Są kobiety, które po śmierci męża rozpaczają. Inne z mniej lub bardziej skrywaną radością wkraczają we wdowie życie. Jeszcze inne robią rachunek sumienia i pytają: „w jaki sposób teraz mogę się przydać światu?”. Jadwiga Zamoyska zdecydowanie była typem nr trzy.

W trakcie swojego małżeństwa z generałem Władysławem Zamoyskim Jadwiga z Działyńskich Zamoyska z wielkim oddaniem wspomagała działalność dyplomatyczną męża. Praca, skupiona wokół emigracyjnego ośrodka Hotelu Lambert, wymagała od niej częstych podróży, znajomości języków i kultury odległych krajów, a nade wszystko ponadprzeciętnych zdolności organizacyjnych. Kiedy w 1868 roku generał zmarł, Jadwiga została wdową z trójką dzieci, a bez możliwości samodzielnego kontynuowania życia, jakie do tej pory znała.
Jego kolejny etap poświęciła na stworzenie i prowadzenie Szkoły Domowej Pracy Kobiet (zwanej także Zakładem Kórnickim). Zadaniem placówki była edukacja i wychowanie młodych dziewcząt ze wszystkich warstw społecznych i pochodzących z rozległych terenów wszystkich ziem polskich pozostających pod trzema zaborami. Symbolem Szkoły były krzyż, książka i kądziel, które nawiązywały do trzech głównych kierunków rozwoju: duchowego, umysłowego i praktycznego. W latach działania placówki (1882–1945) przez jej mury przewinęły się setki uczennic, które miały stanowić wzór nowej Polki – świadomej swojej roli w kształtowaniu społeczeństwa i Narodu, pracowitej, religijnej, oszczędnej i pragmatycznej.
1. Wybierz cel
Tak z perspektywy czasu opisywała pierwsze lata swojego małżeństwa Generałowa Zamoyska:
Ile razy co dnia przypominało mi się, jak w wieku czternastu i piętnastu lat mawiałam mojej Matce, że tak bym chciała być oddaną do szkoły, a jak mi się moja Matka pytała, do jakiej szkoły i o jaką naukę chodzi, odpowiadałam, że bym chciała być w jakiejś szkole życia, gdzie bym się mogła nauczyć tego wszystkiego, co do życia potrzebne. Istne przeczucie dawało mi pojęcie o tym, ile cierpieć będę na moje nieuctwo pod względem wiadomości potrzebnych kobietom do sumiennego wypełniania obowiązków. Wówczas, tj. w tych pierwszych miesiącach mojego gospodarowania, z podwójną siłą uczułam ten brak w moim wykształceniu.
Był to zdecydowanie niełatwy czas w życiu młodej kobiety, spotęgowany jeszcze przez rozłąkę z rodzicami i początkową niechęć Jadwigi do stanu małżeńskiego. Na własnej skórze przekonała się, co znaczy nieznajomość podstawowych zasad rządzących gospodarstwem domowym, jak planowanie posiłków, podejmowanie gości, zarządzanie służbą czy finansami. Przykładowo, w celu oszczędności, francuska służąca Frou-Frou zaproponowała Jadwidze, że będzie robiła sprawunki na targu dwa razy w tygodniu zamiast codziennie. Pracodawczyni ochoczo zareagowała na tę propozycję, oferując jednocześnie możliwość skorzystania z powozu na tak duże zakupy. Służąca skwitowała propozycję swojej pani śmiechem – „a to by piękna była oszczędność, żebym miała powozami na targ jeździć”.

Historii jak ta było wiele. Z czasem przerodziły się w zabawne anegdotki, ale musiały być dla młodej żony także źródłem wielu trudności, smutków i upokorzeń. Niełatwe początki dały jej istotną, osobistą perspektywę podczas stawiania pierwszych kroków na drodze organizatorki placówki edukacyjnej.
Należy także podkreślić wyjątkową rolę, jaką odegrał w okresie formowania się założeń dotyczących szkoły zakon francuskich oratorian. Kongregacja Oratorium św. Filipa Neri została założona w XVI wieku w Rzymie i zrzeszała kapłanów bez obowiązku składania dodatkowych przyrzeczeń czy ślubów na rzecz zakonu. Zgromadzenie cechuje do czasów współczesnych przede wszystkim stałość miejsca, życie wspólne oraz dewiza: nauka, modlitwa i praca. Z oratorianami Zamoyska nawiązała kontakt już w latach sześćdziesiątych XIX wieku, podczas rekolekcji, w których uczestniczyła wspólnie z dziećmi. Księża wspierali również sprawę polską na emigracji i opowiadali się za przywróceniem Rzeczpospolitej na mapy Europy. Brali udział w licznych propolskich inicjatywach w Paryżu i prokatolickich na ziemiach polskich, między innymi zapewniających edukację dzieci.
