Maria Dulębianka przez wiele lat pozostawała w cieniu Konopnickiej i innych artystek przełomu XIX i XX wieku. Teraz może w końcu zagrać pierwsze skrzypce – a to za sprawą wydanej w czerwcu biografii: Samotnica. Dwa życia Marii Dulębianki autorstwa Karoliny Dzimiry-Zarzyckiej.
We wrześniu 2020 roku ukazała się książka pt. „Kowalska. Ta od Dąbrowskiej” autorstwa Sylwii Chwedorczuk – biografia powieściopisarki, nowelistki i redaktorki, na którą dziś wielu patrzy poprzez pryzmat jej związku z Marią Dąbrowską. Gdy usłyszałam o tym, że Karolina Dzimira-Zarzycka bierze na warsztat biografię Dulębianki, moim pierwszym skojarzeniem było: „ta od Konopnickiej”. I choć pierwsza z nich nie wstydziła się relacji z autorką „Roty”, po ponad 100 latach od jej śmierci niezwykle krzywdzące jest myślenie o niej wyłącznie w tym kontekście.
![]() |
Tytuł: Samotnica. Dwa życia Marii Dulębianki Autorka: Karolina Dzimira-Zarzycka Wydawnictwo: Marginesy Rok wydania: 2022 Liczba stron: 536 |
Karolina Dzimira-Zarzycka jest absolwentką historii sztuki i polonistyki na Uniwersytecie Wrocławskim i autorką wielu tekstów popularnonaukowych (m.in. dla portalu Historia Poszukaj), prowadzi też na Instagramie profil „Prenumeratorka” poświęcony dawnej prasie kobiecej – początkowo realizowany jako projekt nagrodzony w konkursie „Kultura w sieci” organizowanym przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Doświadczenie w pracy z prasą widać zresztą w lekturze „Samotnicy” – Dzimira-Zarzycka korzysta z tego typu źródeł chętnie i często, przywołując m.in. „Gazetę Lwowską”, „Kurier Warszawski” czy „Gazetę Polską”. Autorka zaczyna zresztą jak u Hitchcocka – od listu, który córka Konopnickiej przesłała w lipcu 1924 roku do „Kuriera Warszawskiego”.
Podczas prac nad książką Dzimira-Zarzycka korzystała m.in. notatnika Dulębianki (w zbiorach Lwowskiej Biblioteki Narodowej), innych tekstów jej autorstwa (jak słynnego referatu „O twórczości kobiet”), prowadzonej przez nią korespondencji oraz listów Konopnickiej (choć tej pomiędzy obiema paniami wcale nie ma tak dużo. Jak zaznacza biografka: „właściwie nie zachowała się korespondencja Dulębianki z Konopnicką; na pewno nie była też tak obfita […]. Marie przez większość czasu mieszkały razem” (s. 283).

Na podstawie tej solidnej bazy źródłowej autorka „Samotnicy” przedstawia portret Marii malarki (uczyła się m.in. w prywatnej szkole Wojciecha Gersona czy w paryskiej Académie Julian, wystawiała swoje prace m.in. podczas wystawy w Monachium w 1888 roku – jako jedna z trzech zakwalifikowanych Polek), Marii feministki (stała m.in. na czele Związku Uprawnienia Kobiet we Lwowie, była organizatorką Austriackiego Zjazdu Kobiet w 1912 roku w Wiedniu) czy Marii działaczki społecznej (odpowiadała m.in. za tanie kuchnie we Lwowie podczas I wojny światowej, w Monachium w 1900 roku napisała broszurkę „Jak usunąć nędzę”, w 1917 roku została mianowana inspektorką sierocą we Lwowie).

