Wiele kobiet stawało przed obliczem sędziego, by walczyć o swoje prawo do cielesnego związku z mężem, a problemy seksualne traktowane były z dużą naturalnością i bez rozpaczliwej wstydliwości. Co robili kościelni urzędnicy, gdy małżeństwo nie mogło być skonsumowane z powodu impotencji?

Był grudzień 1450 roku. Przed kościelnym sądem w Krakowie stawili się Jadwiga z mężem Maciejem. Dwójka nikomu nieznanych, zapomnianych dziś osób z jednej z podkrakowskich wsi z połowy XV wieku i ich małżeński kłopot. Scenka rodzajowa, która wydarzyła się naprawdę, a my możemy ją dziś odtworzyć dzięki dwóm notom zachowanym w sądowych księgach.

Para w łóżku, inicjał „G” w trzynastowiecznym rękopisie traktatu Arystotelesa „De generatione et corruptione” („O powstawaniu i niszczeniu”), umieszczonego w zbiorze „Libri naturales”, trzecia ćwierć XIII w. (British Library, MS Harley 3487, f. 121v)

Wspomniana Jadwiga zdecydowania zażądała, aby sędzia (a dokładnie oficjał, czyli najbliższy współpracownik, pomocnik i zastępca biskupa na terenie jego diecezji) pozwolił jej odejść od męża, gdyż ten okazał się impotentem. Sam mężczyzna gwałtownie zaprzeczył, tłumacząc, że wielokrotnie współżył ze swoją małżonką, spełniając tym samym gorliwie obowiązki małżeńskie.

Zdesperowana Jadwiga, broniąc swojej wersji, wysunęła najcięższą broń: wyznała skromnie, że jest pewna swego dziewictwa, co stanowi podstawę jej wniosku. Sędzia udzielił młodym pouczenia i dał czas do święta Objawienia Pańskiego (tzw. święto Trzech Króli). Jeśli do tego terminu nie udałoby się im podjąć współżycia, mieli wrócić przed oblicze sędziego.

Mąż impotent, żona dziewica

Możemy się jedynie domyślać, co działo się w domu tej pary w okresie świątecznym, jednak z pewnością nie udało im się skutecznie zbliżyć do siebie, gdyż w wyznaczonym przez oficjała terminie stawili się znowu. W tej sytuacji sędzia zarządził badanie. Na czym ono polegało? Co mógł wymyślić w takiej sytuacji średniowieczny przedstawiciel kościelnego wymiaru sprawiedliwości?

Miniatura rękopisu tłumaczenia (autorstwa Gerarda z Cremony) „Kanonu medycyny” Awicenny, trzecia ćwierć XIII w. (Besançon, Bibliothèque municipale, 0457)

Oficjał zastosował procedurę dość standardową w tym okresie i powszechną w Europie. Powołano grupę siedmiu uczciwych matron, których zadaniem było sprawdzenie deklarowanego dziewictwa Jadwigi, natomiast dwóch mężczyzn miało zadanie przeprowadzić test narządów męskich Macieja. Po przeprowadzeniu badań wersja małżonki została w pełni potwierdzona – jej dziewictwo okazało się niezaprzeczalne. Równolegle jednak jej małżonek został uznany za mężczyznę w pełni zdrowego, we wszystkich swych członkach sprawnego i gotowego do podjęcia współżycia.

Ostatecznie najbardziej nas współczesnych zaskakuje ogłoszony wyrok. Po uzyskaniu tych informacji sędzia, biorąc ich zapewne za oszustów, którzy pod pretekstem impotencji próbują zakończyć niechciany związek, nakazał młodym bezwzględne podjęcie współżycia małżeńskiego, grożąc im karą ekskomuniki, jeśli nadal będą siebie unikali.

Stosunek płciowy na miniaturze autorstwa Giovannina de’Grassiego z rękopisu podręcznika zdrowego stylu życia „Theatrum Sanitatis”, XIV w. (Biblioteca Casanatense, Ms.4182 tav. 196)

Średniowiecze dość powszechnie kojarzy się z okresem kultu dziewictwa i wrogością do wszelkich form współżycia cielesnego. Wydaje się, że pary małżeńskie tego okresu, jak podają wielkie traktaty moralizatorskie, zbliżały się do siebie tylko w nielicznych, wybranych dniach roku, wyłącznie w celu spłodzenia potomstwa. Czy naprawdę tak było w życiu zwykłego chłopaka i dziewczyny z XV wieku? Niektóre źródła temu zaprzeczają.