Oratorianie, przede wszystkim w osobach księży Adolpha Perrauda, Louisa Pététota i Dominique’a Mariote’a starali się wspomóc rodzinę Zamoyskich i wyrwać Generałową ze szponów ciężkiej żałoby. Za ich namową zdecydowała się wdrożyć w życie autorski plan założenia szkoły dla kobiet. W kolejnych latach oratorianie mieli wpływ między innymi na uruchomienie placówki na ziemiach polskich, jej kolejne lokalizacje oraz kształtujący się program nauczania, a także profil przyjmowanych uczennic i zatrudnianych nauczycielek. Jadwiga wielokrotnie konsultowała z nimi swoje decyzje w licznie zachowanej korespondencji. Przekonali ją oni także o zasadności zaangażowania w pracę córki Marii, która nie miała powołania zakonnego, ale nie chciała również wychodzić za mąż. Z nauczań oratorian Zamoyska zaczerpnęła ponadto kilka najważniejszych haseł przekazywanych uczennicom, wśród nich dążenie do doskonałości, „wierność w małych rzeczach”, która miała oznaczać spełnianie powinności dobrego chrześcijanina nie poprzez wielkie czyny, ale skrupulatne wypełnianie obowiązków dnia codziennego.
2. Wybierz współtowarzyszki
Jednocześnie z kształtowaniem się pierwszych założeń placówki narodziło się pytanie, kto – wspólnie z Jadwigą i Marią Zamoyskimi – miałby zająć się edukacją młodych dziewcząt? Szczęściem, w ich otoczeniu nie brakowało kilku kobiet chętnych do poświęcenia się takiej niezwykłej misji. W skład pierwszego grona nauczycielek weszły Julia Zaleska, bratanica sybiraka i pracownika Biblioteki Polskiej w Paryżu Bronisława Zaleskiego, wychowanka Generałowej; Ludwika Chiżyńska, późniejsza nauczycielka bieliźniarstwa i krawiectwa, którą Zamoyskie poznały przez wizytki wersalskie; Jeanne Houcke, przyjaciółka Marii Zamoyskiej; Zoélie de Goeles, córka chrzestna znajomej Generałowej, pani de Beaufort. Wszystkie kobiety są uwiecznione na zdjęciu wykonanym w Paryżu w 1881 roku, autorstwa francuskiego portrecisty Eugèna Pirou.

Wyżej wymienione kobiety włożyły ogromną pracę w uruchomienie i podtrzymanie działania Zakładu. Zdarzały się jednak i takie osoby, które mimo pierwotnego zapału nie zagrzewały długo miejsca w Szkole. Dwie kandydatki na współpracownice, osobista służąca Generałowej Félicie, która miała zajmować się bieliźniarstwem, i Marianna, polska kucharka „formowana” w zakonie francuskich wizytek, wycofały się z przedsięwzięcia jeszcze przed uruchomieniem placówki. Przyczyn nie podano w źródłach. Zamoyska zdecydowanie ograniczała także zatrudnianie nauczycieli opłacanych. Argumentowała, że takie osoby, nieprzekonane do idei zakładowej, nigdy nie zrozumieją i nie przekażą jej wartości uczennicom.

Z czasem grono pedagogiczne zaczęło zwiększać się dzięki absolwentkom, które na stałe lub czasowo oddawały swe usługi placówce, pracując bezpłatnie lub w zamian za skromne utrzymanie. Ponadto oratorianie „wypożyczali” do pomocy w Zakładzie zakonnice z zaprzyjaźnionych zgromadzeń. Wśród nich znalazły się Lucie de Beaupré i Matka Lalou z zakonu Notre-Dame du Cénacle. Ta pierwsza przebywała w placówce w latach 1882–1894 i oddała jej znaczne zasługi, również jako jej czasowa zarządczyni.
3. Wybierz miejsce
Mając już program i kadrę, należało zastanowić się, w jakim miejscu (poza tym, że na ziemiach polskich) uruchomić szkołę. W pierwszych planach dotyczących placówki kwestia jej lokalizacji nie była szczegółowo rozpatrywana. Jadwiga i jej dzieci miały obywatelstwo francuskie, mieszkały w Paryżu, a ze względu na polityczną działalność generała Zamoyskiego nie odwiedzały ojczystej ziemi aż do jego śmierci. Zważywszy na wydzierżawienie wszystkich dóbr należących do rodziny Zamoyskich, nie dysponowano miejscem na uruchomienie szkoły. Sytuację zmieniła śmierć Jana Działyńskiego, właściciela Kórnika i brata Jadwigi. Zapisał on swoje dobra w spadku Władysławowi Zamoyskiemu, synowi Generałowej, co rozjaśniło nieco sprawę lokalizacji projektowanej placówki.
