Są takie tematy historyczne, o których nie myśli się, dopóki ktoś ich interesująco nie zaprezentuje. Należy do nich w moim mniemaniu opalanie nago. Choć jego narodziny w Polsce są nieodległe (druga połowa XX wieku), a skala zjawiska wydaje się nie być znacząca, wiele tropów dotyczących tego, jak myślimy o ciele we współczesności, ma swoje korzenie właśnie w opowiadaniu o nim przez pryzmat naturystów i ich doświadczeń oswabadzania i oswajania nagości. „Nie tylko Chałupy” jest dobrym wprowadzeniem do tematu i zachętą do zadania kolejnych pytań. Na przykład o to, w jakim stopniu ciało może być narzędziem w walce o wolność, a kiedy staje się produktem na sprzedaż?

Zagadnienie nagiego opalania istnieje w przestrzeni badawczej historyków gdzieś na pograniczu, między dziejami społeczeństwa i rodziny, historią kobiet i szerzej, osób queer. Wiąże się z innymi dyskursami, których przedmiotem jest nagie ciało – dotyczącymi intymności, pracy seksualnej, przemocy, wykluczenia, kwestionowania i zmieniania norm społecznych. Wreszcie zahacza o socjologię i antropologię. Uwzględnienie tych wszystkich perspektyw i wypracowanie własnego, unikatowego podejścia badawczego, które pozwoliłoby zespolić wszystkie wątki, jest zatem niełatwym zadaniem.

Autorka omawianej książki posiada jednak jak najlepsze referencje i doświadczenie naukowe, aby stać się przewodniczką po temacie naturyzmu. Dr Anna Dobrowolska jest absolwentką Uniwersytetu Oksfordzkiego i Kolegium MISH Uniwersytetu Warszawskiego, stypendystką uczelni w Genewie i Florencji oraz laureatką dwóch grantów. Obecnie zajmuje stanowisko adiunktki w Centrum Badań Figuracyjnych na Wydziale Socjologii UW. Jej zainteresowania badawcze oscylują wokół tematów związanych z historią PRL: obyczajowości, rewolucji seksualnej, wreszcie historii nagiego ciała. Można przypuszczać, że wychodzą one również poza sferę zawodową, na łamach książki wspomina bowiem o swojej kolekcji numerów czasopisma „Natura – naturyzm”, czołowego periodyku zwolenników nagiego opalania.

Proponowana przez Dobrowolską perspektywa zakłada przyjrzenie się fenomenowi plaż nudystów z uwzględnieniem całej ideologii narosłej wokół zjawiska, a także społecznym konsekwencjom, które ze sobą niosła, i mediom, które ją popularyzowały. Stąd właśnie użycie w tytule książki słowa „naturyzm” (zamiast „nudyzm”), odnoszącego się do całokształtu przeżyć i wydarzeń wokół nagiego opalania, a nie tylko do samego aktu. Znaczący jest także postulat odniesienia historii polskiego naturyzmu do szerszego kontekstu zmian politycznych, ekonomicznych i klasowych w Polsce, a także globalnej historii społecznej, której nasz kraj (nawet zza żelaznej kurtyny) był częścią.

Pomimo ujęcia naturyzmu w szerokie ramy autorka proponuje zastosowanie nieco innej niż „klasyczna” chronologia PRL-u, którą wyznaczają doniosłe wydarzenia o charakterze politycznym, zmiany władzy i luzowanie lub zacieśnianie polityki rządu. „Szczególnie ofiarą tej narracji padł dyskurs o seksualności” – pisze. „Jeszcze kilka lat temu powszechnie, nawet w kręgach akademickich, powtarzane było stwierdzenie, że przed 1989 rokiem nie dyskutowano w Polsce o seksie”. Jednocześnie ta nowa chronologia wyznacza układ książki – poznajemy historię naturystów od genezy zjawiska i momentu pierwszych prób organizacji ruchu, poprzez peak zainteresowania, aż po jego schyłek, powolne wygaszanie zjawiska i zastępowanie go skomercjalizowanym, kapitalistycznym wizerunkiem nagiego ciała na łamach zyskujących popularność „świerszczyków” i kaset VHS.

Na uwagę zasługuje również baza źródłowa wykorzystana w książce, nie można bowiem zarzucić autorce zaniedbań w tej materii. Podstawę rozważań stanowią archiwalia, normatywy prawne, czasopisma, teksty kultury popularnej, źródła muzyczne i audiowizualne, jak i wywiady z osobami bezpośrednio zaangażowanymi w ruch naturystyczny. Zawarte w nich informacje przeplatają się, pozwalając szeroko przyjrzeć się opisywanemu fenomenowi i zakwestionować niektóre przekazy oficjalne. Zaryzykowałabym przypuszczenie, że książka jest wyimkiem z jakieś większej całości, być może któregoś z projektów naukowych realizowanych przez autorkę. Z jednej strony świadczy o tym właśnie bogactwo źródeł, z drugiej fakt, że niestety nie udało się w tak krótkiej pracy zrealizować wszystkich postulatów zadeklarowanych we wstępie.