Przed sądami kościelnymi w całej średniowiecznej Europie stawały pary małżeńskie, z których jedna strona oskarżała swego sakramentalnego towarzysza o to, iż ten po zawarciu ślubu okazał się niezdolny do wypełniania cielesnych obowiązków małżeńskich. W większości przed obliczem oficjałów stawali ludzie z niższych warstw społecznych – mieszczanie i chłopi – znacznie rzadziej zaś szlachetnie urodzeni.

Z reguły sędzia stawał przed trudną zagadką, co robić i jak pomóc. Czy należy przeprowadzić unieważnienie małżeństwa, czy też może nauczyć młodych właściwych zachowań seksualnych? A może wykryć tych, którzy czarami zatruli pożycie dwojga ludzi? Podjęcie właściwych decyzji i wydanie mądrego wyroku było ogromnie trudnym zadaniem.

Co mamy robić, by nasze małżeństwo było ważne? Definicja związku małżeńskiego w średniowieczu

No dobrze, ale skąd właściwie wiadomo, że małżeństwo należy unieważnić, gdy para nie podejmuje współżycia seksualnego? Nawet jeśli dwoje ludzi nie zbliżyło się do siebie cieleśnie, to czy najbardziej znane biblijne małżeństwo, Maryja i Józef, nie żyło ze sobą jedynie na podstawie wzajemnej przysięgi? Co stanowi o tym, że związek mężczyzny i kobiety nazwać można pełnoprawnym i społecznie akceptowalnym małżeństwem?

O ile z perspektywy XXI wieku odpowiedź może wydawać się prosta, o tyle ludzie średniowiecza przez wieki nie byli w stanie jednoznacznie jej udzielić. Aż do czasów renesansu w świecie średniowiecznej moralistyki walczyli na argumenty zwolennicy dwóch różnych definicji małżeństwa. Jedna z nich zakładała, że wystarczy złożona przez parę wolna przysięga i to ona stanowi o pełnej ważności związku. Według drugiej definicji ślubna obietnica wiązała się z koniecznością potwierdzeniem jej współżyciem cielesnym, które jako takie dopełniało umowy.

Najbardziej znany bodajże średniowieczny twórca podstaw prawa kanonicznego, mnich Gracjan, popchnął dyskusję do przodu, jednoznacznie stwierdzając, że przysięga inicjowała związek, ale musiała zostać ratyfikowana poprzez podjęcie współżycia. Mimo to w kolejnych wiekach powracano jeszcze do prób odrzucenia konieczności nawiązania relacji cielesnych w celu uprawomocnienia małżeństwa. Równolegle jednak średniowieczni prawnicy dość zgodnie podkreślali, że podstawowym owocem związku kobiety i mężczyzny winno być wydanie na świat potomstwa, co samo w sobie niewątpliwie powiązane jest z koniecznością współżycia.

Poczęcie i stworzenie duszy, miniatura z rękopisu dzieła Jeana Mansela „Livre lequel entre aultres matieres traitte de la nativité Nostre Seigneur Jhesu Crist […]”, t. 2, XIV w. (Bibliothèque de l’Arsenal, Ms-5206, f. 174, vers 1490)

Trzymaj się od niej z daleka, czyli krótka historia przeszkód małżeńskich

Jednak dla kleru prowadzącego swoje owieczki, a także dla przedstawicieli sądów kościelnych, dużo ważniejsze od suchej definicji małżeństwa było jednoznaczne określenie tzw. „przeszkód małżeńskich”, czyli sytuacji, w których związek nie mógł zostać zawarty. Po wiekach zmian w tym zakresie na przełomie XII i XIII wieku wydzielono wyraźnie grupę przeszkód, które decydowały o zerwaniu małżeństwa.

Ich maksymalna liczba sięgnęła osiemnastu. Należały do nich na pierwszym miejscu impotencja i oziębłość płciowa, ale także obłęd, zbyt niski wiek (dla dziewczynek określony na 12, dla chłopców na 14 lat), złożenie przysięgi małżeńskiej pod przymusem, zbytnia różnica stanu urodzenia, różnica wyznawanej religii oraz przyjęte wcześniej święcenia kapłańskie lub zakonne. Powodem do unieważnienia małżeństwa mogło być również udowodnione cudzołóstwo, zgorszenie i skandal (do których doszło już po zawarciu związku), czy też nadmiernie bliskie pokrewieństwo, powinowactwo lub związek duchowy.

