Hiszpanie, podbijając Nowy Świat, stosowali wyjątkowo brutalne metody, masowo mordowali mieszkańców Ameryk i dopuszczali się niewyobrażalnych okrucieństw. To prawda czy może tylko wroga propaganda?

Czarna legenda (leyenda negra, black legend) jest pojęciem rozpropagowanym przez hiszpańskiego historyka Juliána Juderíasa, który opisał je w swojej książce „Czarna Legenda i prawda historyczna” („La Leyenda negra y la verdad histórica”) opublikowanej w 1914 roku. Chodzi o przedstawienie Hiszpanii, Hiszpanów i ich działań w koloniach w skrajnie negatywny sposób. W tekstach zaliczanych do tego nurtu autorzy podkreślali ich okrucieństwo wobec mieszkańców Nowego Świata, stosowanie tortur i katorżniczej pracy, a także chorobliwą rządzę złota, która miała kierować zdobywcami. Choć rdzenni Amerykanie nie byli w tej narracji całkowicie niewinni, to jednak ich ewentualne wady bladły wobec sadyzmu konkwistadorów. Obiektem krytyki bywała także hiszpańska inkwizycja.

W pisaniu publikacji zaliczanych do czarnej legendy przodowali protestanci, w tym zwłaszcza Anglicy i Holendrzy. Najchętniej pisali w XVI i XVII wieku, kiedy hiszpańskie imperium wciąż było w fazie ekspansji, a rywalizacja między europejskimi mocarstwami toczyła się bardzo żywo. Podobnie jak wiele innych negatywnych narracji czarna legenda nie umarła łatwo i gdzieniegdzie pozostaje żywa do dzisiaj.’

Podbój Meksyku przez Cortésa, anonimowy obraz z 2. połowy XVII w.

Prawda czy legenda?

Pierwszym pytaniem, które się nasuwa, jest: czy czarna legenda miała coś wspólnego z rzeczywistością? Czy Hiszpanie rzeczywiście charakteryzowali się wyjątkowym okrucieństwem? Najbardziej adekwatna odpowiedź brzmi: zależy którzy. Jeśli jednak spojrzeć na tę kwestię szerzej, to okaże się, że przykładów wyjątkowo złego traktowania mieszkańców podbijanych ziem jest naprawdę bardzo dużo. Żeby nie być gołosłownym, przytoczę historię Tainów, ludu zamieszkującego m.in. Haiti, Kubę i Jamajkę. Jako pierwsi doświadczyli katastrofy demograficznej, spowodowanej przez kontakt z Europejczykami. Najważniejszym czynnikiem, który dziesiątkował populację, były epidemie chorób, takich jak ospa, odra czy tyfus.

Jednak zdobywcy i koloniści, którzy właśnie na Antylach stawiali pierwsze kroki, również nie oszczędzali Tainów. Brali ich w niewolę, często w trakcie rajdów, podczas których palili całe wioski. By bardziej efektywnie chwytać uciekinierów, używali specjalnie szkolonych psów. Normę stanowiły gwałty, tortury i zmuszanie do pracy ponad siły. Trzeba przyznać, że Korona podejmowała próby przeciwdziałania tym okrucieństwom, jednak na niewiele się one zdały. Ogromny dystans dzielący Hiszpanię od jej kolonii zapewniał w tym przypadku niemal całkowitą bezkarność. Wszystkie te czynniki spowodowały, że około 1550 roku, zatem niecałe sześćdziesiąt lat od odkrycia Ameryki, Tainowie stanęli u progu zupełnego wyginięcia, które zresztą nastąpiło niedługo później.

Hiszpanie zabijają „królową” Tainów Anacaonę i jej poddanych. Grafika Joosa van Winghego z „Krótkiej relacji o wyniszczeniu Indian” Bartolomego de las Casasa, 1598 r. (ze zbiorów John Carter Brown Library na Rhode Island, sygn. 0683)

Podbój imperiów Azteków i Inków przyniósł kolejne okrucieństwa. W 1519 roku oddziały Cortésa dokonały masakry ludności w mieście Cholula. Później, w trakcie oblężenia Tenochtitlan, tysiące jego mieszkańców zginęły z głodu i pragnienia. Tych, którzy przeżyli, zmuszono do odbudowy zrujnowanego miasta. Pizarro, by schwytać władcę Inków Atahualpę, rozkazał wymordować jego nieuzbrojoną świtę. Sam Atahualpa też został stracony, mimo że zgodnie z umową powinien zostać uwolniony po zapłaceniu ogromnego okupu. Po odkryciu złóż srebra w Potosí mieszkańcy Peru byli wykorzystywaniu do przymusowych prac przy wydobyciu metalu.

