Losy królewskich i arystokratycznych rodów to doskonały materiał na film lub serial. Bohaterami małego ekranu byli już m.in. Izabela Kastylijska czy Ludwik XIV, triumfy święciły odcinkowe historie o Tudorach czy Borgiach. Zwykle jednak fikcja wygrywa w takich produkcjach z prawdą historyczną.

Współczesne monarchie również fascynują: dowodem na to może być „The Crown” – serial rozpoczynający się krótko przed wstąpieniem na tron Elżbiety II, który z każdym kolejnym sezonem przybliża kolejne dekady panowania tej władczyni, zbliżając się do czasów, które pamięta coraz więcej widzów. Scenarzyści zaś bawili się historią – na jedno wydarzenie historyczne przypadały dwa fikcyjne wątki.

To się sprzeda: konflikty i skandale

W tej żonglerce faktami dramaturgia często liczy się bardziej niż rzeczywistość. Stworzono więc np. fikcyjny konflikt między osobistym sekretarzem Jerzego VI, Tommym Lascellesem, i jego sukcesorem, Michaelem Adeane’em, a aspirującym do tego stanowiska Martinem Charterisem. Sporo miejsca poświęcono w serialu „tej drugiej”, czyli siostrze królowej, księżniczce Małgorzacie, jednak wiele wydarzeń z jej udziałem jest całkowicie fikcyjnych, jak na przykład skandaliczna przemowa podczas przyjęcia dla ambasadorów (w rzeczywistości Małgorzata nie zastępowała Elżbiety podczas królewskich podróży). Młodsza siostra nie miała także nic wspólnego z odkryciem prawdy o chorych kuzynkach. Z kolei „The Manchester Guardian” nie napisał nigdy artykułu na podstawie wywiadu z księżną Alicją Battenberg – matką księcia Filipa, choć ten rzeczywiście bawił się w PR-owca korony – udzielił wywiadu w amerykańskim programie „Meet the Press”, w którym bronił brytyjskiej monarchii.

Co ciekawe – te decyzje twórców serialu spotykały się również z pozytywną reakcją. Przykładowo dziennikarz Paul Rowland zwracał uwagę na odcinek Tywysog Cymru dotyczący inwestytury Karola i jego nauki na Uniwersytecie w Aberystwyth. Choć w rzeczywistości przemowa księcia Walii nie miała w sobie pierwiastka buntu przedstawionego w odcinku, dziennikarz podkreśla, że epizod ten może stanowić impuls dla podtrzymania żywotności języka walijskiego i lepszego zrozumienia burzliwej walijskiej historii, a cały podtekst odcinka „niezaprzeczalnie współgra z rosnącym zainteresowaniem ruchem niepodległościowym, który obserwujemy w Walii w 2019 roku”.

Jednak po odsianiu podbijających dramaturgię konfliktów i skandali znaleźć można w The Crown wiele interesujących wątków historycznych – czasami obecnych na pierwszym planie, czasami w tle. Spójrzmy więc, ile prawdy, a ile twórczej wyobraźni autorów kryje się w części poruszonych przez nich tematów.

Poparcie Churchilla dla Edwarda VIII

Edward VIII abdykował w 1936 roku, w wyniku czego tron objął ojciec Elżbiety jako Jerzy VI. Warto przypomnieć, że Edward chciał pozostać na tronie, jednak warunkiem była zgoda parlamentu na jego ślub z Wallis Simpson. W swojej batalii z rządem Baldwina miał on sprzymierzeńca – samego Winstona Churchilla, który od czasu porażki konserwatystów w 1929 roku przebywał na politycznej banicji. Wiedział on, że społeczeństwo jest po stronie króla i nawoływał, by Parlament dał mu wolną rękę. Znał Edwarda od dziecka, brał udział w proklamacji jego inwestytury na księcia Walii w 1910 roku i – jak sam przyznawał – był do niego mocno przywiązany. Uważał jednak, że kryzys abdykacyjny przyszedł w złym momencie – dla niego istotniejszy w tym momencie był projekt dozbrojenia Wielkiej Brytanii.

