Dla wielu z nas wikingowie to przerażający wojownicy, którzy podróżowali smoczymi łodziami, palili miasta, zabijali ich mieszkańców i brali, co tylko chcieli. To jednak tylko wycinek dawnej rzeczywistości. Na co dzień wikingowie byli odkrywcami, handlarzami i niezwykłymi rzemieślnikami.

Długie łodzie wikingów przybiły po raz pierwszy do brytyjskich wybrzeży 8 czerwca 793 roku. Mnisi zamieszkujący klasztor Lindisfarne nie wiedzieli jeszcze wtedy, że napad jest początkiem ponad 300-letniej historii krwawych najazdów wikingów na Wyspy Brytyjskie, Francję i dalej. Alkuin z Yorku pisał w tym czasie, że „jeszcze nigdy w historii Brytanii taki strach i terror nie zagościł w sercach ludzi jak za sprawą pogan. Niewierni ci kąpali się we krwi i bezczeszcząc ołtarz w świątyni Boga, deptali ciała świętych jak gnój na ulicach”.

Napad na klasztor Lindisfarne z 793 r. uważa się za początek ery wikingów. Po niespełna stu latach najazdy Normanów zmusiły mnichów do porzucenia klasztoru. Do dziś pozostały po nim tylko ruiny (fot. Mstanyauk, CC BY-SA 3.0)

Pojawienie się wikingów zasiało strach w sercach mieszkańców chrześcijańskiej Europy, a ówczesne piśmiennictwo na wieki stworzyło archetyp złowieszczego, krwiożerczego wojownika z rogami. Jest to jednak obraz tylko częściowo prawdziwy.

Wikingiem być czy iść?

Wbrew obiegowej opinii wikingowie byli spokojnie żyjącymi rolnikami, cieślami, kowalami, rzeźbiarzami kości, szkutnikami, pasterzami i kupcami. Posiadali wszechstronne umiejętności i potrafili zrobić prawie wszystko, co potrzebne było w gospodarstwie. Dzięki swojemu zmysłowi technicznemu i pracowitości byli w stanie wytworzyć w swoich stoczniach i kuźniach łodzie i broń pomocną w najeżdżaniu europejskich krajów. Oczywiście tylko wtedy, gdy obrobili się gospodarstwie i mogli wszystko porzucić na rzecz zagranicznych wojaży. To właśnie te zamorskie wyprawy definiowały mieszkańca dawnej Skandynawii jako wikinga. Bo trzeba koniecznie zaznaczyć, że nie każdy Norman, czyli człowiek Północy, był wikingiem.

Życie codzienne wikingów. Znaczki pocztowe z Wysp Owczych (rys. Martin Mörck, domena publiczna)

Sam termin „wiking” jest bardzo enigmatyczny. Jednym z pierwszych poświadczonych źródłowo przypadków jego użycia jest zapiska z staroangielskiego poematu „Widsith” („Wędrowiec”) z VII wieku, mówiąca o „wikińskim plemieniu Hedobardów”. Jej znaczenie jest jednak niejasne.

Wikingowie w łodzi, malowidło z opactwa Saint-Aubin w Angers, 1100 r.

Kronikarz Adam z Bremy pisał natomiast o „piratach, których Duńczycy zwą wikingami”. Termin ten wiązano z kolei ze słowem „vik”, czyli zatoka. „Viking” zatem miał być tym, „kto ukrywa się w zatoce”. Takie tłumaczenie nie pasuje jednak do zbrojnego łupieżcy, raczej do pokojowo nastawionego kupca. Słowo to łączono także z łacińskim „vicus”, czyli obóz, fort, ośrodek handlowy, i to tłumaczenie zostało jednak w historiografii odrzucone.

Przyjmuje się obecnie, że termin „wiking” pochodzi od czasownika „vikja” czyli „wyłamywać”, „wykręcać” lub „odchylać”. Szwedzki historyk Fritz Askeberg tłumaczył taką etymologię tym, iż wikingowie byli w istocie ludźmi, którzy wyłamywali się z klasycznych struktur społecznych, porzucali dom i wypływali w morze w poszukiwaniu sławy i łupów.

Ciekawe jest, iż w źródłach termin „viking” często stosuje się nie w odniesieniu do jednostki, lecz do czynności – „udać się na viking”. W tym ujęciu wyprawa mogła mieć zarówno wymiar zbrojny, jak i pokojowy, wyrażenie odnosiło się bowiem nie tylko do łupieżczych napadów, ale też podróży kupieckich.