Przykłady można mnożyć, jednak nie o wyliczenie wszystkich hiszpańskich okrucieństw tutaj chodzi. Chciałem jedynie zaznaczyć, że czarna legenda nie wzięła się znikąd, a konkwistadorzy, wielcy właściciele ziemscy (encomenderos) i zwykli osadnicy mieli niejedno na sumieniu.

Potosí na grafice z XVII w.

Kto za tym stoi?

Skoro już wiemy, że czarna legenda ma swoje korzenie w faktach, należy zadać pytanie, jak to się stało, że stały się one powszechnie znane. Paradoksalnie jest to także zasługa samych Hiszpanów. Na Półwyspie Iberyjskim wieści z Ameryki rozchodziły się szybko, a brutalne traktowanie nowych poddanych Korony budziło sprzeciw. Postacią, która najbardziej przyczyniła się do nagłośnienia hiszpańskich zbrodni, był dominikanin Bartolomé de Las Casas. Jego „Krótka relacja o wyniszczeniu Indian” („Brevísima relación de la destrucción de las Indias”) jest rzeczywiście krótka i utrzymana w nieco sensacyjnym tonie. Nic dziwnego więc, że szybko stała się bestsellerem. W ten sposób zakonnik opisywał podbój wyspy Hispanioli (Haiti):

Encomendero bije Indianina, ilustracja z XIX-wiecznej kopii XVI-wiecznego rękopisu Codex Tepetlaoztoc (Codex Kingsborough) (ze zbiorów British Museum, nr inw. Am2006,Drg.13964)

Chrześcijanie bili ich, okładali kułakami, kijami, a nawet podnieśli rękę na władców państewek. Doszło do takiego zuchwalstwa i bezwstydu, że pewien dowódca hiszpański zgwałcił żonę najznakomitszego króla i pana całej wyspy. Odtąd Indianie poczęli szukać sposobów wypędzenia chrześcijan ze swoich ziem. Zaopatrzyli się w broń słabą, mało wytrzymałą i nie bardzo zdatną do ataku, a tym bardziej do obrony – z tego powodu wszystkie ich wojny niewiele groźniejsze są od naszej bijatyki na kije, i to wśród dzieci. Chrześcijanie przy pomocy swych koni, mieczy i włóczni rozpoczęli rzeź i wymyślne okrucieństwa. Wchodzili do wiosek i nie przepuszczali dzieciom, starcom ani kobietom ciężarnym czy położnicom, ale rozpruwali im brzuchy i ćwiartowali, jak gdyby natknęli się na baranki zamknięte w swych zagródach. Zakładali się o to, który z nich jednym cięciem przetnie człowieka przez pół albo odetnie mu głowę jednym pchnięciem włóczni, albo obnaży mu wnętrzności. Odrywali za nóżki niemowlęta od piersi matek i roztrzaskiwali im głowy o skały.

Dyskusja na temat tego, w jakim stopniu wiarygodne są opisy przekazane przez Las Casasa, toczy się cały czas, niemniej na pewno był on osobą zorientowaną w realiach hiszpańskiej kolonizacji. Sam brał udział w podboju Antyli, a przez jakiś czas był encomendero. Należy oczywiście zachować pewien dystans do podawanych przez zakonnika opisów, w tym zwłaszcza do liczb, ponieważ bardzo chętnie pisze on o milionach ofiar. Niemniej jednak „Krótka relacja…” w jakiś sposób odzwierciedlała rzeczywistość. Sugestywne opisy robiły ogromne wrażenie na czytelnikach, a publikacja doczekała się licznych tłumaczeń. Choć pierwotnym założeniem autora było poruszenie sumienia króla Hiszpanii Filipa II (i ewentualnie innych, którzy mogli mieć wpływ na sytuację w Ameryce), to książkę szybko zaczęli czytać także wrogowie wschodzącego imperium.

