo uprowadzi ją wbrew jej woli, za to płaci kary 50 grzywien sędziemu, a szlachciance [tyle] ile sędzia przyzna za jej wstyd.

17.2 Tak samo postępuje sąd także w tym wypadku, gdy ktoś dopuści się gwałtu na zamężnej [szlachciance] albo gdy [ją] wbrew jej woli uprowadzi. […]

17.4 Gdy jakaś dziewczyna [wiejska], albo żona chłopa idzie na jagody albo na jabłka, albo po inne rzeczy do lasu, albo na pole zostanie tam zniewolona, za to płaci się kary 6 grzywien. […]

17.6 Jeśli czyjeś dziewczę idzie na pole albo do lasu po jabłka, albo po inne rzeczy a zostanie ono zniewolone, za to płaci się karę trzysta [kara różna w zależności od stanu – w najstarszym zwodzie prawa polskiego czytamy, że wynosiła 8 skojców dla szlachty, 3 skojce dla chłopstwa, z kolei skojec to równowartość 2 groszy, natomiast na grzywnę wypadało 48 groszy praskich], ponieważ pozwolono, by ono tak [tzn. samotnie] poszło.

Nie wiemy, w jaki sposób prawo to było stosowane w praktyce, jednak widać wyraźnie, że temat zhańbienia łączony był ze statusem społecznym, a różnice w karach, a nawet w orzeczeniu o tym, kto ponosi winę, były znaczne.

Dziewictwo miało też znaczenie dla kobiety walczącej o swoje prawa do realizacji powinności małżeńskich przez męża w sądzie. Powołanie się na fakt pozostania w stanie dziewiczym stanowiło ważny argument, gdy występowała o unieważnienie związku z powodu impotencji męża. W tym przypadku dziewictwo stawało się swego rodzaju bronią, która dawała nieszczęśliwej małżonce jednoznaczny dowód na niedopełnienie małżeństwa i nadzieję na stwierdzenie jego nieważności oraz wejście w nowy związek.

Dama z jednorożcem: wzrok. Jedna z sześciu tapiserii z końca XV w., obecnie w zbiorach Musée de Cluny w Paryżu, nr inw. Cl. 1083)

Dziewictwo w prawie kościelnym

Duchowny wskazujący na parę w łóżku – miniatura mająca ukazywać stosunek małżeński w encyklopedii „Omne Bonum” Jamesa le Palmera, druga połowa XIV w. (ze zbiorów British Library, Royal 6 E VI)

Co ciekawe, prawo kanoniczne o czystości przedmałżeńskiej milczy, co znaczy, że formalnie nie uznawano dziewictwa młodych za warunek zawarcia związku małżeńskiego. Za to podjęcie współżycia i tym samym ewentualna utrata dziewictwa już po ślubie jako warunek jego ważności przez wieki pozostawały dyskusyjne. Od czasów wczesnego średniowiecza w Kościele – stanowiącym prawo w zakresie związków małżeńskich – ścierały się dwie koncepcje dotyczące tego, co winno stanowić o zawarciu umowy małżeńskiej. W pierwszej z nich (tzw. teorii konsensualnej – od łacińskiego słowa consens – zgoda, wyrażenie zgody) kluczowy był przykład relacji małżeńskiej Maryi z Józefem, dla których podstawą ważnego małżeństwa miała być obustronnie i bez przymusu wyrażona zgoda na zawarcie związku, której nie trzeba już było potwierdzać współżyciem.

Według drugiej teorii (tzw. koitalnej – od łacińskiego słowa coitus – stosunek seksualny) małżeństwo stawało się dopełnione prawnie dopiero wówczas, gdy po przysiędze złożonej słownie została ona przypieczętowana podjęciem współżycia cielesnego. Ostatecznie dla teorii chrześcijańskiego małżeństwa przełomowe stały się zasady wprowadzone za czasów pontyfikatu Aleksandra III (1159–1181). Relacja poprzedzona zapowiedziami ogłoszonymi na kolejnych trzech mszach świętych, potwierdzona złożoną przysięgą (verba de praesenti) w obliczu Kościoła i świadków, dopiero po dopełnieniu jej współżyciem uznawana miała być za ważny i nierozerwalny z perspektywy Kościoła związek mężczyzny i kobiety.