On jest impotentem i co dalej? Badanie, wskazówki i zalecenia rodem z XIV wieku

Sędzia, który spotkał osoby chore, przede wszystkim próbował rozpoznać przyczyny ich problemów. Mógł uznać oziębłość za wrodzoną lub spowodowaną wypadkiem, czarami, problemami zdrowotnymi albo mentalnymi. Stwierdzenie przyczyny miało o tyle duże znaczenie, że po jej rozeznaniu sędzia mógł stwierdzić, czy impotencja ma charakter nieodwracalny i występuje od samego początku związku, czy też objawiła się w trakcie jego trwania i jest szansa na to, że ustąpi.

Gryfina Halicka oskarża Leszka Czarnego o impotencję, obraz Jana Matejki (1879 r.)

Postawmy się w sytuacji oficjała, który musi podjąć brzemienną w skutki decyzję. Kościół walczył z bigamią, z powszechnym w tym okresie traktowaniem małżeństwa jako umowy świeckiej, a nie jako sakramentu. W tej sytuacji każda decyzja o ewentualnym unieważnieniu związku musiała być podjęta po odpowiednim namyśle i naprawdę solidnie uzasadniona. W jaki sposób oficjał zyskiwał zatem pewność, że deklarowana impotencja rzeczywiście występuje i istnieje konieczność unieważnienia związku?

Zalecenia kanoniczne, wspólne dla diecezji europejskich, zakładały dużą ostrożność. Sugerowano, by w przypadku braku pewności dać parze czas na próby, które mogły trwać nawet trzy lata. W dalszej kolejności sędzia winien powołać świadków, mógł też zasądzić przeprowadzenie oględzin przez biegłych, którzy sprawdzali trzy elementy: dojrzałość, rozmiar oraz zdrowie i funkcjonalność badanych narządów płciowych. Mogli oni też zalecić zastosowanie odpowiednich środków leczniczych.

Tak wnikliwe badanie miało na celu rozpoznanie ewentualnej impotencji czasowej, która mogła być według ówczesnych wierzeń spowodowana choćby rzuconym urokiem, a przez to po zastosowaniu dobrze dobranych środków odwracalna. Dopiero po wyeliminowaniu takiej ewentualności sędzia mógł zasądzić unieważnienie związku.

Impotenci ukryci w archiwum

Kochankowie w łóżku, inicjał „C” w rękopisie dzieła Aldobrandina ze Sieny „Le Régime du corps”, trzecia ćwierć XIII w. (British Library, Sloane 2435, f. 9v)

Średniowiecze, także polskie, w obiegowej opinii kojarzy się z chadzającymi po krakowskim dworze dziewicami oraz wstydliwymi rycerzami unikającymi fizycznego kontaktu z żonami. Nieco inny obraz relacji damsko męskich pokazują źródła pozostałe po działalności sądów kościelnych. Czytając je, widzimy, że bardzo wiele ówczesnych kobiet stawało przed obliczem sędziego, by walczyć o swoje prawo do cielesnego związku z małżonkiem.

To właśnie oficjał był dla wielu nieszczęśliwych żon jedyną możliwością rozwiązania problemu związanego z impotencją współmałżonka. Zaglądając choćby do XV-wiecznych ksiąg przechowywanych w Archiwum Archidiecezjalnym na Ostrowie Tumskim w Poznaniu, pośród tysięcy różnorodnych spraw sądowych wnikliwy historyk odnajdzie również zabłąkane na ich kartach pary usiłujące poukładać swoje życie. Wiele z zarzutów, którymi obrzucali się małżonkowie, było oskarżeniami o impotencję i oziębłość płciową.

Mój mąż jest zaczarowany, chcę nowego

Materiał rodem z XV wieku otwiera przed nami historie, które dla ludzi żyjących w tamtym czasie miały ogromne znaczenie. Wśród najciekawszych znajduje się historia Pauliny i Wojciecha z Konina (niech nie dziwi nas brak nazwisk, które szczególnie wśród niższych warstw społecznych w Polsce dopiero się w tym okresie kształtują i przybierają formy różnorodnych, często zabawnych przydomków), którzy stanęli przed poznańskim zastępcą biskupa w 1421 roku, aby usłyszeć wyrok.

Ich smutna historia zaczęła się zapewne jakieś trzy lata wcześniej, a więc dokładnie 600 lat temu, kiedy zawarli małżeństwo, składając sobie przysięgę. Pierwsze miesiące związku pokazały jednak trudną prawdę, iż Wojciech nie jest w stanie podjąć współżycia cielesnego ze swoją małżonką. Na początku 1419 roku para trafiła po raz pierwszy przed oblicze oficjała, a Paulina zeznała, że Wojciech uległ czarom i stał się impotentem, a w konsekwencji nie rozpoznał jej dotąd cieleśnie.

