Mimo że Mezoameryka była stosunkowo niewielkim regionem, stała się domem wielu zaawansowanych cywilizacji. Niektóre z nich, jak Majowie i Aztekowie, są powszechnie znane i podziwiane. Inne, jak bohaterowie tego artykułu, pozostają w zapomnieniu. A szkoda, bo ich kultura i osiągnięcia wcale nie były mniej interesujące.
Przez większość historii prekolumbijskiego Meksyku obszar odpowiadający współczesnemu stanowi Michoacán pozostawał raczej peryferyjny. Kiedy Majowie w swoim okresie klasycznym (między III a IX wiekiem n.e.) budowali imponujące miasta w dżungli, a w Teotihuacan wznoszono piramidy, obszary na zachód od Doliny Meksyku pozostawały mało zaawansowane cywilizacyjnie. Sytuacja zmieniła się dopiero w okolicach XIII wieku, kiedy na tereny te przybyli imigranci z północy, barbarzyńscy Chichimekowie. Imigracja przyniosła duże zmiany w Michoacán.
W połowie XIV wieku Taraskowie, kierowani przez półlegendarnego przywódcę imieniem Tariacuri, skonsolidowali władzę wokół jeziora Pátzcuaro, które stało się później centrum imperium. Następnie przyszła kolej na ekspansję na okoliczne tereny. Początkowo były to raczej rajdy mające na celu zdobycie łupu, dopiero potem przyniosły znaczące zdobycze, choć nie tak imponujące, jak nieco późniejsze osiągnięcia Azteków. W 1522 roku, czyli tuż przed początkiem hiszpańskiego panowania, imperium liczyło około 75 tysięcy kilometrów kwadratowych. W kwestii nazewnictwa warto jeszcze wspomnieć, że sami Taraskowie nie określali się w ten sposób. W ich własnym języku nazwa tego ludu brzmiała „Purhepecha”, jednak słowo „Taraskowie” przyjęło się w literaturze i dlatego też będę go używał.

Pogromcy Azteków
Mimo że 75 tysięcy kilometrów kwadratowych to nie jest ogromny obszar, to jednak dzięki rządom twardej ręki i sprawnej administracji Taraskowie jako jedyni byli w stanie przeciwstawić się prącym na zachód Aztekom. Jak wspomniałem wcześniej, centrum państwa znajdowało się wokół jeziora Pátzcuaro. Stolicą było miasto (o trudnej do wymówienia nazwie) Tzintzuntzan, zamieszkiwane (według różnych szacunków) przez 25 tysięcy – 35 tysięcy osób. Jak na ówczesne standardy Mezoameryki było to dość dużo. Kontynuując jednak porównania z Aztekami, trzeba wspomnieć, że ludność ich stolicy – Tenochtitlán – szacuje się na około 200 tysięcy osób. Całe władztwo Tarasków zamieszkiwało około 1,3 miliona ludzi.
Mimo znacznie mniejszego terytorium imperium z Michoacán wielokrotnie odpierało ataki Azteków. Najbardziej znana kampania trwała w latach 1479–1480, kiedy aztecki władca Axayácatl podjął próbę ekspansji na zachód. Walna bitwa zakończyła się zdecydowanym zwycięstwem Tarasków, którzy dysponowali przewagą liczebną. Ich siły liczyły (oczywiście liczby różnią się w zależności od źródła) około 50 tysięcy wojowników wobec 32 tysięcy Azteków. Z sił inwazyjnych 30 tysięcy wojowników miało zginąć, a sam Axayácatl został ranny. Od tej pory granica między imperiami pozostawała obsadzona przez silne garnizony, a po obu stronach budowano fortyfikacje, co było raczej rzadkością w prekolumbijskim Meksyku. Pomniejsze starcia trwały aż do przybycia Hiszpanów, ale żadna ze stron nie zmieniła zasadniczo stanu posiadania.