W 1880 roku Jadwiga Zamoyska zdecydowała się na zakup sąsiadującego z Kórnikiem folwarku Gądki, w którym planowała uruchomić swą szkołę. Jednak zgodnie ze wspomnieniami Marii Zamoyskiej nowemu dziedzicowi Kórnika tak spodobała się idea stojąca za przedsięwzięciem jego matki, że nalegał on na wykorzystanie do tego celu właśnie majątku kórnickiego: „ja chcę, by Kórnik dał swoje nazwisko temu, ja chcę, by to się nazywało Zakład Kórnicki”. Historię tę powtarzała kilkadziesiąt lat później hrabianka Maria Zamoyska podczas oprowadzania zwiedzających Zamek w Kórniku.
Wobec propozycji Władysława zdecydowano o wspólnej podróży do Kórnika we wrześniu 1881 roku w celu ocenienia możliwości uruchomienia tam szkoły. Poprzedni właściciel majątku pozostawił zamek i folwark we względnie dobrym stanie. Obserwując przyjęty w czasie jego życia sposób wykorzystania poszczególnych budynków, Zamoyska starała się nie wprowadzać niepotrzebnych i kosztownych zmian, a miejsce na przyszłą szkołę wybrać w taki sposób, by wpisała się w dotychczasowy krajobraz. Ostatecznie zdecydowano o przejęciu kompleksu północnych budynków folwarcznych.
Przede wszystkim zamierzano zaadaptować dla uczennic oficynę wschodnią, dawną stajnię i wozownię, w której kilka lat wcześniej umieszczono kuchnię wraz z jadalnią dla pracowników folwarku. Centralną część Zakładu miała stanowić tzw. Klaudynówka (Klaudiówka), jedna z oficyn. Zdecydowano się umieścić w budynku tkalnię i szwalnię, a dodatkowo Zamoyska zamierzała prowadzić tam swoje pogadanki na temat Pisma Świętego. Co więcej, w czasie swojego pierwszego pobytu w nowych dobrach Zamoyscy dwukrotnie udawali się na wizyty do domów kórnickich, przyjmowali także miejscowych w Zamku – proszących o pomoc, pożyczki, wstawiennictwo.
Zdjęcie: Klaudynówka, BK PAN, sygn. II 749-1
Zdjęcie: Naszkicowany przez Zamoyską w liście do córki rzut pracowni w Klaudynówce, sygn. BK 7595/1, k. 177
Co ciekawe, sama Zamoyska wspominała w listach: „Sześć lat mojej młodości spędziłam w Kórniku, nigdy nie postawiwszy nogi na gospodarstwie, nie mając pojęcia, co tam się dzieje”. Teraz jej celem było otwarcie szkoły gospodarstwa domowego w tym samym miejscu, w którym nie zdarzało jej się bywać jako młodej dziewczynce, która tak marzyła o „szkole życia”.
Czy Jadwidze i Marii udało się uruchomić Szkołę Domowej Pracy Kobiet? Jak układały się relacje Zamoyskich z mieszkańcami Kórnika? Komu nie na rękę była edukacja polskich dziewcząt? O tym w części drugiej!
Artykuł powstał na podstawie przygotowywanej pracy doktorskiej i książki na temat Szkoły Domowej Pracy Kobiet.
Bibliografia
- Katarzyna Czachowska, Generałowa Jadwiga Zamoyska (1831–1923). Życie i dzieło, Poznań 2011.
- Jadwiga Zamoyska w domu rodzinnym i na emigracji. Wspomnień część I, red. Ewa Bątkiewicz, Magdalena Biniaś-Szkopek, Kórnik 2013.
- Róża Kąsinowska, Zamek w Kórniku, Kórnik 2019.
- Zofia Nowak, Historia Zakładu Kórnickiego, cz. 1, Kórnik – Lubowla – Kalwaria Zebrzydowska 1882–1889, „Pamiętnik Biblioteki Kórnickiej”, z. 25, r. 2001, s. 197–226.
- Mikołaj Potocki, Maria Zamoyska. Wspomnienia o Zamku i tradycjach rodowych hrabiów Działyńskich i Zamoyskich, „Pamiętnik Biblioteki Kórnickiej”, z. 33, r. 2016, 209–234.
- Jadwiga Zamoyska, Une grande Ame. Une grande Œuvre. La comtesse Hedwidge Zamoyska. L’Œuvre d’éducation fèminine de Kornik – Zakopane d’aprés les lettres de la comtesse Hedwidge Zamoyska, Paryż 1930.
- Maria Zamoyska, Wspomnienia, red. Magdalena Biniaś-Szkopek, Igor Kraszewski, Krzysztof Rataj, Kórnik 2017.