Zła prasa Hiszpanów

Las Casas nie był, rzecz jasna, jedynym krytykiem poczynań swoich rodaków w Nowym Świecie. Z prawniczego punktu widzenia podbój krytykował inny dominikanin, Francisco de Vitoria. W jednej ze swoich prac poruszył kwestię legalność konkwisty imperium Inków. Wskazał, że ani Atahualpa, ani jego poddani nie uczynili niczego, co usprawiedliwiałoby wydanie im wojny. Zresztą nawet gdyby król Hiszpanii miał jakikolwiek tytuł do podboju, opór Inków byłby jak najbardziej usprawiedliwiony, ponieważ nie mieliby o tych roszczeniach najmniejszego pojęcia. Z ich punktu widzenia konkwistadorzy byli najeźdźcami, przed którymi należało się bronić.

Prace tych dwóch autorów to tylko przykłady tekstów, które legły u podstaw czarnej legendy. Rozmaite relacje dotyczące podboju, a także komentarze do nich krążyły po XVI-wiecznej Hiszpanii, a potem były tłumaczone na rozmaite języki europejskie. Jednak nie tylko one przyczyniły się do powstania tego fenomenu kulturowego.

Hiszpańscy konkwistadorzy i ich indiańscy sojusznicy w drodze na Tenochtitlán. Ilustracja z azteckiego rękopisu Codex Azcatítlan, 2. poł. XVI w. (ze zbiorów Bibliothèque nationale de France, Département des Manuscrits, Mexicain 59-64, s. 23)

Ważne były także uprzedzenia wobec Hiszpanów, wynikające z trwającej kilka wieków arabskiej obecności na Półwyspie Iberyjskim. Według krytyków ten kraj nie stanowił już części Europy, a należał (trochę paradoksalnie, biorąc pod uwagę położenie na mapie) do Orientu czy Afryki. W związku z tym mieszkańcom półwyspu przypisywano takie cechy jak brutalność, dzikość czy skłonność do tyranii. Między innymi z tego powodu uważano, że okrucieństwa popełniane przez Hiszpanów w Nowym Świecie wynikają niejako z ich natury. Swoje dołożyła też działalność Świętego Oficjum. Protestanci uważali inkwizycję za instytucję dowodzącą zacofania, nietolerancji i wspomnianej wcześniej hiszpańskiej skłonności do tyranii.

Narzędzie polityki

Czarna legenda była wynikiem uprzedzeń wobec Hiszpanów, jednak poza tym stanowiła także użyteczne narzędzie w grze wpływów między mocarstwami. Hiszpańskie imperium w Nowym Świecie rozwinęło się bardzo dynamicznie i szybko zostawiło pozostałych chętnych (jak na przykład Anglię) daleko w tyle.

Publikacje, które można zakwalifikować jako należące do Czarnej Legendy, stanowiły wygodne narzędzie propagandowe. W ten sposób dało się zasiać wątpliwości, czy Hiszpania rzeczywiście jest uprawniona do kolonizacji Ameryk. Poza tym ataki na statki wiozące towary z Nowego Świata czy plądrowanie karaibskich miast nie były w tej sytuacji zwykłym rabunkiem, ale słuszną karą za grzechy konkwistadorów.

Henry Morgan, korsarz zwany „królem bukanierów”, w czasie rekrutacji marynarzy na kolejną wyprawę. Morgan przewodził jednej z największych korsarskich ekspedycji, gdy w 1671 roku zdobył należącą do Hiszpanów Panamę (il. „Howard Pyle’s book of pirates: fiction, fact & fancy concerning the buccaneers & marooners of the Spanish Main”)

Swoją cegiełkę do czarnej legendy dołożyli także Holendrzy, najpierw walczący o niepodległość, a potem już tradycyjnie skonfliktowani z Habsburgami. Ważny był również aspekt religijny. W końcu Hiszpanie wyznawali katolicyzm, a ich przeciwnicy z Wysp Brytyjskich i Zjednoczonych Prowincji byli protestantami. Okrucieństwa popełniane w koloniach miały dowodzić niższości papistów.

