Tematyka chłopskich losów w minionych wiekach od dawna stanowi przedmiot zainteresowania polskich historyków – patrzono na nią już z perspektywy walki klas, nierówności społecznych, przemocy czy tak ważnego dla ówczesnych ludzi pojęcia honoru. Mogłoby się wydawać zatem, że temat chłopskiego życia w średniowieczu i nowożytności jest już wyeksploatowany na wszystkie możliwe sposoby i trudno napisać na ten temat cokolwiek naprawdę nowego. Nic podobnego – Mateusz Wyżga udowadnia, że jeśli spojrzymy na życie mieszkańców wsi nie tylko z perspektywy współczesnego historyka, ale również „wiejskiego gospodarza”, nasz odbiór przeszłości wieków znacząco się zmieni.

Mateusz Wyżga to historyk dobrze znany i zasłużony wśród współczesnych badaczy wczesnonowożytnego państwa polsko-litewskiego. Jego liczne prace na temat mobilności chłopskiej w XVI–XVIII wieku, prowadzone na podstawie sporządzonych własnoręcznie obszerne bazy danych, zadały kłam utartemu poglądowi o przywiązaniu chłopa do ziemi i jego niemal zerowej mobilności terytorialnej. Wyżga na tysiącach przykładów pokazywał w nich, że chłopi podróżowali naprawdę dużo i to nie tylko wysyłani w to czy inne miejsce przez swoich panów. Podróżowali także na własną rękę, podejmując wędrówki zarobkowe czy szukając życiowych partnerek i partnerów. Mimo dużego wpływu prac tego uczonego na polską naukę, większość głoszonych przez niego tez bardzo wolno przebija się do mainstreamu. Na szczęście dzięki „Chłopstwu. Historii bez krawata” ma szansę się to zmienić.

Tytuł: „Chłopstwo. Historia bez krawata”
Autor: Mateusz Wyżga
Wydawnictwo: Znak Horyzont
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 489

W swojej najnowszej pracy, tym razem kierowanej nie tylko do specjalistów, ale także do szerokiego grona odbiorców, Wyżga bierze na tapet całokształt chłopskiego życia w minionych wiekach. Na kolejnych stronach podejmuje temat wspomnianej już mobilności, pracy, stosunków rodzinnych, poddaństwa i pańszczyzny, przemocy, samorządności czy duchowości – opowieść jest nieśpieszna, momentami wręcz leniwa, lecz kolejne elementy ściśle się ze sobą wiążą. Pod względem narracji „Chłopstwo” przypomina momentami raczej wysłuchiwaną przy kominku opowieść wiekowego wiejskiego gospodarza, wspominającego dawne czasy, niż pracę naukową.

Książka Mateusza Wyżgi jak mało która praca historyczna stanowi odzwierciedlenie słynnych słów Philipa Ariesa o tym, że „historia to nauka o ludziach w czasie”. Losy bohaterów opowieści polskiego uczonego (czy może raczej jeden bohater, za to zbiorowy: ogół ludzi zamieszkujących na przestrzeni wieków wsie) przenikają się wzajemnie. Opisywane gospodarstwa i ulice zaludniają chłopi z różnych, pozornie odległych od siebie epok. Pozornie, ponieważ ukazani przez Wyżgę ludzie żyją (jak u Braudela) jakby poza czasem wyznaczanym przez wielkie wydarzenia polityczne – funkcjonują w ramach „długiego trwania”, a ich zachowania i styl życia często niewiele różnią się od siebie na przestrzeni wieków. Historyk obrazowo pokazuje, jak powoli zmieniało się wiejskie życie – pomimo zmian prawnych i ogromnego, nierzadko, skoku technologicznego, rządziło się ono pewnymi stałymi, nienaruszalnymi prawidłami. Stojąca pośrodku XIX-wiecznej wsi karczma odgrywała taką samą rolę co w wieku XII – gdyby zapakować jej klientów z różnych epok do wehikułu czasu i usadzić ich przy jednej ławie, prawdopodobnie nie zwróciliby nawet uwagi na różnice między sobą. Odmienny strój czy mowa stałyby się całkowicie niezauważalne po kilku głębszych łykach okowity, a zabawy też nie uległy przez ten czas aż tak wielkim zmianom.

Na wstępie wspomniałem o popularnym w ostatnim czasie zwrocie „ku chłopstwu” w polskiej historiografii i opisywaniu z niemal sadystyczną premedytacją cierpień, które były udziałem polskich chłopów (którzy często nie byli zresztą w ogóle chłopami „polskimi”, lecz niemieckimi, włoskimi lub holenderskimi, choć to temat na inną dyskusję). Wyżga nie opisuje wiejskiego życia jednostronnie – nie zagląda li tylko do ksiąg sądowych i pełnych najróżniejszych skarg ksiąg miejskich, które, siłą rzeczy, opisują tylko tę ciemną stronę ówczesnego życia (swoją drogą: ciekawe jaki obraz życia w dzisiejszej Polsce mieliby historycy z XXV wieku, którzy czytaliby tylko współczesne akta sądowe?), ale sięga także po księgi metrykalne i wszelkie inne dostępne rodzaje źródeł pisanych. Niuansuje dzięki temu pewne zagadnienia, których jednostronny obraz utrwalił się w powszechnym przekonaniu.