Silne państwo
Nasuwa się pytanie: jak to możliwe? Skoro imperium Tarasków było mniejsze i mniej ludne niż jego wróg ze wschodu, to jak mogło utrzymać niezależność? Klucz do odpowiedzi na to pytanie leży (między innymi) w ustroju. W Mezoameryce podstawową jednostką organizacji politycznej było państwo-miasto. To właśnie takie podmioty łączyły się w konfederacje, zawierały mariaże i sojusze, a także toczyły ze sobą wojny. Imperium Azteków, choć terytorialnie rozległe, opierało się głównie na pobieraniu trybutu od podległych państw-miast. Władcy Tenochtitlán bardzo rzadko ingerowali w wewnętrzne sprawy swoich wasali.
Inaczej było w przypadku Tarasków: ich państwem kierowała dość rozbudowana (jak na Mezoamerykę) administracja. Na czele imperium stał władca nazywany irecha lub cazonci. Do pomocy w rządzeniu miał dwór, a do jego kompetencji należało między innymi wymierzanie sprawiedliwości, decydowanie o obsadzie stanowisk i przyjmowanie emisariuszy z innych państw. Wspomniany dwór obejmował angatacuri, czyli kogoś w rodzaju pierwszego ministra, oraz petamuti, czyli głównego kapłana; istniało także stanowiska szefa poborców trybutu i głównodowodzącego wojskami. Cazonci do swojej dyspozycji miał także szereg doradców wywodzących się z arystokratycznych rodów.
Władza blisko ludzi
Niższe szczeble administracji obejmowały dowódców oddziałów wojskowych podczas wojny, poborców trybutu, administratorów grup rzemieślników pracujących na potrzeby państwa, kapłanów i wreszcie wodzów poszczególnych miast i osiedli. W całym systemie najważniejsi byli ci ostatni, nazywani angamecha. Co do zasady ich stanowisko (podobnie jak inne) było dziedziczne i przechodziło z ojca na syna. Jednak ostatnie słowo miał w tej kwestii cazonci. W razie niesubordynacji urzędnika mógł go odwołać z urzędu lub zmienić podjętą przez niego decyzję. Wodzowie bardziej znaczących miast mogli liczyć na mariaż z panującym rodem przez poślubienie jednej z królewskich córek. Tak duży (ponownie: jak na Mezoamerykę) zakres kontroli nad podległymi prowincjami powodował, że zwykli ludzie byli bliżej związani z centrum imperium, a nie z lokalną arystokracją, jak to bywało w innych częściach Meksyku.

Cała ziemia w państwie, a także zasoby takie jak lasy czy jeziora, traktowane były jako należące do władcy i oddane jego poddanym jedynie w użytkowanie. Podobnie sprawy miały się z kopalniami miedzi. Władca wysyłał do nich robotników, by co osiemdziesiąt dni (lub nawet częściej, jeśli była mu taka potrzeba) dostarczali mu określoną ilość kruszcu na potrzeby dworu. Takie rozwiązanie kwestii zarządzania państwem powodowało, że z jednej strony było ono bardziej kosztowne, z drugiej jednak – w zamian za ponoszenie ciężarów na rzecz imperium – zwykli mieszkańcy zyskiwali względne bezpieczeństwo. Lokalni wodzowie byli także zobowiązani do sprawiedliwych rządów, a skargi ze strony plebsu mogły spowodować nawet usunięcie z urzędu.
Co więcej, wiele wskazuje na to, że Taraskowie podjęli próby asymilacji podbitych ludów, propagowali także swego rodzaju oficjalne kulty. Ich celem była gloryfikacja państwa i wzmocnienie autorytetu władcy. Na przykład podczas ceremonii określonej w Relación de Michoacán (najważniejszym źródle dotyczącym państwa Tarasków) jako „wielkie zebranie” opowiadano oficjalną historię imperium. Z kolei „inicjacja wojowników” miała podkreślać militarną siłę imperium. Taką szeroką ingerencję władzy w życie zwykłych ludzi rzadko się spotykało w Mezoameryce, gdzie hegemoniczne państwa- miasta były raczej nastawione na praktyczną dominację, na przykład zyski z trybutu.
Nowoczesne technologie
To jednak nie koniec różnic pomiędzy Taraskami a resztą prekolumbijskiego Meksyku. Dla Azteków, Majów, Zapoteków i innych ludów zamieszkujących tę część Nowego Świata kamień (a zwłaszcza obsydian) był głównym surowcem do wyrobu narzędzi i broni. Taraskowie także szeroko stosowali ten materiał, a nawet musieli go importować. Poza tym jednak mieszkańcy Michoacán parali się metalurgią na dość wysokim poziomie. Znali technologie wytwarzania brązów, czyli stopów miedzi z arsenem i miedzi z cyną. Na ogół przyjmuje się, że znajomość metalurgii przywędrowała do Michoacán z południowego wybrzeża Peru. Oczywiście nie bezpośrednio, ale prawdopodobnie przez Ekwador. Wysoce prawdopodobne, że możliwość wytwarzania lepszych narzędzi, w tym broni, zdecydowała o sukcesach Tarasków w starciach z Aztekami.