Książę i księżna Windsoru opuszczają waszyngtoński Kapitol po wysłuchaniu przemówienia Winstona Churchilla przed Kongresem USA, 19 maja 1943 r. (fot. Imperial War Museum, nr kat. IWM A 16759, IWM Non Commercial Licence)

Churchill nie żałował, że poparł w 1936 roku Edwarda, choć doskonale zdawał sobie sprawę, że może to zaważyć na jego dalszej karierze politycznej. Gdy Edward został zmuszony do ustąpienia, polityk pomógł mu przygotować tekst przemówienia, które zostało wyemitowane w radiu BBC 11 grudnia 1936 roku. Wątek ten powraca w trzecim odcinku pierwszego sezonu, gdy Książę Windsoru pojawia się w Londynie z powodu pogrzebu swojego brata. Podczas spotkania eksmonarchy z premierem ten pierwszy przyznaje: „Nie zapomniałem, jak o mnie walczyłeś w tym strasznym czasie”, nawiązując do poparcia Churchilla dla małżeństwa z Simpson. Premier odpowiada wówczas „Wciąż sądzę, że nie należy nikogo karać za miłość”.

Akta z Marburga

Pod nazwą tą kryje się archiwum składające się z ponad 400 ton akt i zawierające dokumenty pochodzące z bliskiego otoczenia księcia Windsoru, które miały być dowodem na jego zażyłe stosunki z nazistami. Niektóre z nich donosiły o planowanej operacji „Willi”, która miała na celu ponowne osadzenie księcia na brytyjskim tronie. Z pronazistowskich sympatii byłego króla zdawano sobie sprawę już przed wojną – w 1937 roku książę wraz z małżonką był gościem Hitlera w Berchtesgaden, odwiedził też nazistowski ośrodek szkoleniowy.

Książę i księżna Windsoru w odwiedzinach u Adolfa Hitlera w Berchtesgaden, 22 października 1937. Le „Nouvelliste d’Indochine”, 14 listopada 1937 (ze zbiorów Bibliothèque nationale de France, département Droit, économie, politique, GR FOL-JO-1399)

Świadomy tych faktów Churchill zadecydował latem 1940 roku o wysłaniu ekskróla na Bahamy, gdzie ten niechętnie objął urząd gubernatora i spędził tam pięć lat. Gdy po wojnie odkryto akta z Marburga, zarówno Churchill, jak i Jerzy VI byli za tym, by nigdy ich nie ujawniać – w tym celu premier kontaktował się nawet z amerykańskim i francuskim rządem. Nad aktami pracowali jednak nie tylko brytyjscy historycy, ale także amerykańscy i francuscy – ich wspólnymi siłami uzyskano zgodę na ujawnienie kłopotliwych dla rodziny królewskiej materiałów.

Pliki publikowano partiami – jako pierwszy ujawniono w 1954 roku bardzo skromny fragment archiwum. Gdy w 1957 roku wydano kolejną partię, wywołała ona konsternację – dziennikarz New York Timesa Russel Baker zwrócił uwagę, że trudno wskazać, czy dokumenty te odzwierciedlają prawdę, czy powtarzają plotki zasłyszane na cocktailach. Akta z Marburga rzeczywiście potwierdzały, że naziści utrzymywali kontakty z otoczeniem księcia i planowali osadzenie go na tronie. Pałac Buckingham opublikował ostrożne oświadczenie (czego nie pokazano w serialu), że niemiecka dokumentacja jest „skażonym” źródłem i jedyne, co z niej wynika, to fakt, że Niemcy próbowali zwerbować księcia.

Prezydent USA Richard Nixon oraz książę i księżna Windsoru, 4 kwietnia 1970 r. (fot. Jack E. Kightlinger, domena publiczna)

Paul R. Sweet, historyk pracujący przy aktach z Marburga, podkreślał, że ich publikacja pozwoli każdemu na wyrobienie sobie własnego zdania. Z kolei Hugo Vicers, biograf rodziny królewskiej, twierdził, że choć prywatnie Elżbieta potępiała zachowanie wuja, to książę nadal utrzymywał kontakt z rodziną, pozostał także aktywny publicznie: „Książę Windsoru może był głupcem, ale nie był zdrajcą”.

Kim Philby, jeden z „piątki z Cambridge” na radzieckim znaczku pocztowym z 1990 r.