Jeszcze ciekawiej prezentuje się fakt, iż dla samych Skandynawów termin „viking” był często obraźliwy. Sagi wspominają o wikingach jako o okrutnych i gwałtownych łupieżcach, a na jednym kamieniu runicznym z Upplandu mówi się o niejakim Assurze, synie jarla Hakona, jako o „stróżu przeciwko wikingom”. Można zatem uznać, że termin ten stosowano zarówno jako określenie wyprawy zbrojnej, jak i jej uczestnika – często z pejoratywnym zabarwieniem.

Wedle współczesnych wiking był zatem żądnym łupów i sławy piratem, wojownikiem, ale czasem także kupcem i odkrywcą. Na tym polu „wikingowie” odnosili nie mniejsze sukcesy niż na polach bitew.

Pionierzy handlu zagranicznego

Po upadku starożytnego Rzymu i antycznej gospodarki to właśnie wikingowie w okresie od VIII do XI wieku stali się ekspertami w ponownym odkrywaniu technologii oraz nawiązywaniu dalekosiężnych więzów handlowych, kładąc podwaliny pod ekonomiczny renesans Europy w XII–XIII wieku.

Między VIII a XI wiekiem w Europie nastąpił znaczny postęp technologiczny i choć swój wkład w niego mieli nie tylko Normanowie, ale także Anglosasi, Fryzowi i Frankowie, to głównie dzięki mobilności wikingów i zasięgowi ich kontaktów nowe wynalazki docierały w różne zakamarki Starego Kontynentu.

Wyprawy i osadnictwo wikingów (rys. Captain Blood, CC BY-SA 3.0)

Napędzane przez skandynawskich kupców relacje handlowe między miastami rozsianymi na europejskich wybrzeżach szybko sprawiły, że świat stał się bardziej zjednoczony niż kiedykolwiek od czasów rozkwitu Imperium Rzymskiego. Rozwój wymiany towarowej sprzyjał międzynarodowym powiązaniom na Morzu Północnym, Bałtyckim i dalej. Wikingowie docierali także na Bliski Wschód, umożliwiając zbudowanie w przyszłości kontaktów handlowych m.in. w Afryce i Azji. W czasie wykopalisk na rynku w Dublinie w Irlandii znaleziono przywiezione przez Normanów tkaniny z Anglii, Bizancjum, Persji czy Azji Centralnej.

Ośrodki handlu i pieniądza

Miedziana waga i odważniki używana przez wikińskiego kupca (fot. Berig, CC BY-SA 3.0)

Z czasem, by zwiększyć efektywność swoich operacji, wikingowie zaczęli zakładać w różnych częściach Europy osady handlowe. Jeden z takich dużych ośrodków archeolodzy znaleźli swego czasu w Irlandii. Na stanowisku badawczym Woodstown odkryto prawie 6 tys. artefaktów, a także grób jarla wikingów pochodzący sprzed 860 roku. Grób zawierał miecz, tarczę i srebrne godło.

Raport archeologów mówi o odkryciu charakterystycznych srebrnych i ołowianych odważników, co zdaniem archeologów świadczy o tym, że Woodstown było mocno osadzone w tradycji skandynawskiej. Na miejscu znaleziono kilka setek elementów takich jak rynny domów, rowów i palenisk, oraz ponad 5 tys. obiektów, jak srebrne sztabki, gwoździe szkutnicze, bizantyjskie monety i broń.

Innym znanym przykładem takiej osady handlowej jest Truso, dzisiejszy Janów Pomorski. Opisany pod koniec IX wieku przez anglosaskiego podróżnika Wulfstana, wikiński port to obok Hedeby, Birki, Wolina czy Starej Ładogi jedno z tych miejsc, które wprowadzały „barbarzyńską” Europę na nowe drogi rozwoju. Wieloletnie badania archeologiczne pokazały, że osadę zamieszkiwali głównie Skandynawowie, a na miejscu odkryto liczne wyroby typowe dla skandynawskiej Europy, które trafiały na liczne zagraniczne rynki, m.in. do Polski. Wiele z nich było wytwarzanych na miejscu, o czym świadczą znalezione w trakcie badań wykopaliskowych narzędzia: m.in. młoteczki złotnicze, kowadełka, rylce, fragmenty tygielków i form odlewniczych oraz półprodukty, wyroby nieudane i odpady produkcyjne.