W jaki sposób kobieta diagnozowała przyczynę oziębłości męża, trudno jednoznacznie dociec. Z kolei sędzia, widząc ich krótki staż małżeński oraz zapewne młody wiek, zalecił najdłuższy z możliwych, a więc trzyletni okres próby. W tym czasie młodzi mieli żyć w jednym domu, dzielić jedno łoże i podejmować próby połączenia się w jedno ciało.

Strona z poznańskiej księgi konsystorskiej z zapisami dotyczącymi dwóch spraw małżeńskich

Okres karencji minął, a do współżycia nie doszło, co Paulina zgłosiła sędziemu. Ten zalecił sprawdzian, przeprowadzony przez uczciwe matrony, z którego jednoznacznie wynikło, że dziewczyna jest w pełni zdolna podjąć współżycie, a jednak po okresie prób nadal jest dziewicą. Tak upewniony oficjał wydał wyrok na piśmie, w którym stwierdził, że z powodu wywołanej urokiem impotencji Wojciecha unieważnia małżeństwo, a Paulina może zawrzeć związek z kimkolwiek będzie chciała.

Michał Niewswodek – problemy znane w całej wsi

Czasami sędzia nie przeprowadzał osobnego badania, a za dowód wystarczało mu zeznanie świadków. Tak działo się zapewne w przypadku, kiedy problem nie był zamknięty w czterech ścianach domu pary, a stał się znany sąsiadom i innym „życzliwym”. Doskonały przykład udało mi się znaleźć w jednej ze wspomnianych archiwalnych ksiąg.

Para małżonków z dwójką dzieci przed sądem biskupim, miniatura z rękopisu Dekretu Gracjana z komentarzem Bartłomieja z Brescii, przełom XIII i XIV w. (British Library, Royal 11 D IX, f. 335)

Sprawa dotyczyła małżonków Agnieszki i Michała, którzy przed oblicze poznańskiego oficjała przybyli prosto z Wierzenicy. Ona oświadczyła, że z powodu impotencji męża chce unieważnienia ich związku. W tym przypadku urzędnik kościelny przesłuchał dokładnie aż sześciu świadków. Ich zeznania (niestety, ich zapis nie zachował się do naszych czasów) musiały być na tyle przekonujące, że sędzia oparł swoją decyzję o unieważnieniu małżeństwa Agnieszki i Michała tylko o te świadectwa.

W przypadku tej sprawy było to zapewne stosunkowo proste, a temat niemocy płciowej mężczyzny nie był nowy, o czym świadczy wyjątkowo trafny przydomek nadany mu przez współczesnych. Jak się wydaje, uwieczniony na kartach XV-wiecznego rękopisu Michał „Niewswodek” z Wierzenicy musiał zmagać się ze swoim problemem na długo zanim stawił się przed poznańskim sądem kościelnym. Impotencję, którą zgłosiła jego żona, potwierdzili niezależni świadkowie przepytywani pod przysięgą, a na koniec również on sam.

Zamiast zakończenia – średniowiecze nieformalnie

To co napisano w szkolnych podręcznikach o minionych epokach – szczególnie o tych najdawniejszych, jak średniowiecze – to często tylko strzępy wiedzy. Z konieczności bardzo przebrane, najważniejsze zdaniem autora wydarzenia polityczne, wojny, bitwy, zawierane pokoje, politycy i władcy. To system myślenia z najwyższych sfer, często przeznaczony tylko dla nielicznej grupki osób piśmiennych. Tymczasem średniowiecze to tysiąc lat niesamowitej historii człowieka, który żył, płakał, śmiał się, głodował, chorował, bał się, ale też jadł, pił i… kochał.

Zapomniane często źródła, trudne ogromnie do czytania, bo to rękopis, łacina, której nikt już dziś poważnie nie chce się uczyć (a szkoda…), ukrywają ten niezwykły świat Jadwig, Małgorzat, Katarzyn, Magdalen, Agnieszek, Maciejów, Janów i Mikołajów (wybór imion nieprzypadkowy, gdyż to one w moich księgach występują najczęściej), którzy z różnych powodów nie radzili sobie w swoich związkach i szukali pomocy.

Uciśnione, bite i kaleczone żony – tak, owszem, ale także podtruwani przez małżonki i zdradzani mężowie przybywali do sądu prosić o sprawiedliwość. Porzucone kobiety, oszukiwani mężczyźni, wielokrotni bigamiści i bigamistki to w średniowieczu, także polskim, kłopot dość powszechny.