Przykładem może być tutaj temat pańszczyzny i nierówności społecznych panujących w minionych wiekach na polskiej wsi. Wyżga pokazuje, że nie zawsze stanowiła ona obciążenie jedynie dla chłopów – na przełomie średniowiecza i nowożytności ciążyła ona niemal w równym stopniu także szlachcie, która często nie miała potrzeby jej stosowania, była jednak zobowiązana do tego prawnie. Szlachcie, która (zdarzało się) niewiele różniła się majątkiem i stylem życia od swoich poddanych. Wszystkie stany społeczne ówczesnej Rzeczypospolitej były niezwykle rozwarstwione, a ich przenikanie, jak wskazuje Wyżga, wcale nie było aż tak trudne, jak mogłoby nam się to dzisiaj wydawać. Boleć musiał ubogiego, ale pochodzącego z rodu z tradycjami szlachcica widok bogatego kmiecia, który wkupywał się do stanu „uprzywilejowanego” i zaczynał nosić się lepiej od niego. Tego samego kmiecia, który jeszcze niedawno zobowiązany był odrabiać u niego pańszczyznę i zamiast stawić się osobiście do służby, wolał przeprowadzić swego rodzaju outsourcing, wynająć do tego zadania uboższego od siebie chłopa, a samemu gospodarować spokojnie przez cały rok wyłącznie na własnej ziemi. Pod tym względem „Chłopstwo” stanowi opozycję wobec tez stawianych w niezwykle popularnej w ostatnich latach „Ludowej Historii Polski” Adama Leszczyńskiego.

Ale to nie jedyne zagadnienie, które odmitologizuje Wyżga – jak już wspomniałem, omawia on całokształt potocznych wyobrażeń na temat chłopskiego życia, które utarły się w powszechnej świadomości. Do jednych z ważniejszych należy (często podnoszona w rozmowach, niekiedy nawet przy rodzinnym stole) kwestia długości życia ówczesnych mieszkańców wsi czy wieku zawierania małżeństw. Podobnie jak inne problemy poruszane w tej książce, tak i ten dobrze opracowany jest już w polskiej historiografii (w ostatnich latach pisali o tym chociażby Anetta Głowacka-Penczyńska, Cezary Kuklo czy Tomasz Wiślicz), ale można odnieść wrażenie, że ustalenia te bardzo powoli przebijają się do mainstreamu. Tym większe uznanie dla Wyżgi, który w książce adresowanej do szerokiego czytelnika neguje popularne wyobrażenie o ślubach 14-letnich chłopskich dzieci czy o 30-letnich starcach. Autor jasno zaznacza, że dawni chłopi po przekroczeniu progu piątego roku życia, o ile nie zginęli w wyniku epidemii lub przemarszu wojsk, mieli całkiem niezłe szanse na dożycie sześćdziesięciu, a niekiedy nawet siedemdziesięciu czy osiemdziesięciu lat. Śluby także zawierano stosunkowo późno, gdyż rodzice nie kwapili się wcale do dzielenia się gospodarstwem ze swoim potomstwem.

Jeśli mogę zarzucić książce Wyżgi cokolwiek większego, to być może nadmierne mimo wszystko idealizowanie wiejskiego życia w minionych epokach. Autor momentami do tego stopnia staje w opozycji do „nurtu ludowego”, że czasami odnieść można wrażenie, iż chłopskie życie w średniowieczu i czasach nowożytnych było niemalże sielanką. Nie znaczy to, że Wyżga próbuje przekłamywać rzeczywistość czy celowo pomija niewygodne dla niego fakty – absolutnie nie. Wspomina o epidemiach, czy klęskach głodu. Niekiedy jednak można odnieść wrażenie, że chłopskie życie w minionych epokach jest w jego narracji łagodniejsze niż mogło być w rzeczywistości. Chociaż może nie? Może to tylko moja perspektywa? Spojrzenie mieszczucha przyzwyczajonego do pracy przed komputerem, dla którego wiejskie życie stanowi niemalże folklor? Być może dla Wyżgi, obeznanego z blaskami i cieniami życia i pracy na wsi w okresie wiecznych niedoborów schyłkowego PRL-u i wczesnego kapitalizmu, chłopskie życie wyczytane we wczesnonowożytnych źródłach nie jawi się jako tak bardzo odbiegające od tego, co sam przeżył za młodych lat? Na to pytanie każdy czytelnik musi odpowiedzieć już sobie jednak sam.

„Chłopstwo. Historia bez krawata” Mateusza Wyżgi stanowi fascynującą podróż przez wiejskie życie (przede wszystkim chłopskie, ale nie tylko) na ziemiach polskich od średniowiecza po czasy niemalże współczesne. Unikalna perspektywa Autora („chłopo-profesora”, jak mógłby ktoś powiedzieć, zarazem gospodarza i sołtysa, od najmłodszych lat pomagającego w pracach polowych, jak i specjalisty od demografii historycznej, zaczytanego w tysiącach źródeł), daje niespotykany w polskiej literaturze popularnonaukowej wgląd w omawiany temat. Mogę serdecznie polecić tę książkę każdemu, kto chciałby dowiedzieć się z rzetelnego źródła, jak jeszcze 200 lat temu wyglądało życie większości naszych przodków zamieszkujących tereny dzisiejszej Polski. Gwarantuję, że jeśli tylko dacie się zabrać Wyżdze w tę niezwykłą podróż, to spotkacie po drodze wiele znajomych miejsc, przedmiotów i sytuacji, które lepiej pozwolą Wam zrozumieć, skąd wzięły się niektóre dzisiejsze zachowania i poglądy Polaków.

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!