Mimo to praktyka zawierania związków w wielu krajach jeszcze przez całe wieki wyglądała inaczej, niż widział to Kościół. Małżonkowie składali sobie nawzajem prostą przysięgę, niekoniecznie, w obecności kapłana i świadków, następnie podejmowali współżycie oraz zamieszkiwali razem. Były pary, które pozostawały w takich relacjach, społecznie uznawanych za ważnie zawarte, przez kolejne lata. Inne łatwo rozstawały się i łączyły z innymi partnerami. Problem pojawiał się, gdy taka forma zawierania związku stawała się dla jednej z osób pożywką do oszustwa i wycofania się z obietnic, podczas gdy druga traktowała związek poważnie. Szczególnie w przypadku kobiet podobna sytuacja mogła skutkować jawnymi stratami – utratą dziewictwa, poniesioną hańbą oraz oczywiście zajściem w ciążę i urodzeniem, a tym samym koniecznością utrzymania potomstwa. W takich sytuacjach osoba, która została wystawiona do wiatru, mogła dochodzić swoich praw w sądzie kościelnym, gdzie oficjał – zastępca biskupa w zakresie sądownictwa – miał w swojej jurysdykcji także rozpatrywanie kwestii małżeńskich.

Zawarcie małżeństwa – miniatura z encyklopedii „Omne Bonum” Jamesa le Palmera, druga połowa XIV w. (ze zbiorów British Library, Royal 6 E VI)

Zapłać za hańbę!

Judyta obcinająca głowę Holofernesa – alegoria czystości. Miniatura z rękopisu dzieła „La Somme le Roi” (porady moralne dla Filipa III spisane przez jego spowiednika) autorstwa Wawrzyńca z Orleanu, druga ćwierć XIV w. (ze zbiorów British Library, Royal 19 C II)

Czy zhańbiona kobieta mogła domagać się zadośćuczynienia za utratę dziewictwa? W sądach kościelnych w całej Europie pojawiały się niewiasty, które oskarżały mężczyzn o złożenie im przysiąg małżeńskich, których realizacji jednak nie chcieli się podjąć. Nie mając dowodów na to, że obietnice rzeczywiście zostały przedstawione, sędzia najczęściej zmuszony był odrzucić oskarżenie. W takiej sytuacji osamotnione kobiety niejednokrotnie składały kolejny pozew o zhańbienie (stupro), domagając się zadośćuczynienia za zmuszenie lub nakłonienie ich kłamstwem do podjęcia współżycia, co często było powiązane z pozbawieniem ich dziewictwa lub nadziei na to, że wszyscy w okolicy uważali, że dziewicami wcześniej były.

W pozwach zapisanych w księgach sądów kościelnych w całej Europie pojawiają się również jednoznaczne oskarżenia o defloratio lub różne sformułowania powołujące się na „odebranie kwiatu panieństwa”. Pokazuje to nam, że dziewictwo we wszystkich warstwach społecznych było uznawane za cenne, a kobieta, która je utraciła w wyniku oszukania lub gwałtu, miała prawo wystąpić do sądu, by dochodzić swoich praw. Co więcej, nie ma tu mowy o bogatych córkach polskiego rycerstwa czy posażnych panienkach z bogatych mieszczańskich domów, ale przede wszystkim o dziewczynach z niższych warstw społecznych, dla których przysądzone pieniądze mogły okazać się zastrzykiem gotówki „grzechu wartym”.

„Skrycie obiecał jej małżeństwo…”

Przed obliczem oficjałów w Polsce w kwestiach związanych z zawieraniem związków małżeńskich stawały w przeważającej części pary pochodzące z niższych warstw społecznych. Sąd taki działał w każdej diecezji – w Poznaniu trybunał zasiadał trzy razy w tygodniu na Ostrowie Tumskim. Pozostały po nim dziesiątki zapisanych gęstym pismem woluminów, w których pisarz sądowy notował sprawy kolejnych petentów, w tym również nieszczęśliwych małżonków. Analiza materiału przechowywanego dziś w Archiwum Archidiecezjalnym w Poznaniu pokazuje, że sytuacja pozbawienia kobiety czci i utraty dziewictwa była przez oficjałów traktowana poważnie.

Małżonkowie przed sędzią kościelnym – miniatura z Dekretu Gracjana z komentarzem Bartłomieja z Brescii, przełom XIII i XIV w. (ze zbiorów British Library, Royal 11 D IX)

Znaczna większość spraw rozpatrywanych przez trybunał dotyczyła sytuacji, w których kobieta składała pozew, że mężczyzna obiecał jej małżeństwo, następnie podjął z nią współżycie, po czym porzucił, niejednokrotnie pozostawiając ciężarną. Kiedy mężczyzna nie chciał dopełnić małżeńskich awansów, a sąd nie miał dowodów, które mogłyby zmusić go do potwierdzenia złożonych przysiąg, kobieta oskarżała go o zhańbienie, żądając zadośćuczynienia.