Królewski kustosz szpiegiem

W finale odcinka otwierającego czwarty sezon serialu królowa dowiaduje się, że kustosz królewskich obrazów, sir Anthony Blunt, jest szpiegiem zwerbowanym przez KGB. Rzeczywiście, Był on nie tylko wybitnym historykiem sztuki, który podczas II wojny światowej rozpoczął pracę dla MI5, ale należał także do tzw. piątki z Cambridge – grupy wykształconych na słynnym uniwersytecie szpiegów pracujących dla Związku Radzieckiego od lat trzydziestych do wczesnych lat pięćdziesiątych. Blunt miał działać przede wszystkim w trakcie II wojny światowej – m.in. przekazywał wówczas ZSRR informacje o planach Wehrmachtu, których rząd brytyjski nie zamierzał ujawniać. W 1951 roku zdołał z kolei zorganizować ucieczkę z Wielkiej Brytanii dwójki szpiegów z Cambridge: Burgessa i Donalda Macleana.

Gdy trzynaście lat później zdemaskowano kolejnego członka siatki szpiegowskiej z Cambridge, a podwójna tożsamość Blanta wyszła na jaw, otrzymał on immunitet w zamian za przyznanie się do szpiegowania na rzecz Związku Radzieckiego. Margaret Thatcher ujawniła sprawę w listopadzie 1979 roku. Zaraz potem został pozbawiony tytułu szlacheckiego. Nigdy także nie mieszkał w Pałacu Buckingham – nerwy serialowego księcia Filipa z powodu mieszkania pod jednym dachem ze szpiegiem były całkowicie bezzasadne.

Afera Profumo

W 1963 roku wybuchł skandal, w który zamieszany był minister i sekretarz stanu ds. wojny – John Profumo. Jeszcze w 1961 roku miał wdać się w romans z showgirl Christine Keeler, nie był jednak jej jedynym kochankiem – równocześnie utrzymywała ona stosunki z attaché wojskowym ZSRR, Jewgienij Iwanowem. Keeler miała poznać ich obu dzięki Stephanowi Wardowi – osteopacie i bywalcowi salonów, który potrafił też rysować.

Co miała z tym wszystkim wspólnego rodzina królewska? Gdy wybuch skandal, w mieszkaniu Warda znaleziono portrety znanych osób – w tym księcia Filipa i księżniczki Małgorzaty. I choć książę zaprzeczał znajomości z Wardem na stopie prywatnej, to dziennikarz „Sunday Times” Clive Irving donosił także o tym, że osteopata był częstym gościem w „Thursday Club” – klubie, którego jednym z założycieli był książę Edynburga.

Christine Keeler w programie telewizyjnym „After Dark” z 4 czerwca 1988 r. (fot. Open Media Ltd, CC BY-SA 3.0)

Afera naruszyła wizerunek rodziny królewskiej, ale okazała się przede wszystkim gwoździem do trumny konserwatywnego rządu Haralda Macmillana. Natomiast trzeba przyznać, że Profumo niefortunnie wybierał sobie towarzyszki – akta MI5 wskazują, że w latach trzydziestych utrzymywał kontakty z kobietą, która szpiegowała na rzecz nazistów.

Katastrofa w Aberfan

21 października 1966 roku w walijskiej wiosce Aberfan doszło do tragedii – na zabudowania osunęła się część hałdy odpadów górniczych. Zginęły wówczas 144 osoby – w większości dzieci, gdyż przysypana została szkoła Pantglas, w której trwały właśnie lekcje.

„Suweren odwiedza szpitale, nie miejsca wypadku” mówi serialowa Elżbieta II. Rzeczywiście, królowa przybyła do Aberfan dopiero osiem dni po katastrofie – przed nią do Walii dotarł m.in. jej szwagier, Lord Snowdon, a także jej mąż, książę Edynburga. W momencie wizyty władczyni miasteczko było już w większości uprzątnięte.

Groby dzieci, które zginęły w katastrofie w Aberfan (fot. Llywelyn2000, walijska Wikipedia, CC BY-SA 3.0)

Motywem przewodnim odcinka, w którym ukazana jest katastrofa, jest niechęć Elżbiety do publicznego okazania emocji – podczas jednego ze spotkań wyjawia nawet, że nie potrafi płakać. Sekretarz prasowy Harolda Wilsona, Joe Haines, powiedział, że scena, w której królowa ociera chusteczką suche oczy, była „absolutnym nonsensem”. Również bezpośredni świadkowie podkreślali, że monarchini wyraźnie płakała po opuszczeniu cmentarza. Z kolei w książce przygotowanej z okazji jej złotego jubileuszu biograf Gyles Brandreth opisał rozmowę, jaką odbył z prywatnym sekretarzem królowej, Martinem Charterisem. To właśnie on przekazał informację, że jeśli Elżbieta miałaby czegoś żałować, to byłaby spóźniona reakcja na tragedię w Aberfan. Królowa wracała do tej miejscowości: w maju 1997 roku zasadziła drzewko w Aberfan Memorial Garden, a w 2012 roku otworzyła nowy budynek szkoły – Ynysowen Community Primary.