Najciekawsze są moim zdaniem dwie osie narracji. Pierwszą z nich jest przyjrzenie się naturyzmowi jako fenomenowi klasowemu i ekonomicznemu. Bardzo odkrywcze jest dla mnie ukazanie przez autorkę czasu wolnego jako kapitału, a nagiego ciała jako medium wyzwolenia spod ograniczającej polityki niedoborów i zwrotu w stronę nowoczesnego podejścia do cielesności, moralności i seksualności (a raczej, w początkowych kontekstach naturystycznych, do aseksualności). Chociaż nagie opalanie rozpoznawano jako rozrywkę miejskiej inteligencji, która nie miała co robić z wolnym czasem, sami ideolodzy naturyzmu rozpatrywali ją w kontekście ponadklasowym i transgeneracyjnym, wskazując jednocześnie na dobrodziejstwa kontaktu z naturą i własną cielesnością. O tym, czy przekaz ten znajdował szeroki oddźwięk, może świadczyć chociażby przypadek najsłynniejszej w Polsce plaży nudystów w Chałupach i konfliktu wczasowiczów z mieszkańcami wioski.

Drugim mocnym punktem książki jest wykraczanie narracji poza ramy heteronormatywne. Nagie opalanie było także okazją do nawiązywania kontaktów przez przedstawicieli mniejszości seksualnych. Autorka poświęca najwięcej uwagi homoseksualnym mężczyznom, prekursorom ruchu LGBT w komunistycznej Polsce, którzy poprzez naturyzm, zazwyczaj w zawoalowany sposób starali się znaleźć przestrzeń dla siebie. Ciekawe są rozważania na temat tego, jak rozkładają się sympatie i antypatie wobec gejów wewnątrz ruchu i poza nim. Sama autorka zadaje pod koniec książki pytanie: „Czy wydobycie z odmętów archiwów postulatów i działań ruchu naturystycznego może pomóc w queerowaniu historii PRL jako takiej?”. Ta książka pokazuje, że jest to słuszny trop.

Wracając do sfery heteronormatywnej, wypada mi wspomnieć o pewnym istotnym dysonansie, któremu moim zdaniem poświęcono zbyt mało miejsca. Nie ma wyraźnego wskazania na dość istotny fakt, że w historii nagiego opalania ciało kobiety jest argumentem w dyskusji zarówno po stronie naturystów (wybawców i oswobodzicieli), jak i przeciwników ruchu (obrońców i strażników). Chociaż autorka wielokrotnie podkreśla przedmiotowość kobiecego ciała w dążeniach do uatrakcyjnienia i skomercjalizowania idei, słusznie wskazując, że te same rzeczy rzadko działy się z nagim męskim ciałem, niewiele uwagi poświęca bardzo podobnym zabiegom po drugiej stronie barykady. Czytelnikowi może umknąć dość ważna konkluzja: nieważne, z jakiej perspektywy patrzymy na naturystów, sprawa z kobiecym ciałem zawsze sprowadza się do kwestii jego seksualizacji i posiadania.

Po wielu dekadach, które minęły od świetności ruchu w kulturze popularnej, niewiele się zmieniło. Nadal najchętniej podnoszonym w tym kontekście tematem są „wdzięki i uroki” miłośniczek nagiego opalania. Teksty, okraszone czarno-białymi zdjęciami, mają za zadanie przede wszystkim przedstawić urok dawnych lat i wzbudzić tęsknotę za prawdziwą wolnością propagowaną przez naturystów, ale również – nihil novi – zainteresować czytelników seksualnym aspektem kobiecego ciała. Czy książka uwalnia się od takiego przekazu? Patrząc na okładkę i zdjęcia w środku, nie mogę tego stwierdzić. Jednocześnie żartobliwie (a może nie?) postuluję – przydałby się dla odmiany goły, męski pośladek na okładce, jeśli chcemy zwrócić uwagę na tak ważny temat, jak genederowe podejście do nagości. Chociaż wiązałoby się to zapewne z utratą części czytelników, którzy sięgnęli po książkę, żeby powspominać ukrywanie się w krzakach z widokiem na plaże nudystów. Sama przezornie sięgam w recenzji do zdjęć „tekstylnych” (czyli plażowiczów w strojach).

Zdarza się też autorce podążanie za narracją wypracowaną przez źródła, bez krytycznego spojrzenia na informacje w nich zawarte. Momentami przekaz dotyczący konkretnych wydarzeń różni się w zależności od medium i osoby autorskiej, co przedstawia opisane sytuacje co najmniej dwuznacznie. Oczywiście, część z nich na pewno taka była i nie sposób dojść prawdy, natomiast zadanie pytań o to, dlaczego dane relacje powstały i do kogo były kierowane, na pewno pomogłoby odnaleźć przewodni wątek historii. Krytyczne spojrzenie na opisywane zjawiska pojawia się zdecydowanie zbyt rzadko.

Denerwują też w książce powtórzenia. Niekiedy ma się wrażenie, wbrew tytułowi, że na historię ruchu naturystycznego składały się wyłącznie piosenka Chałupy welcome to i wybory Miss Natura (w samym wstępie wspomniane trzy razy). Jednocześnie można przypuszczać, że materiału zebranego przez autorkę starczyłoby na dwie publikacje – jedną o historii ruchu naturystów i drugą o wyobrażeniach, które ze sobą niósł.

Z ciekawością przeczytałam „Nie tylko Chałupy” i książka została ze mną na dłużej, pozwalając mi zastanowić się nad tropami, które pomagają mi zrozumieć otaczającą mnie rzeczywistość. Momentami czułam jednak niedosyt i oczekiwałam więcej wnikliwości w opisaniu świata nagich plażowiczów. Może to dopiero przed nami i z niecierpliwością należy czekać na kolejne publikacje autorki.

Tytuł: Nie tylko Chałupy. Naturyzm w PRL

Autorka: Anna Dobrowolska

Wydawnictwo: Krytyka Polityczna

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 320

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

1 × 3 =