Alegoria zazdrości – miniatura z rękopisu poematu „Opowieści o róży” Guillaume’a de Lorrisa i Jeana le Meunga, ok. 1380 r. (ze zbiorów British Library, sygn. Egerton 881)

Taka sprawa rozgrywała się przed sądem na Ostrowie Tumskim we wrześniu i w październiku 1407 roku, kiedy Kasia oskarżyła łaziebnika Pawła o to, że złożył jej obietnicę małżeńską, następnie ją zhańbił (stupravit), w konsekwencji czego spłodził potomka. On z kolei zaprzeczył, zdecydowanie nie chcąc się żenić. Sprawa zostawiła swe ślady w zapiskach sądowych, niestety nie odnotowano wyroku.

Z podobnym pozwem w kwietniu 1421 roku przybyła do sądu Elżbieta, służąca z Lubonia, która złożyła pozew przeciwko Stefanowi, że złożył jej obietnicę małżeńską i rozpoznał cieleśnie, a potem nią wzgardził i wziął inną kobietę za żonę. Sędzia po wysłuchaniu zeznań Stefana uwolnił Elżbietę z obietnicy, którą mu złożyła i pozwolił wziąć męża, jaki jej się spodoba, natomiast tytułem zhańbienia mężczyzna miał jej zapłacić zadośćuczynienie.

Jak wspomniano wyżej, w grupie spraw tego typu kobiety niejednokrotnie podkreślały nie tylko fakt samego zhańbienia, ale także wyraźnie zaznaczały, że zostały pozbawione dziewictwa (defloratio). Pozew w końcu sierpnia 1426 roku złożyła Katarzyna, zeznając, że Maciej Labiszki, wójt z Ulanowa, w domu jej ojca obiecał jej małżeństwo, składając przysięgę, następnie wymienił się z nią wiankami i podjął współżycie, pozbawiając ją w ten sposób dziewictwa i spładzając potomka. Ona tytułem zhańbienia zażądała dziesięciu grzywien kary zadośćuczynienia. Maciej zaprzeczył zeznaniom i poprosił sąd o czas na przedstawienie swoich racji.

Bywały sytuacje, w których mężczyźni nie zaprzeczali całemu zeznaniu kobiety, a jedynie próbowali wycofać się z faktu składanych obietnic, potwierdzając jednak podjęcie współżycia z powódką lub przyznając się do pozbawienia jej dziewictwa. Takim przykładem była sprawa, która rozegrała się pomiędzy Dorotą a Tomaszem, sługą w domu Mikołaja, scholastyka poznańskiego, 1 września 1423 roku. Ona złożyła pozew, że ów Tomasz pozbawił ją kwiatu dziewictwa przed ośmiu (sic!) laty, jednak w czasie po święcie Paschy obiecał jednak wziąć ją za żonę, a następnie spłodził z nią potomka. Z drugiej strony on zaprzeczył, że złożył jej obietnicę małżeńską, lecz przyznał się do faktu podjęcia współżycia z Dorotą, przyjmując zobowiązania za zhańbienie jej.

Pod koniec października 1420 roku przed poznańskim zastępcą oficjała zjawiła się Katarzyna z Osiecznej, która zeznała, że mieszczanin z Osiecznej imieniem Maciej wraz z jego matką zatrudnili ją u siebie. W okresie, gdy była na służbie, mając w tym czasie dobrą opinię, gdyż – jak zaznaczyła – była w Osiecznej uważana za dziewicę, on przyszedł do niej nocą, wyłamał drzwi (dziewczyna wyraźnie podkreśliła, że była odpowiednio zamknięta), zgwałcił ją i zabrał jej kwiat dziewictwa. Żądania dziewczyny zostały chyba spisane dosłownie tak, jak je wygłosiła, gdyż obok standardowego wzięcia za żonę oraz ewentualnie odpowiedniego opłacenia jej straty, panna zawnioskowała też, by winnego ostro wychłostać lub zamknąć w ramach kary w klasztorze o surowej regule, co w żaden sposób nie leżało w gestii ani zastępcy oficjała, ani też nawet jego przełożonych. Ostatecznie wystąpiła o zadośćuczynienie za utratę dobrej opinii.