To zaangażowanie społeczne i poczucie obowiązku skutkuje zgodą Dulębianki na udział jako delegatki Czerwonego Krzyża w kontroli obozów jenieckich podczas walk polsko-ukraińskich w na początku 1919 roku. Po powrocie okazało się, że delegatki zaraziły się tyfusem plamistym, na skutek czego Dulębianka zmarła 7 marca 1919 roku. Trzy miesiące po jej śmierci w sali lwowskiego Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych została otwarta wystawa prac artystki – pierwszy indywidualny pokaz jej twórczości. Na końcu „Samotnicy” czytelnik znaleźć może kalendarium z najważniejszymi datami z życia Marii.
„Samotnica” podzielona jest na dziewięć chronologicznie ułożonych części: Mańcia w Krakowie; Przystanek: Wiedeń; kierunek: Warszawa; Nareszcie Paryż; Szukanie miejsca; Trzy Marie i Anna; My dwie; Kobieta postępowa; Pustka w Żarnowcu i Lwowska obywatelka.
Oczywiście, w biografii Dulębianki nie da się uciec od wspomnianego na wstępnie związku z Konopnicką. Kobiety poznały się – według ustaleń autorki – w pierwszym kwartale 1889 roku, a już pod koniec tego samego roku spędzały wspólnie Święta Bożego Narodzenia w Pętkowicach, u syna Konopnickiej, Jana. Przez kolejne lata były sobie towarzyszkami, a od 1903 roku zamieszkały w podarowanym Konopnickiej przez społeczeństwo dworku w Żarnowcu (na marginesie: nieruchomości jako kłopotliwe prezenty to także ciekawe zagadnienie, który pojawia się w książce Dzimiry-Zarzyckiej).
Autorka „Samotnicy” analizuje tę relację w interesujący sposób: pomiędzy kolejnymi rozdziałami zamieściła interludia, w których przedstawia sytuację kobiet i kobiecych związków w XIX i na początku XX wieku (odnosząc się m.in. do prac Leny Magnone, Anety Górnickiej-Boratyńskiej czy Krzysztofa Tomasika i Lilian Faderman). Punktem wyjścia jest sytuacja Dulębianki oraz związek obu Marii choć – jak się okazuje – nie był on w tamtych czasach żadnym ewenementem (podobna relacja łączyła np. Pauliną Kuczalską-Reinschmit i Józefą Bojanowską). Autorka cytuje też m.in. opis obrazu „Sama jedna” autorstwa Wiktora Gomulickiego opublikowany w „Kurierze Codziennym” w lutym 1886 roku, co jest punktem wyjścia do przedstawienia zjawiska wzrastającej liczby samotnych kobiet w XIX wieku, co mogło wynikać zarówno z konieczności, jak i z kobiecego wyboru.

Literaturoznawczyni Lena Magnone nazywa relację między Dulębianką a Konopnicką „związkiem siostrzanym”, natomiast Dzimira-Zarzycka wprowadza pojęcie „bostońskiego małżeństwa”. Termin ten oznacza długoterminowe związki kobiece:
obie kobiety były niezależne finansowo, wspólnie mieszkały (na stałe lub okresowo) i podróżowały, zazwyczaj miały feministyczne poglądy. W relacji znajdowały zrozumienie i wsparcie osoby dzielącej podobne ideały – mogły na przykład kształcić się i pracować bez ograniczeń, jakie nakładałoby na nie prawdziwe małżeństwo. Poza tym partnerstwo miało całkiem praktyczne zalety, takie jak dzielenie kosztów życia czy podział obowiązków domowych (s. 192).