Wysoko rozwinięta metalurgia to nie jedyna różnica między Michoacán a innymi częściami Mezoameryki. Majowie wynaleźli dość zaawansowany, choć też skomplikowany system pisma. Aztekowie i Mixtekowie także malowali barwne kodeksy. Chociaż nie były tak złożone jak majańskie i przypominały bardziej komiksy, to jednak zawierały wiele istotnych dla imperium informacji. Taraskowie natomiast, mimo że znali ideę pisma, prawdopodobnie nie używali żadnego systemu zapisu. Dlaczego? Nie wiadomo.
Oprócz różnic, dużo było także podobieństw. Podobnie jak całej reszcie Mezoameryki, w Michoacán także grano w piłkę, krajobraz urozmaicały piramidy, ofiary z ludzi były na początku dziennym, a podstawę wyżywienia stanowiła kukurydza. Tak więc, mimo pewnych odrębności, zdecydowanie byli „miejscowi”.
Smutny koniec
Jak skończyła się historia państwa Tarasków? Podobnie jak wszędzie indziej w Meksyku – hiszpańskim podbojem. Co ciekawe Aztekowie, w 1520 roku wysłali do Michoacán prośbę o pomoc w walce z Hiszpanami, jednak dekady konfliktu i związana z tym nieufność przeważyły i pomoc dla Tenochtitlán nie nadeszła nigdy. Oczywiście, pozostawia to wiele miejsca do snucia historii alternatywnych. Co by było, gdyby canzonci zdecydował się przyjść z odsieczą? Tak czy inaczej, koniec niezależności Tarasków przyszedł niewiele później, chociaż w tym przypadku podbój miał daleko mniej dramatyczny wymiar niż w przypadku Azteków.

Cortés po zdobyciu Tenochtitlan zdecydował się wysłać ekspedycję do Michoacán. Siły liczące 200 Hiszpanów i kilka tysięcy lokalnych sojuszników, dowodzone przez Cristobala de Olida, wkroczyły w 1522 roku na ziemie Tarasków. Canzonci nie zdecydował się na podjęcie walki, prawdopodobnie będąc pod wrażeniem wcześniejszych osiągnięć konkwistadorów. Inna rzecz, że państwo było w momencie przejściowym, ówczesny władca – Tangaxuan II – objął tron niedawno i nie czuł się pewnie. Hiszpanie bez problemów dotarli aż do stolicy.
Przez kolejne lata w Michoacán panował stan dziwnej dwuwładzy. Z jednej strony canzonci pozostawał na tronie, otrzymywał trybut i wyznaczał urzędników w poszczególnych prowincjach, z drugiej – Europejczycy rozpoczęli rozdawanie ziemi w ramach systemu encomiendy. Taki stan rzeczy trwał aż do 1530 roku, kiedy to znany z okrucieństwa Nuño de Guzman torturował i stracił władcę Michoacán. Jego następcy nie mieli już takiego autorytetu, a dawne imperium stawało się po prostu częścią kolonialnego Meksyku. Dziś pozostaje nieco zapomniane, a szkoda, bo pozostaje ważną i ciekawą częścią prekolumbijskiego dziedzictwa.
Bibliografia
- Justyna Olko, Meksyk przed konkwistą, PIW, Warszawa 2010.
- Helen Perlstein Pollard, Tariacuri’s Legacy: The Prehispanic Tarascan State, University of Oklahoma, Norman–London 1993.
- The Postclassic Mesoamerican World, ed. Michael E. Smith, Frances F. Berdan, The University of Utah Press, Salt Lake City 2003.