Cudzołóstwo – miniatura z encyklopedii „Omne Bonum” Jamesa le Palmera, druga połowa XIV w. (ze zbiorów British Library, Royal 6 E VI)

Niektóre z zapisów odkrywają przed nami ślady bardziej skomplikowanych sytuacji rodzinnych. W marcu 1410 roku przed obliczem oficjała stanęła Małgorzata, wdowa po Janie Hofmanie, oskarżając Marcina młynarza, że zhańbił jedną z jej córek, a po tym jak zawarł w sprawie tej córki umowę małżeńską z Małgorzatą, zhańbił także jej drugą córkę. Kobieta złożyła przysięgę w sprawie kazirodztwa (super incestu), a także szukała szansy na spłatę zadośćuczynienia za poczynione szkody.

Zarobić na utracie dziewictwa?

Małżonkowie przed sędzią kościelnym – miniatura z Dekretu Gracjana z komentarzem Bartłomieja z Brescii, przełom XIII i XIV w. (ze zbiorów British Library, Royal 11 D IX)

Zapisy spraw, które toczyły się przed sądami kościelnymi, wskazują, że przynajmniej wśród niższych warstw społecznych można było zyskać na utracie dziewictwa. Znajdujemy tu liczne przykłady, w których skrzywdzone kobiety – w różny sposób przekonane, nakłonione lub siłą zmuszone do współżycia – osobiście domagały się, by sędzia ujął się za nimi, przyznając im zadośćuczynienie finansowe za poniesioną hańbę. Oficjał dość chętnie zasądzał oszustom i gwałcicielom kary pieniężne – szczególnie w przypadku udowodnienia istnienia ciąży lub narodzonego już potomstwa.

W zakresie sum, o które wnioskowały kobiety tytułem zadośćuczynienia za zhańbienie, analiza spraw z sądu poznańskiego wskazuje, że średnio była to kwota dziesięciu grzywien. W kilku przypadkach wnioskowane kwoty były wyższe – nawet dwadzieścia grzywien – ale najczęściej niższe: od pięciu do jednej grzywny. Były to kary wysokie, dlatego często musiały być spłacane w ratach, gdyż jednorazowe wniesienie całości przekraczało możliwości finansowe płatnika.

Bywały również sytuacje, kiedy pozwany występował o obniżenie zasądzonej kwoty i oficjał przychylał się do jego wniosku. W innych wypadkach sędzia, oceniając prawdopodobnie możliwości finansowe pozwanego i poziom przewinienia, wyrokował kwoty niższe niż te, których żądały kobiety. Jeśli spojrzymy na to, że w interesującym nas okresie grzywna przekładała się na sumę 48 groszy, podczas gdy cena wołu oscylowała wokół 28 groszy, to przekonamy się, że powyższe kwoty, o ile zostały zasądzone i wypłacone, mogły przynajmniej czasowo stanowić dla kobiety zabezpieczenie oraz dawać jej możliwość wykarmienia nieślubnego potomstwa. Zaoszczędzone pieniądze mogły również stanowić ważny element posagu, gdy dziewczyna chciała zawrzeć pełnoprawny związek małżeński.

***

Wartość dziewictwa w średniowieczu była ogromna. Wynikało to z chrześcijańskiego powiązania czystości seksualnej ze świętością, ale też z pobudek czysto świeckich, bo żona, która wcześniej nie współżyła z innym mężczyzną, była gwarancją pełnoprawności mającego narodzić się w związku potomstwa. Nie tylko traktaty teologiczne podkreślały wagę dziewictwa. Również praktyka życia codziennego, nawet wśród niższych warstw społecznych, pokazuje, że czystość miała konkretną wartość. Rytuał pokładzin czy opłata za dziewictwo wnoszona przez męża po nocy poślubnej jeszcze w kolejnych wiekach były echem średniowiecznej celebracji dziewictwa.

Z kolei w sądzie kościelnym w XV wieku kobiety miały pełne prawo wystąpić w obronie swojego dobrego imienia i walczyć o wynagrodzenie za krzywdę, jaką było oszukanie jej, zhańbienie czy pozbawienie dziewictwa. Co więcej, odszkodowania, które im przysądzano, były dla reprezentantek niższych warstw społecznych sporym zastrzykiem finansowym. Okazuje się, że także w praktyce sądowej dziewictwo w średniowieczu było w cenie.

Bibliografia

Źródła rękopiśmienne

  • Acta causarum (AC 1-9), rękopis, Archiwum Archidiecezjalne w Poznaniu.

