Co pisali komunistyczni myśliciele na temat pozaziemskich cywilizacji? Na ogół nie pisali zupełnie nic, jest jednak pewien wyjątek. Był nim J. Posadas, trockista z Argentyny, który stał się znany, bo połączył walkę klas, wojnę nuklearną i UFO. Jak i po co? Zapraszam do lektury!

Teoretyków (a czasem jednocześnie praktyków) komunizmu można podzielić na tych, którzy mieli wpływy globalne (jak Lenin), lokalne (jak Che Guevara) i właściwie żadne (jak bohater tego tekstu J. Posadas). Jednak ten ostatni zyskał dzięki swoim oryginalnym pomysłom drugie życie w czasach internetu i memów.

J. Posadas, 1980 r. (fot. domena publiczna)

Trudne początki

Homero Cristalli, bo tak naprawdę nazywał się późniejszy towarzysz Juan Posadas, przyszedł na świat w 1912 roku w Argentynie. Jego rodzice wywodzili się z klasy robotniczej i bezustannie zmieniali pracę, imając się rozmaitych zajęć. Dzieciństwo Cristallego upłynęło w biedzie i już wtedy wpojono mu lewicowe poglądy. Od wczesnej młodości angażował się w działalność grup socjalistycznych, a ostatecznie związał się z argentyńskimi trockistami. Okazał się zręcznym politykiem, zyskując sobie pewne wpływy w IV Międzynarodówce – organizacji zrzeszającej entuzjastów tego nurtu komunizmu.

W 1962 roku doszło do rozłamu, a zwolennicy naszego bohatera poszli własną drogą i założyli własną, posadystowską organizację. Zyskała ona pewne wpływy w Ameryce Łacińskiej: posadyści walczyli w rewolucji kubańskiej i w wojnie domowej w Gwatemali, organizowali też strajki w Brazylii. Ostatecznie, w 1968 roku Posadas został zmuszony do emigracji do Włoch, gdzie zmarł w 1981 roku.

Życiorys niestandardowy, ale nie można powiedzieć, że zupełnie niespotykany w powojennej Ameryce Łacińskiej. Dodatkowo trzeba wspomnieć o tym, że J. Posadas (pod takim pseudonimem pisał do partyjnej prasy) był postacią wyjątkowo antypatyczną. Wielokrotnie stosował przemoc psychiczną wobec swoich współpracowników i rodziny, budując wokół swojej osoby sekciarski kult i wymagając ślepej wierności.

Jak było z tym UFO

Rzekome zdjęcie UFO przelatującego nad miastem Passaic (New Jersey) w 1952 roku (fot. George Stock, domena publiczna)

Wbrew popularnym internetowym opiniom (i memom), Posadas niespecjalnie interesował się UFO. Najbardziej znanym jego tekstem poruszającym to zagadnienie jest broszura „Latające spodki, przetwarzanie materii i energii, nauka, walka klas i rewolucyjna oraz socjalistyczna przyszłość ludzkości” opublikowana w 1968 roku. Tytuł nieco przydługi i bełkotliwy, podobnie zresztą jak sama publikacja. Autor dopuszcza w niej możliwość istnienia istot pozaziemskich i argumentuje, że znajdują się one na wyższym poziomie rozwoju niż ludzie. Z popularnych w latach sześćdziesiątych doniesień o UFO wyciąga wniosek, że Obcy są przyjaźnie nastawieni i przybywają na ziemię w celach badawczych, nie mając zamiaru nikogo skrzywdzić.

Skoro zatem celem tych istot pozaziemskich jest poznanie, a nie podbój, to powinniśmy do nich zaapelować o pomoc i współpracę w zwalczeniu problemów ludzkości, takich jak bieda, głód czy bezrobocie. Ostatecznie nasi kosmiczni bracia powinni wesprzeć Ziemian we wprowadzeniu socjalizmu. Potem moglibyśmy wspólnie podróżować i badać inne cywilizacje we wszechświecie.

Dlaczego badania nad życiem pozaziemskim idą tak powoli? Posadas wyjaśniał, że kapitaliści, w tym zwłaszcza USA, nie są zainteresowani rozwojem tej gałęzi nauki, bo nie przynosi ona zysków. Podobnie sprawy mają się z biurokracją w ZSRR. Cały tekst jest dość zawiły i pełen refleksji autora na temat możliwości przemiany materii i energii (raczej mających niewiele związku z prawami fizyki), perspektyw na wydłużenie długości życia oraz złotego wieku ludzkości, który nastanie po zwycięstwie komunizmu.

Można jeszcze wspomnieć, że innym dość radykalnym postulatem Posadasa było nawoływanie do wojny jądrowej, która miała doprowadzić do zniszczenia kapitalizmu i powstania komunistycznego społeczeństwa na jego gruzach. Pod koniec życia zainteresował się także delfinami, upatrując w nich drugiego inteligentnego gatunku na Ziemi.

Bohater memów

Podsumowując, Posadas nie był wybitnym myślicielem, a jego organizacja nie zdobyła znaczących wpływów. Co prawda IV Międzynarodówka Posadystowska nadal istnieje i bardzo rzadko, ale jednak wypuszcza jakieś komunikaty. Ostatnio zaangażowała się we wspieranie inwazji Rosji na Ukrainę. Ale przecież nie działalność jakiejś marginalnej lewicowej grupy jest powodem popularności posadyzmu. Zdecydował właściwie przypadek.

Po śmierci Posadasa jeden z jego towarzyszy, Dante Minazzoli, kontynuował publikowanie ufologicznych tekstów, inspirując się m.in. Erichem von Dänikenem. Jego artykuły stały się popularne w kręgach entuzjastów tego rodzaju wiedzy. A potem nastał internet. To w jego odmętach powstały satyryczne profile w rodzaju Intergalactic Workers’ League – Posadist. Choć bez wątpienia przyczyniły się do popularyzacji myśli naszego bohatera, produkując memy z delfinami, komunistyczną symboliką i Obcymi (często jednocześnie), to raczej nie jest to sława, jakiej pragnąłby towarzysz Posadas. Z drugiej strony zostanie memem to jedyna popularność, na jaką zasłużył.

Bibliografia

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!