W Wielką Sobotę mkniemy objuczeni udekorowanymi radośnie koszykami, pełnymi tradycyjnych wielkanocnych specjałów, by na świątecznym śniadaniu stanąć mogło święcone.
Wielu z nas pamięta jeszcze zwyczaj święcenia jadła w domach, który często kultywowany był w zarówno na wsiach, jak i w arystokratycznych siedzibach. Miejsce i forma samego aktu święcenia zmieniała się nieco przez ostatnie dziesięciolecia, jedno pozostaje jednak niezmienne – bez spożycia uroczystego śniadania, złożonego ze święconych pokarmów, trudno wyobrazić sobie przeżywanie świąt Zmartwychwstania Pańskiego.
Również patron naszego portalu, Tytus Działyński, ojciec Jadwigi Zamoyskiej i dziadek Władysława Zamoyskiego, założycieli Fundacji Zakłady Kórnickie, pozostawał wierny temu zwyczajowi, czego dowody publikujemy dzięki życzliwości PAN Biblioteki Kórnickiej.
Marceli Motty, słynny poznański nauczyciel i pamiętnikarz, tak opisywał Święcone, które co roku odbywało się w Sali Czerwonej Pałacu Działyńskich przy Starym Rynku w Poznaniu:
Zastawiano wreszcie w tej Sali przez cały szereg lat w święta wielkanocne, za życia pana Tytusa [ojciec fundatorki Jadwigi z Działyńskich Zamoyskiej i dziadek Władysława Zamoyskiego], święcone odznaczające się mnóstwem i doborem przedmiotów, jak mówią w Warszawie, spożywczych, na które schodziły się liczne osoby w bliższych stosunkach z rodziną Działyńskich będące, a przez nią chętnie i gościnnie przyjmowane.
Za: Marceli Motty, Przechadzki po mieście, t.1, Warszawa 1957, s. 38.
W zbiorach Biblioteki Kórnickiej zachował się rysunek z planem stołu ze święconym i kolejnością rozstawionych potraw.

W zbiorach znajduje się też spis świątecznych potraw.

Ponadto Działyńscy przygotowywali święcone na tzw. „drugi stół”, czyli dla służby, dla księży, dla sierot oraz dla sióstr Sacre-Coeur, które wtedy miały siedzibę na terenie dzisiejszego szpitala przy ul 28 czerwca 1956 r.
Spoglądając na listę potraw trudno uciec od porównań składu jakościowego naszych współczesnych koszyków i asortymentu goszczącego na hrabiowskim stole. Wniosek z tych porównań jest prosty – jajka, wielkanocne baby i mazurki koniecznie musiały się znaleźć w tradycyjnej „święconce” – tak samo ponad półtora wieku temu, jak i dziś.