Źródła wydane

  • Defensorium czyli średniowieczny traktat o „Obronie nienaruszonego i trwałego dziewictwa najczystszej Rodzicielki Maryi”, przekł. i oprac. Stanisław Kobielus, Pallotinum, Poznań 2012.
  • Dokumenty soborów powszechnych. Tekst grecki, łaciński, polski, t. 2 (869–1312), układ i oprac. Arkadiusz Baron, Henryk Pietras, Wydawnictwo WAM – Księża Jezuici, Kraków 2004.
  • Najstarszy Zwód Prawa Polskiego, wydał, przetłumaczył i komentarzem opatrzył Józef Matuszewski, PWN, Warszawa 1959.
  • Najstarszy Zwód Prawa Polskiego, wyd. i oprac. Józef Matuszewski, Jacek Matuszewski, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 1995.

Monografie

  • David D’Avray, Medieval Marriage. Symbolism & Society, Oxford University Press, Oxford 2005.
  • Magdalena Biniaś-Szkopek, Małżonkowie przed sądem biskupiego oficjała poznańskiego w pierwszej ćwierci XV wieku, Wydawnictwo Instytutu Historii UAM, Poznań 2018.
  • Peter Brown, Ciało i społeczeństwo, mężczyźni, kobiety i abstynencja seksualna we wczesnym chrześcijaństwie, Wydawnictwo Homini, Kraków 2006.
  • Charles Donahue, Law, Marriage, and Society in the Later Middle Ages: Arguments about Marriage in Five Courts, Cambridge University Press, Cambridge 2007.
  • Tadeusz Kałkowski, Tysiąc lat monety polskiej, wyd. 2 powiększone, Wyd. Literackie, Kraków 1974.
  • Ruth Mazo Karras, Seksualność w średniowiecznej Europie, PIW, Warszawa 2012.
  • Adam Krawiec, Seksualność w średniowiecznej Polsce, Wyd. Poznańskie, Poznań 2000.
  • Hanna Krzyżostaniak, Trzynastowieczne święte kobiety z kręgu franciszkańskiego Polski i Czech, Kształtowanie się i rozwój kultów w średniowieczu, Wydawnictwo Nauka i Innowacje, Poznań 2014.
  • Jacques Le Goff, Nicolas Truong, Historia ciała w średniowieczu, Wyd. Aletheia, Warszawa 2006.
  • Maciej Michalski, Kobiety i świętość w żywotach trzynastowiecznych księżnych polskich, Wyd. Poznańskie, Poznań 2004.
  • Wolfgang P. Müller, Marriage Litigation in the Western Church, 1215−1517, Cambridge University Press, Cambridge 2021.
  • Józef Andrzej Szwagrzyk, Pieniądz na ziemiach polskich X–XX w., Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1973.
  • Rafał Taubenschlag, Prawo karne polskiego średniowiecza, nakł. Towarzystwa Naukowego, Lwów 1934.
  • Jean Verdon, Przyjemności średniowiecza, Volumen, Warszawa 1998.

Artykuły

  • Magdalena Biniaś-Szkopek, Kobiety, mężczyźni i małżeństwo w najstarszych księgach –konsystorskich poznańskich, [w:] Kobieta i mężczyzna. Jedna przestrzeń – dwa światy, red. Bożena Popiołek, Agnieszka Chłosta-Sikorska, Marcin Gadocha, Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Edukacji Narodowej–Wyd. DiG, Kraków–Warszawa 2015.
  • James A. Brundage, Impotence, frigidity and marital nullity in the decretists and the early decretalists, [w:] tegoż, Sex, Law and Marriage in the Middle Ages, Variorum, Aldershot 1993.
  • Charles Donahue, The Canon Law on the Formation of Marriage and Social Practice in the Later Middle Ages, „Journal of Family History”, Vol. 8 (1983).
  • Maciej Michalski, Coitus albo consensus, czyli co stanowi o ważności małżeństwa. Relacja z pewnej dyskusji z XI–XIII wieku, [w:] Nihil superfluum esse. Studia z dziejów średniowiecza ofiarowane Profesor Jadwidze Krzyżaniakowej, red. Jerzy Strzelczyk, Józef Dobosz, Instytut Historii Uniwersytetu Adama Mickiewicza, Poznań 2000.
  • Ludwik Stomma, Rytuał pokładzin w Polsce. Analiza strukturalna, „Etnografia Polska”, t. 19 (1975), z. 1.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

1 × pięć =