Skarby północy

W naszej świadomości rzemiosło wikingów to jednak przede wszystkim statki. Między VIII a XI wiekiem środki transportowe używane przez Normanów uległy znacznemu rozwojowi, zaczynając od pojawienia się żagla, prowadząc do powstania nie tylko specjalistycznych długich okrętów wojennych, ale także prototypów dużych statków towarowych, które najprawdopodobniej ok. XI wieku przybyły do wybrzeży dzisiejszych Stanów Zjednoczonych.

Głowa smoka z okrętu wikingów (fot. Muzeum Łodzi Wikingów w Oslo, CC BY-SA 3.0 NL)

Rzemiosło wikingów miało jednak znacznie więcej do zaoferowania niż statki, no i oczywiście miecze. Wiele powiązań gospodarczych budowano dzięki popytowi na skandynawskie rękodzieło i wiele z przedmiotów o tym pochodzeniu jest dobrze udokumentowanych w archeologicznych zasobach instytucji muzealnych rozsianych po całej Europie.

Liczne złote, srebrne i miedziane brosze, wyroby szklane i z kości zwierzęcych, pokazują kunszt wikińskich wyrobów, a jednocześnie skalę zagranicznych kontaktów, które nie miały charakteru jedynie wojennego. Dzieła te pokazują, że skandynawskie rzemiosło było silnie wyspecjalizowane, a tym samym wymagało odpowiednich umiejętności, narzędzi i surowców. To z kolei oznacza, że rzemieślnicy byli uzależnieni nie tylko od rynku, ale także od dobrze zorganizowanego łańcucha dostaw.

Popyt na broszki

Wśród najbardziej rozpoznawalnych skarbów wikińskiego rękodzieła znajdujemy liczne broszki. Złote, srebrne, miedziane, zdobione kamieniami szlachetnymi lub po prostu odlane w formie. Badania wykazały, że w kulturze Normanów nie miały one charakteru jedynie ozdobnego, lecz były wyznacznikiem pozycji społecznej, płci, statusu majątkowego, a nawet pochodzenia. W wielu miejscach w Danii, Szwecji czy Norwegii archeolodzy odnaleźli liczne ślady specjalnych form i tygli, co jest dowodem na znaczną skalę produkcji tych broszek.

Znaczna część z nich nie powstawała jednak w oparciu o własne zasoby surowcowe. Odlewano je po wcześniejszym stopieniu zagrabionych po całej Europie skarbów, Europejczycy chętnie jednak je kupowali, gdy trafiały na targi oraz jarmarki w miastach portowych. Można rzec, że skradzione skarby prędzej czy później ponownie trafiały do swoich ojczyzn. Modyfikacje artystyczne, jakim poddawano broszki, sprawiały, że popyt na nie rósł.

By zwiększyć produkcję i dostawy do Europy, z czasem zaczęto masowo przenosić warsztaty do portów położonych blisko szlaków handlowych. Takim był m.in. Wolin, gdzie odnaleziono pozostałości warsztatów obróbki poroży, bursztynu i metali. Dzieła z tego ośrodka trafiały najprawdopodobniej w dużych ilościach m.in. do przedpiastowskiej i piastowskiej Polski.

Wikińskie brosze z kamiennymi i szklanymi paciorkami (fot. Joe Mabel, CC BY-SA 4.0)

Szkłem i porożem

Jednym z powszechniejszych wyrobów wikińskiego rzemiosła były także liczne szklane koraliki oraz przedmioty codziennego użytku wykonywane z kości zwierzęcych. O ile ten drugi surowiec pozyskiwano na miejscu, tak materiał do wykonania szklanych ozdób zazwyczaj pochodził z „importu”. Badania wykazały, że wikińskie koraliki były wykonywane przez staranne manipulowanie kolorami podczas topienia szkła.

Wikińska figurka szachowa z ciosu morsa (fot. Rob Roy, CC BY 2.0)

Ślady odpadów po tym procesie dowodzą, że nader często topiono elementy mozaik pochodzących z basenu Morza Śródziemnego. Nie wiadomo do końca, czy wikingowie kupowali je w ośrodkach miejskich południowej Europy, czy może najzwyczajniej w świecie zrywali z bizantyjskich kościołów podczas swoich napadów na Cesarstwo.