Zdolny ilustrator

Przykładem postaci, która w znacznym stopniu przyczyniła się do szerzenia czarnej legendy, jest pochodzący z Liège (współcześnie Belgia) Theodor de Bry, urodzony na przełomie XVI i XVII wieku. Zajmował się rytownictwem, złotnictwem, a przede wszystkim wydawaniem książek. Te ostatnie dotyczyły zazwyczaj Ameryki i prób jej kolonizacji. De Bry jako protestant wydawał głównie pozycje napisane przez swoich współwyznawców, nie jest więc zaskoczeniem, że przedstawiały one Hiszpanów w nie najlepszym świetle. Ponadto niektóre publikacje były opatrzone wstępem wydawcy, w którym przedstawiał on swoje poglądy na działalność katolików w Nowym Świecie. Trzeba jednak oddać sprawiedliwość: jego krytyka Hiszpanów należała do raczej wyważonych i nie wszystko ukazywał jako czarno-białe.

Okrucieństwa Hiszpanów w Nowym Świecie. Ilustracja do „Krótkiej relacja o wyniszczeniu Indian” (il. Bibliothèque nationale de France, sygn. FRBNF38494951)

Największe wrażenie robią na czytelniku ryciny wykonane przez de Bry jako ilustracje do wydawanych przez niego książek. Na ogół nie są zbyt dokładne, jeśli mówimy o zgodności z faktami. Na przykład mieszkańcy Ameryki wyglądem przypominają Europejczyków z południa, a przedmioty, stroje, roślinność etc. często pochodzą z zupełnie różnych miejsc. Jednak siłą tych ilustracji jest niezwykła szczegółowość. Ryciny przedstawiające szczucie psami czy ucinanie rąk przez Hiszpanów są niezwykle sugestywne. Dzięki temu właśnie zdobyły ogromną popularność i do dziś można je zobaczyć w rozmaitych podręcznikach.

Na koniec wypadałoby zadać pytanie: czy okrucieństwo Hiszpanów, które – jak już ustaliliśmy – było faktem, rzeczywiście przekraczało standardy epoki? Raczej nie. To, że można podać tak wiele jego przykładów, jest raczej wynikiem szybkiego postępowania konkwisty, więc Hiszpania zostawiła swoich rywali daleko w tyle. Przez to nie mieli oni zbyt wielu okazji, by „wykazać się” złym traktowaniem rdzennych Amerykanów czy chciwością. Zmieniło się to dopiero w późniejszym czasie.

Hiszpan rzuca psom na pożarcie ciało zamordowanego dziecka. Ilustracja do „Krótkiej relacja o wyniszczeniu Indian” (il. ze zbiorów Bibliotheek van het Vredespaleis w Hadze)

Czarna legenda nie ginie

Co działo się z czarną legendą w kolejnych wiekach? Można powiedzieć, że miała się całkiem dobrze, negatywne stereotypy dotyczące Hiszpanów, a w Ameryce – Latynosów, bynajmniej nie zniknęły. Hegel w swoich „Wykładach z filozofii dziejów” zaliczał Hiszpanię do krajów południa, zacofanych w stosunku do „serca Europy”, czyli Anglii, Francji i Niemiec. Powodem niższego statusu państw Półwyspu Iberyjskiego miały być afrykańskie wpływy w tym regionie. Podobnie w XIX-wiecznych Stanach Zjednoczonych niższość i zacofanie krajów Ameryki Łacińskiej służyło za uzasadnienie ekspansji na te tereny. Nawet współcześnie można zauważyć, że niektóre kraje regionu są traktowane jako „dzikie” czy „gorsze”. Nie sposób zaprzeczyć, że część z nich rzeczywiście zmaga się z poważnymi problemami (jak na przykład Meksyk czy Peru), jednak wynikają one ze splotu wielu różnych czynników, a nie jakichś wad „narodowego charakteru”.

Masowe mordy Hiszpanów w Nowym Świecie. Ilustracja do „Krótkiej relacja o wyniszczeniu Indian” (il. ze zbiorów Bibliotheek van het Vredespaleis w Hadze)

Bibliografia

  • Bartolomé de las Casas, Krótka relacja o wyniszczeniu Indian, tłum. K. Niklewiczówna, W Drodze, Poznań 1998.
  • Henry Kamen, How Spain Became a World Power 1492-1763, Perennial, Nowy Jork 2004.
  • Massimo Livi-Bacci, The Depopulation of Hispanic America after the Conquest, „Population and Development Review”, t. 32, nr 2 (czerwiec 2006), s. 199–232.
  • Rereading the Black Legend. The Discourses of Religious and Racial Difference in the Renaissance Empires, red. Margaret R. Greer, Walter D. Mignolo, Maureen Quilligan, The University of Chicago Press, Chicago–Londyn 2007.

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!