Zjawisko „małżeństw bostońskich” analizowała Lilian Faderman, a sam termin nawiązuje swoją nazwą do wydanej w 1885 roku powieści Henry’ego Jamesa „Bostończycy”.
Relacja Konopnickiej i Dulębianki nie uchodziła za ich życia za kontrowersyjną – traktowano je jako towarzyszki i przyjaciółki. Dzimira-Zarzycka przywołuje m.in. wypowiedź Pauliny Kuczalskiej-Reinschmit, założycielki gazety „Ster”, z którą współpracowały obie Marie: „Poznanie się z Konopnicką wywarło na Dulębiankę wpływ zasadniczy, ponieważ zawiązała się między nimi jedna z tych wielkich przyjaźni, które stają się życia ostoją, jego osłodą, dźwignią wzajemnego doskonalenia się, bodźcem do pracy obywatelskiej i nawet dodatnim czynnikiem dla rozwoju społecznego”.
„Samotnica” to nie tylko portret malarki, feministki, działaczki społecznej, ale również panorama sytuacji kobiet na przełomie XIX i XX wieku. Czytelnik ma szansę przyjrzeć się okolicznościom kształcenia kobiet na malarki – np. we wspomnianej wcześniej Acadèmie Julian kobiety płaciły 60 franków miesięcznie, podczas gdy mężczyźni – zaledwie 25 franków. Rodolphe Julian wychodził z założenia, że za naukę kobiety zapłacą rodzice bądź jej mąż, gdyż dla płci pięknej malarstwo to tylko kosztowne hobby, mężczyzna natomiast szukał profesjonalnego wykształcenia.
Historia Dulębianki to także historia pierwszej fali feminizmu na ziemiach polskich. Artystka kandydowała do Sejmu Krajowego we Lwowie w 1908 roku z ramienia Komitetu Równouprawnienia Kobiet, agitowała także za utworzeniem wydziału kobiecego w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych (była kandydatką na objęcie tam stanowiska). Czasy Dulębianki to okres walki o miejsce kobiet w polityce, gdy jednocześnie wciąż tak bardzo podlegały woli mężczyzny. Przykładowo: Konopnicka musiała mieć zgodę męża na odnawianie paszportu, co nieraz komplikowało plany podróży obu Marii.

Również na obrzeżach biografii Marii pojawią się interesujące zagadnienia, jak chociażby kariera jej siostry, Anny z Dulębów Wyczółkowskiej, która w 1893 roku obroniła doktorat z filozofii na Uniwersytecie w Zurychu, czy historia córki Konopnickiej, Laury Pytlińskiej, która została (ku niezadowoleniu matki) aktorką.
Książkę uzupełniają także liczne ilustracje – obrazy, archiwalia czy zdjęcia – w tym jedyna znana nam wspólną fotografia Konopnickiej i Dulębianki, która wykonana została na werandzie dworku w Żarnowcu.
Autorka uzupełnia swoje ustalenia o komentarze znakomitych badaczek, co jest dodatkową wartością książki. Pojawia się więc m.in. głos prof. Marii Poprzęckiej czy dr Moniki Piotrowskiej-Marchewy. Czytając podziękowania na końcu książki i patrząc na liczbę znakomitych badaczek, które wspomogły Dzimirę-Zarzycką w jej pracy, trudno nie odnieść wrażenia, że biografia Dulębianki, feministki pierwszej fali, jest znakomitym podsumowaniem tego, co dziś naprawdę może oznaczać popularne hasło siostrzeństwa.
W swoim przemówieniu z 1902 roku Maria Dulębianka deklarowała: „Mówić o twórczości kobiet jest dziś zadaniem trudnym i niewdzięcznym także”. 120 lat po tym przemówieniu Karolina Dzimira-Zarzycka udowadnia, jak wiele interesujących wiadomości można odkryć dzięki badaniu tejże twórczości.


![Symbolika roślinna w kulturze ludowej. Sara Orzechowska, „Kobiety i rośliny w folklorze polskim” [recenzja]](https://hrabiatytus.pl/wp-content/uploads/2025/12/kobiety-i-rosliny-w-folklorze-polskim-mini-218x150.jpg)
![Historia Azteków przez nich samych napisana. Camilla Townsend, „Piąte Słońce. Nowa historia Azteków” [recenzja]](https://hrabiatytus.pl/wp-content/uploads/2025/11/piate-slonce-mini-218x150.jpg)
![„1864” – wiek XIX w ogniu, krwi, śniegu i blasku słońca. Serial o wojnie, która na zawsze zmieniła Danię [recenzja]](https://hrabiatytus.pl/wp-content/uploads/2025/07/1864-plakat-mini-218x150.png)
![Przepraszam, którędy na plażę? Anna Dobrowolska, „Nie tylko Chałupy. Naturyzm w PRL” [recenzja]](https://hrabiatytus.pl/wp-content/uploads/2025/06/nie-tylko-chalupy-okladka-mini-218x150.jpg)
![„Odbudowa miasta Poznania. Wybór źródeł” [recenzja]](https://hrabiatytus.pl/wp-content/uploads/2024/10/IMG_0842-1024x683-1-218x150.webp)