Znacznie prostsza sprawa jest z wyrobami kościanymi. Kości zwierząt były surowcem trwałym, elastycznym, ale przede wszystkim łatwo dostępnym, wykorzystywanym do produkcji wszystkiego, od uchwytów noży po pionki do hnefatafl zwanych szachami wikingów. Wiele takich przedmiotów można było zrobić szybko, przy niewielkim przeszkoleniu.

Znacznie bardziej skomplikowanymi dziełami były grzebienie wikingów. Większość znalezisk archeologicznych pokazuje wyraźnie, że były to duże i ozdobne skarby, których projektowanie i wykonanie trwało kilka dni i wymagało wprawnej ręki. Konieczne były ponadto specjalistyczne narzędzia, takie jak piły, tarki i środki do polerowania. Ze wszystkim tym wikińscy rzemieślnicy świetnie jednak sobie radzili, a ich grzebienie szybko stały się symbolem statusu społecznego i bogactwa.

Zapomniany dorsz wikingów

Warto jeszcze wspomnieć, że wikingowie byli nie tylko mistrzami miecza, rzemiosła i nawigacji. Trudnili się także rybołówstwem i to z sukcesami na polu międzynarodowym. Badania archeologiczne udowodniły, że niezwykle ważną rolę w życiu Normanów pełnił dorsz. Nie tylko pełnił funkcję prowiantu podczas długodystansowych wypraw, lecz był także przedmiotem handlu zagranicznego na Morzu Północnym.

Badacze z Uniwersytetu w Cambridge dowiedli dzięki analizie szkieletów dorsza, że ok. 950 roku mieszkańcy dawnej Anglii na potęgę zaczęli skupować dorsze od wikingów. Wielki wzrost konsumpcji zbadano w oparciu o ości z brytyjskich stanowisk archeologicznych i badanie zawartego w nim kolagenu, który zawiera chemiczne ślady wody, w której ryba pierwotnie pływała.

Brytyjscy uczeni twierdzą, że w niektórych przypadkach ryby pochodziły z miejsc odległych o tysiące kilometrów. Wyniki badań pokazały jednocześnie 1000-letnie korzenie współczesnego problemu zmniejszających się populacji ryb, gdy morze musiało dostarczać towaru na potrzeby daleko większe niż lokalny rynek. Badania nad rybołówstwem wikingów jeszcze bardziej przyczyniają się do obalenia stereotypu brutalnych najeźdźców.

Obecność Normanów w Wielkiej Brytanii jawi się w tym świetle nie tylko jako okupacja. Wielu Skandynawów przybyło tam z rodzinami i trzodą, by osiedlić się na stałe. Badania DNA wskazują, że większość ludności północno-wschodniej Anglii i wschodniego Yorkshire jest pochodzenia skandynawskiego, a przybysze zza morza dopiero z czasem połączyli się z populacją anglosaską. Wpływy kultury skandynawskiej do dzisiaj widoczne są w języku angielskim, który zachował wiele słów o nordyckim rodowodzie.

Bibliografia

  • Angelo Forte, Richard Oram, Frederik Pedersen, Państwa wikingów. Podboje, władza, kultura, PWN, Warszawa 2010.
  • Peter G. Foote, David Mackenzie Wilson, Wikingowie, PIW, Warszawa 1975.
  • Aron J. Guriewicz, Wyprawy wikingów, Wiedza Powszechna, Warszawa 1969.
  • Między Jutlandią a Sambią: Truso w kontekście badań południowo-zachodniej strefy basenu Morza Bałtyckiego w okresie wikińskim, pod red. Marka Franciszka Jagodzińskiego, Muzeum Archeologiczno-Historyczne, Elbląg 2017.
  • Philip Parker, Furia ludzi Północy: dzieje świata Wikingów, Rebis, Poznań 2016.
  • Else Roesdahl, Historia Wikingów, Marabut, Gdańsk 2001.
  • Scandinavian culture in medieval Poland, ed. by. Sławomir Moździoch, Błażej Stanisławski, Przemysław Wiszewski, Institute of Archaeology and Ethnology of the Polish Academy of Sciences, Wrocław 2013.
  • Przemysław Urbańczyk, Zdobywcy północnego Atlantyku, Fundacja na Rzecz Nauki Polskiej–Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2004.
  • Maev Kennedy, Vikings: from ram-raiders to fishmongers, „The Guardian”, 5 maja 2018 [dostęp: 15 stycznia 2019], <https://www.theguardian.com/science/2008/may/05/archaeology.heritage>.

1 KOMENTARZ

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!