Ghana, kryzys i wizyta Kennedych

W ciągu siedemdziesięcioletniego panowania Elżbieta II odwiedziła Afrykę 21 razy. Do najważniejszych jej wizyt na tym kontynencie zaliczana jest ta z 1961 roku – angielska królowa przebywała wówczas między 9 a 20 listopada w Ghanie, na której czele stał Kwame Nkrumah. W 1957 roku ogłosił on niepodległość tego państwa oraz był jednym z liderów ruchu panamerykańskiego.

Elżbieta II i Kwame Nkrumach (pierwszy z prawej w drugim rzędzie) na spotkaniu premierów państw Wspólnoty Brytyjskiej, zamek Windsor, 1960 r. (fot. ze zbiorów John G. Diefenbaker Centre w Saskatoon w Kanadzie, nr JGD1300)

W serialu Elżbieta decyduje się na wizytę w Ghanie pod wpływem odwiedzin prezydenta Kennedy’ego z małżonką w pałacu Buckingham. Tak naprawdę królowa planowała wyprawę już w 1959 roku, jednak ze względu na ciążę musiała odwołać wizytę. Nkrumah otrzymał wówczas zaproszenie do Balmoral, gdzie spędził kilka dni jako gość królowej. W 1961 roku Ghana była bliska wpadnięcia w objęcia Związku Radzieckiego – Elżbieta zdawała sobie sprawę z tego, że stawka jest wysoka. Nie dała się przekonać premierowi Haroldowi Macmillanowi, że w takiej sytuacji politycznej wizyta ta nie jest dobrym pomysłem. Z pewnością był on również przerażony faktem, że królowa – tak samo, jak w serialu – zdecydowała się zatańczyć z afrykańskim przywódcą do melodii skomponowanej specjalnie na tę okazję, a zatytułowanej „Welcome Your Majesty”.

Czy wizyta miała rzeczywisty wpływ na relacje Zjednoczonego Królestwa z Ghaną? Państwo to wciąż dążyło do kontaktów ze Związkiem Radzieckim, jednak przestało uciekać od Wielkiej Brytanii. Taniec białej królowej z czarnoskórym afrykańskim przywódcą na początku lat 60. XX wieku zrobił jednak niebagatelne wrażenie na opinii publicznej. Po wizycie Elżbiety Nkrumah miał powiedzieć: „Wiatr zmian wiejący przez Afrykę przekształcił się w huragan. Bez względu na to, co zostanie wrzucone w otchłań historii, osobisty szacunek i sympatia, którymi darzymy Waszą Wysokość, pozostaną nienaruszone”.

Królowa Elżbieta II i książę Filip przyjmują prezydenta USA Johna F. Kennedy’ego i jego żonę, Jacqueline Kennedy, w pałacu Buckingham, 5 czerwca 1961 r. (fot. John F. Kennedy Presidential Library and Museum, nr PX 96-33:17)

Małgorzata w Ameryce

Prezydent USA Lyndon B. Johnson i księżniczka Małgorzata w Białym Domu, 1965 r. (fot. ze zbiorów Biblioteki Kongresu USA, digital ID: gtfy.01842)

W 1965 roku księżniczka Małgorzata odwiedziła Stany Zjednoczone na zaproszenie Sharman Douglas – córki byłego ambasadora USA w Wielkiej Brytanii. Podróż rzeczywiście była początkowo planowana jako prywatna. Księżniczka odwiedziła m.in. San Francisco, Los Angeles oraz ranczo w Arizonie. W Hollywood pojawiła się na planie filmowym produkcji Hitchcocka oraz wzięła udział w przyjęciu, na którym obraziła podobno zarówno Judy Garland (prosząc piosenkarkę, aby dla niej wystąpiła), jak i Grace Kelly (mówiąc jej, że nie wygląda jak gwiazda filmowa).