Mnich lub sędzia kościelny rozdziela męża i żonę (miniatura z rękopisu Dekretu Gracjana z komentarzem Bartłomieja z Brescii, przełom XIII i XIV w. (British Library, Royal 11 D IX, f. 284)

Skrótowo przedstawione w moim artykule podejście tych ludzi do problemów seksualnych, które traktowane były z dużą naturalnością i bez rozpaczliwej wstydliwości, pokazuje, że społeczeństwo to, tak wydawałoby się odległe od nas, było w wielu kwestiach bliższe naszemu sposobowi myślenia, niż się wydaje…

Bibliografia

  • Magdalena Biniaś-Szkopek, Funkcjonowanie sądu konsystorskiego w Poznaniu w pierwszych latach XV wieku, [w:] Sacrum w mieście, t. 1, Średniowiecze i wczesna epoka nowożytna. Wymiar religijny, kulturalny i społeczny, red. Danuta Quirini-Popławska, Łukasz Burkiewicz, Akademia Ignatianum–Wydawnictwo WAM, Kraków 2016.
  • Taż, Kobiety, mężczyźni i małżeństwo w najstarszych księgach konsystorskich poznańskich, [w:] Kobieta i mężczyzna. Jedna przestrzeń, dwa światy, red. Bożena Popiołek, Agnieszka Chłosta-Sikorska, Marcin Gadocha, Wydawnictwo DiG–Instytut Historii i Archiwistyki Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN, Warszawa–Kraków 2015, 27–35.
  • Taż, Analiza małżeńskich sporów sądowych zanotowanych w najstarszej księdze poznańskiego konsystorza, [w:] Stilo et animo. Prace historyczne ofiarowane prof. Tomaszowi Jasińskiemu w 65. rocznicę urodzin, red. Maciej Dorna, Marzena Matla, Miłosz Sosnowski, Ewa Syska, Instytut Historii UAM, Poznań 2016.
  • Stefan Biskupski, Prawo małżeńskie Kościoła Rzymskokatolickiego, cz. 1, Teoria małżeństwa i prawo materialne, wyd 2, Akademia Teologii Katolickiej, Warszawa 1971.
  • James Arthur Brundage, Impotence, frigidity and marital nullity in the decretists and the early decretalists, [w:] tegoż, Sex, Law and Marriage in the Middle Ages, Variorum, Aldershot 1993.
  • Charles Donahue, Law, Marriage, and Society in the Later Middle Ages: Arguments about Marriage in Five Courts, Cambridge University Press, Cambridge 2007.
  • Piotr Hemperek, Sprawy małżeńskie w oficjalacie okręgowym w Lublinie w XV w., „Roczniki Teologiczno-Kanoniczne”, t. 17 (1970), z. 5.
  • Adam Krawiec, Pożądanie i rytuał. Seksualność małżeńska w późnym średniowieczu, [w:] Manželství v pozdním středověku: rituály a obyčeje, „Colloquia mediaevalia Pragensia”, t. 14 (2014), ed. Paweł Kras, Martin Nodl, Filosofia, Praha 2014.
  • Tenże, Seksualność w średniowiecznej Polsce, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2000.
  • Aleksandra Książkiewicz, Sprawy małżeńskie w konsystorzu lwowskim w późnym średniowieczu, „Nasza Przeszłość”, t. 109 (2008).
  • Elizabeth M. Makowski, The conjugal debt and medieval canon law, „Journal of Medieval History”, Vol. 3 (1977), issue 2.
  • Maciej Michalski, Coitus albo consensus, czyli co stanowi o ważności małżeństwa. Relacja z pewnej dyskusji z XI–XIII wieku, [w:] Nihil superfluum esse. Prace z dziejów średniowiecza ofiarowane Profesor Jadwidze Krzyżaniakowej, red. Jerzy Strzelczyk, Józef Dobosz, Instytu Historii UAM, Poznań 2000.
  • Izabela Skierska, Rozwiązanie małżeństwa w Polsce późnego średniowiecza w świetle praktyki sądów kościelnych, Manželství v pozdním středověku: rituály a obyčeje, „Colloquia mediaevalia Pragensia”, t. 14 (2014), ed. Paweł Kras, Martin Nodl, Filosofia, Praha 2014.
  • Taż, Źródła do badania praktyk religijnych w średniowiecznej Polsce: akta sądów kościelnych i kapituł, „Archiwa, Biblioteki i Muzea Kościelne”, t. 87 (2007).
  • Ludwik Stomma, Rytuał pokładzin w Polsce. Analiza strukturalna, „Etnografia Polska”, t. 19 (1975), z. 1.

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!