Zwieńczeniem tej podróży była kolacja z prezydentem USA Lyndonem Johnsonem oraz pierwszą damą, lady Bird Johnson. Była ona od początku przewidziana w harmonogramie podróży – księżniczka na pewno nie dowiedziała się o niej w trakcie wyprawy. Co więcej – choć Małgorzata rzeczywiście uchodziła za tę bardziej buntowniczą z sióstr – podczas przyjęcia nie zachowywała się tak skandalicznie, jak w serialu – nie recytowała sprośnych limeryków, ani też nie całowała prezydenta. Mało prawdopodobne także, by wspólnie z Johnsonem obrażała prezydenta Kennedy’ego – na kolacji obecni byli członkowie jego rodziny oraz John Conally – ten sam polityk, który jechał z byłym prezydentem samochodem, gdy doszło do zamachu w Dallas.

W czasie kolacji nie było również mowy o pomocy dla Wielkiej Brytanii w obliczu kryzysu gospodarczego – w rzeczywistości ustalenia dotyczące pożyczki dla Królestwa zostały podjęte we wrześniu 1965 roku, czyli dwa miesiące przed podróżą księżniczki. Podsekretarz stanu George Ball przybył wówczas do Londynu, by negocjować z premierem Wilsonem. Rozmowy przebiegły pomyślnie i nie było mowy o konieczności interwencji Małgorzaty.

Kryzys wywołało za to coś innego, podróż Małgorzaty do USA kosztowała bowiem 30 tys. funtów. Gdy księżniczka chciała powtórzyć swój wypad w latach siedemdziesiątych, brytyjscy politycy zablokowali ten pomysł.

Wujek Dickie i próba zamachu stanu

Louis Mountbatten, 1. hrabia Mountbatten of Burma, uważany jest za architekta małżeństwa Elżbiety Windsor i greckiego księcia Filipa – swojego siostrzeńca. Przez wiele lat pozostawał w bliskich kontaktach z królową, jej mężem oraz następcą tronu, księciem Karolem, dla którego odgrywał rolę mentora (chciał go również wyswatać z własną wnuczką – Amandą Knatchbull).

Louis Mountbatten w 1976 r. (fot. Allan Warren, CC BY-SA 3.0)

Tymczasem dziennikarz Hugh Cudlipp opisał w swoich wspomnieniach spotkanie (kilka innych relacji potwierdza, że do niego doszło), które zaaranżował na prośbę Cecila Kinga – szefa International Publishing Corporation oraz dyrektora Banku Anglii. W owym tajemniczym zebraniu, które – według Cudlippa – odbyło się w maju 1968 roku, wziął również udział hrabia Mountbatten, a także King, Cudlipp oraz Solly Zuckerman – doradca rządu brytyjskiego. King przedstawił listę zarzutów wobec premiera – Harolda Wilsona – po czym oświadczył, że ludzie oczekują na czele rządu kogoś na kształt Mountbattena – osoby, która w obliczu kryzysu targającego Wielką Brytanią pomogłaby przywrócić publiczne zaufanie do sprawujących władzę. Po tym, jak Zuckerman miał oświadczyć, że taki krok to zdrada stanu, Mountbatten opuścił spotkanie, w żaden sposób nie wyrażając chęci przyłączenia się do spisku.

Co ciekawe, nie zraziło to Kinga – polecił „Daily Mirror” opublikować na pierwszej stronie artykuł swojego autorstwa, w którym nawoływał do odwołania Wilsona przez jakąś pozarządową organizację. Czy skończyło się to zamachem stanu? Nie, choć Zarząd ICP uznał to za zamach na niezależność wydawanej przez siebie gazety i pod koniec maja 1968 roku odwołał Kinga. Zrezygnował on także z funkcji w Banku Anglii. Jednak Andrew Lownie, autor książki „The Mountbattens”, twierdzi, że hrabia wykazywał większe zainteresowanie całą sprawą, niż początkowo chciał przyznać i – tak jak przedstawiono to w jednym z odcinków serialu – dopiero interwencja królowej odwiodła Mountbattena od zaangażowania się w spisek. Hrabia miał już ponoć przygotowaną listę kandydatów do rządu. Do takich ustaleń doprowadziły Lowniego badania, które oparł o wspomnienia osób zaangażowanych w konspirację.

W 2006 roku w dokumencie BBC „The Plot Against Harold Wilson” pojawiła się informacja, że Mountabtten miał uczestniczyć również w próbie obalenia Wilsona podczas jego drugiej kadencji. Wówczas zaangażowani w zamach mieli być wojskowi oraz agenci MI5.

Czy Diana zatańczyła dla Karola?

Na koniec nieco luźniejszy wątek – czy w grudniu 1985 roku Diana rzeczywiście zatańczyła dla Karola podczas dorocznej gali Przyjaciół Covent Garden? Okazuje się, że naprawdę wystąpiła na scenie Royal Opera House do utworu „Uptown Girl” Billy’ego Joela – piosenki, którą sama wybrała. Na scenie towarzyszył jej Wayne Sleep, tancerz z królewskiego baletu, choć początkowo był on sceptyczny wobec propozycji tańca z księżną Walii. Wynikało to z różnicy wzrostu – Diana była od niego znacznie wyższa. Do momentu występu był on utrzymany w ścisłej tajemnicy.

Księżna Diana i John Travolta tańczą w holu Białego Domu w czasie wizyty Karola i Diany u Ronalda Reagana, 11 listopada 1985 r. (fot. Ronald Reagan Presidential Library)

Ciekawi w tym wszystkim reakcja Karola. Według biografki Diany, Tiny Brown, książę Walii – podobnie jak w serialu – nie był zachwycony występem żony. Z kolei Sleep – z którym para książęca widziała się na after party po gali – opowiadał, że nie odczuł, aby książę poczuł się urażony tańcem Diany.

A czego zabrakło?

Nie da się ukryć, że są też wątki, których brak w „The Crown” wręcz boli. Temat Irlandii Północnej właściwie nie istnieje, nie wspomniano w ogóle o krwawej niedzieli, a działalność Irlandzkiej Armii Republikańskiej poruszona jest tylko w kontekście zamachu na Lorda Mountbattena. W serialu Wielka Brytania jawi się jako monolit – Walia dostaje dwa wątki (Aberfan i inwestytura Karola), a temat szkocki sprowadza się do tego, że królowa lubi jeździć do Balmoral. Na pewno ciekawie byłoby zobaczyć na ekranie oficjalne wizyty Elżbiety w krajach spoza Wspólnoty, na przykład jej pobyt w Zachodnich Niemczech w 1965 roku. Nie skonfrontowano także korony z dekolonizacją, choć serialowa Elżbieta odgrywana przez Olivię Colman z pewnością poradziłaby sobie z tym tematem.

Prezydent USA Ronald Reagan i królowa Elżbieta II w czasie konnej przejażdżki w ogrodach zamku Windsor, 8 czerwca 1982 r. (fot. Ronald Reagan Presidential Library)

Oprócz Karola żadne z królewskich dzieci nie otrzymało zbyt wiele czasu na ekranie – nawet Anna, choć z pewnością interesujące byłoby rozwinięcie wątku jej jeździeckiej pasji. Dobre rozpisanie tej historii dostarczyłoby emocji porównywalnych do małżeństwa Karola i Diany, księżniczka była bowiem znakomitym jeźdźcem. W wieku 21 lat została mistrzynią Europy we Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego, a swój sukces powtórzyła też cztery lata później, w 1975 roku. Rok później reprezentowała Wielką Brytanię na Igrzyskach Olimpijskich w Montrealu – tam w połowie wyścigu spadła z konia i doznała wstrząśnienia mózgu, jednak zdecydowała się ukończyć zawody. Później przyznała, że połowy swoich skoków nie pamięta. Drużyna brytyjska i tak musiała wówczas wycofać się z zawodów z powodu kontuzji dwóch koni.

Księżniczka Anna w czasie zawodów jeździeckich, 25 października 1980 r. (fot. Marcel Antonisse, ze zbiorów holenderskiego Archiwum Narodowego (Nationaal Archief), nr 931-1059)

Bibliografia

Agata Łysakowska-Trzoss
Agata Łysakowska-Trzoss – doktorantka na Wydziale Historii Uniwersytetu im. A. Mickiewicza, gdzie przygotowuje pracę doktorską poświęconą beneficjentom organizacji dobroczynnych w dziewiętnastowiecznym Poznaniu. Jest kierowniczką grantu „Ubodzy miasta Poznania w Kartotekach Towarzystwa Dobroczynności Dam Polskich 1845–1853” realizowanego w ramach konkursu PRELUDIUM-19 Narodowego Centrum Nauki. Bada historię życia codziennego, rozwój miast oraz historię filmu. Publikowała teksty w serwisach popularnonaukowych Histmag.org, twojahistoria.pl i ciekawoskihistoryczne.pl i historiaposzukaj.pl. Na Instagramie prowadzi profil „Dziewczyna z historią”.

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!